Pogrom w Gryficach
Chyba najbardziej niepoprawni optymiści nie spodziewali się takich wydarzeń jakie miały miejsce w niedzielne popołudnie na boisku w Gryficach. Po dwóch słabych występach w meczach ze Świtem Skolwin oraz Promieniem Mosty, podopieczni Marka Karmazyna jechali na mecz z przedostatnim zespołem ligi Orłem Prusinowo z rządzą rehabilitacji za dwie z rzędu porażki. Nikt jednak, biorąc pod uwagę słabszą dyspozycję zespołu, nie spodziewał się, że Masovia zaaplikuje rywalom horror w postaci strzelenia aż 7 bramek.
Początek spotkania to dominacja maszewiaków, którzy od początku spotkania narzucili swój styl gry. Goście opanowali środek boiska i składnymi akcjami przez boki boiska próbowali rozmontować szczelną obronę gospodarzy. Orzeł do 15 minuty umiejętnie sie bronił i od czasu do czasu próbował kontratakować. Od 20 minuty gra Masovii nieco się zacięła zaś gospodarze coraz śmielej atakowali. Należy wspomnieć, że ataki te skutecznie rozbijała defensywa maszewska a na słowa uznania zasługuje postawa Piotrka Wino, który od początku rundy prezentuje się bardzo dobrze. W 30 min. gospodarze stworzyli sobie chyba najgroźniejszą okazję do zdobycia bramki w tym meczu, gdy po dośrodkowaniu z prawej strony niepilnowany grający trener Orła- Jacek Karczewski z odległości 7 metrów głową próbował zaskoczyć Grześka Buczmę. Ta sytuacja chyba wstrząsnęła nieco maszewiakami, gdyż to oni ponownie złapali rytm gry, czego efektem była bramka w 33 minucie spotkania, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym przytomnie zachował się Mariusz Rola i strzałem z bliskiej odległości pokonał golkipera gospodarzy. Po tej bramce maszewiacy zaczęli już całkowicie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. W 35 minucie dobrym dryblingiem w polu karnym popisuje się Marcin Zwolak, który zagrywa mocna piłkę wzdłuż bramki. Bramkarz w sytuacji tej interweniował tak niepewnie że bezpańską piłkę linii bramkowej wybija obrońca gospodarzy. W 40 min. jest 2:0 dla Masovii. Kolejne zamieszanie pod bramką Orła wykorzystuje Robert Izdebski, po którego strzale piłka odbija się jeszcze rykoszetem od jednego z obrońców i wpada do bramki. Wynikiem 2:0 kończy się pierwsza polowa spotkania. W drugiej połowie gospodarze szybko rzucili sie do odrabiania strat. Robili to jednak tak nieudolnie że zapomnieli o obronie własnej bramki co skutecznie wykorzystała Masovia. W 50 min. groźnie na bramkę Orła strzela Kisicki. Jego mocne uderzenie na poprzeczkę paruje wprowadzony po przerwie bramkarz rezerwowy gospodarzy, który przy dobitce z 5 metrów głową Krzyśka Siemaszki był już bezradny. Było 3:0 dla Masovii. Bramka ta całkowicie załamała gospodarzy, którzy swoją złość rozładowywali nieczystą grą. W 55 minucie spotkania gospodarze graja w "10", kiedy to drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał pomocnik Orła. Od tego momentu Masovia już całkowicie zaczęła kontrolować spotkanie. W 66 minucie było już 4:0. Wprowadzony 6 min. wcześniej Sebastian Kwiatkowski przejmuje bezpańską piłkę 20 m. od bramki gospodarzy i decyduje sie na strzał, po którym piłka odbijając sie jeszcze od poprzeczki ląduje w bramce Orła. Przez kolejne 20 minut na boisku grała już tylko Masovia, która jednak nie potrafiła udokumentować tej przewagi w postaci kolejnych bramek. Dopiero w 84 minucie pada kolejna bramka dla Masovii. Bramka ta nie przesadzając mogła by być ozdobą wielu stadionów świata. Przy lewym narożniku pola karnego z piłką znalazł się kapitan maszewskiego zespołu Marek Osesik, którego dośrodkowanie z blokują gospodarze. Nasz zawodnik jednak przejmuje odbitą piłkę i przepięknym strzałem z ok 25 m. w same okienko pokonuje bramkarza orła po raz piąty. Gospodarze nie zdążyli sie otrząsnąć a otrzymali kolejny cios. W zamieszaniu podbramkowym w idealnej sytuacji znalazł się ponownie nasz kapitan i strzałem z bliskiej odległości zdobywa swoja drugą a szóstą dla Masovii bramkę. Od tego momentu maszewiacy nieco sie rozluźnili czego efektem były groźnie wyglądające kontry w wykonaniu piłkarzy gospodarzy, których 3 strzały minimalnie mijały bramkę Buczmy. Jednak 90 minucie Masovia stawia kropkę nad " i " ,kiedy to następuje kopia akcji przy , której Masovia zdobyła czwartą bramkę. W sytuacji tej głównym bohaterem był Przemek Kozakowski (który notabene swoje pierwsze kroki piłkarskie stawiał na stadionie Sparty Gryfice) a jego strzał z 18 metrów ląduje tuż pod poprzeczką bramki gospodarzy. Na pewno cieszy okazałe zwycięstwo i to w meczu wyjazdowym. Nie było to super granie w wykonaniu Masovii ale należy być bardzo zadowolonym ze skuteczności jaką zaprezentowali nasi piłkarze. Dlatego z optymizmem czekamy na następne spotkanie które rozegramy już w najbliższą sobotę w Maszewie z Mewą Resko, na którym swoje aktywne uczestnictwo zapowiedział już klub kibica "MasoFans". Orzeł Prusinowo - Masovia Maszewo 0:7 (0:2) 0:1 - 33' - Rola 0:2 - 40' - Izdebski 0:3 - 50' - Siemaszko 0:4 - 66' - Kwiatkowski 0:5 - 84' - Osesik 0:6 - 85' - Osesik 0:7 - 90' - Kozakowski Masovia: Buczma - Chomont (60' Kwiatkowski), Osesik, Rola, Wino - Siemaszko, Borkowski, Kisicki (75' Mazur), Kozakowski - Izdebski (70' Szpakowski), Zwolak (60' Domaradzki). relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|