Porażka na starcie
Nie udał się Hubertusowi debiut w nowej lidze z Victorią Sianów, choć przez większość gry gospodarze mieli przewagę w polu. Nie potrafili jednak wykorzystać dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Pierwszą mieli już w 3 minucie, kiedy sam na sam z bramkarzem wyszedł Jarek Paduch, zbyt długo jednak zwlekał ze strzałem i bramkarz gości rzutem pod nogi napastnika Hubertusa obronił bitą przez niego piłkę. A że niewykorzystane sytuacje się mszczą sprawdziło się już w 6 minucie, kiedy po stracie piłki w środku pola poszła błyskawiczna kontra, Łukasz Berkowski odegrał piłkę do bardzo szybkiego Krzysztofa Miętka, który wychodząc na czystą pozycję nie dał szans Łukaszowi Czutro. Parę minut potem znów miał okazję Jarek Paduch, lecz w 16 minucie ze środka pola poszła kolejna kontra gości i Miętek wyprzedził ponownie obrońców Hubertusa. Trafił jednak piłką w poprzeczkę.
W 18 minucie Wiktor Piątek faulował w polu karnym Michał Paducha. Rzut karny pewnie wykorzystał Ryszard Wiczyński. Dwie okazje do zmiany wyniku miał Paweł Karniewicz, raz odbiła się od jego nóg piłka, za drugim razem, w 28 minucie, trafił w słupek. Nie dał o sobie w 34 minucie zapomnieć Krzysztof Miętek jednak jego strzał poszybował nad poprzeczką. Końcówka pierwszej połowy to napór Hubertusa i rutynowani obrońcy Victorii (trzech z nich z oznakami siwizny na skroniach) mieli sporo pracy, asekurował ich jednak skutecznie dobrze ustawiający się, doświadczony bramkarz, który w 43 minucie wyłapał strzał Ryśka Wiczyńskiego.
Właśnie doświadczeniem i siłą fizyczną goście górowali nad białoborzanami, mimo to piłkarze Hubertusa wyszli na drugą połowę z nadzieją na korzystny wynik. Zaczęło się nieźle od ataku Marka Kielara i Michała Paducha, lecz w 57 minucie feralny dla Hubertusa Miętek wykorzystał brak porozumienia między bramkarzem i Patrykiem Grzelakiem i wyskakując zza pleców tego obrońcy nie dał z bliska szans Łukaszowi Czutro. Jakby tego było mało pięć minut później znów Miętek wyprzedził wszystkich w polu karnym Hubertusa, zdobywają głową trzecią bramkę. Goście zaczęli „szanować” piłkę, czyhając głównie na kontry, a gospodarze ruszyli do rozpaczliwego szturmu. Mecz nabrał dramaturgii rozgrzewając widownię, lecz na efekt bramkowy piłkarze Hubertusa czekali aż do 81 minuty. W zamieszaniu podbramkowym na polu karnym Victorii piłkę przechwycił Maksym Bodnar ostro dośrodkował wzdłuż bramkowej linii i zamykający akcję z lewego skrzydła jego brat Igor Bodnar w pełnym biegu umieścił piłkę w siatce rywali. Hubertus walczył do końca, w 90 minucie o krok od wyrównania był Marek Kielar jednak bramkarz obronił jego strzał głową. Chwilę potem Jakub Rząsa wybił piłkę Miętkowi, a Maciek Miszczyszyn uderzył nad poprzeczkę i emocjonujący mecz zakończył się sukcesem gości. Znacznie odmłodzona ekipa Hubertusa zapłaciła zatem swoje frycowe, ale pozostawiła dobre wrażenie co docenili kibice obu drużyn. Tym niemniej kaliska okręgówka stawia beniaminkowi znacznie większe wymagania niż mieli w klasie niżej, dlatego niektórzy piłkarze powinni mocniej przyłożyć się do treningów, bo łatwych gier w tej klasie rozgrywkowej raczej nie będzie. relacjďż˝ dodaďż˝: goleador |
|