Bez punktów w Stargardzie
Jedyna kolejka w rundzie jesiennej rozgrywana w środku tygodnia przypadła na mecz z rezerwami III-ligowych Błękitnych Stargard. Przewaga w pojedynka podzieliła się praktycznie równo po połowie. Pierwsze trzy kwadranse (szczególnie pierwszy) to dominacja miejscowych. Strzał z 10 minuty borni Przemysław Noryca, ale kilkadziesiąt sekund później musiał wyciągać piłkę z bramki po bezbłędnie wykonanym rzucie karnym. Ten został podyktowany wskutek interwencji Zbigniewa Nadkiernicznego, który próbował ratować sytuację po błędzie Grzegorza Nowaka.
Niespełna 4 minuty później akcja przeprowadzona środkiem pola, w której krycie odpuścił Kacper Baszak zakończyła się utratą drugiego gola. Napór miejscowych nadal nie ustawał. W 18 minucie niecelny strzał minął słupek węgorzyńskiej Sparty. W 23 minucie od kolejnej bramki gości uratował słupek. 120 sekund później po akcji lewą stroną, poprzeczka ratuje zespół trenera Jarzyny przed stratą bramki.
W 25 minucie ofensywną akcję przeprowadził Kacper Baszak, jego strzał bez większych problemów obronił bramkarz Błękitnych.W 30 minucie strzał głową w wykonaniu gospodarzy, niewiele minął słupek bramki Sparty. Minutę później prawą stroną przedarł się Robert Dzikiewicz. Podanie na piąty metr niecelnym strzałem wykończył Leszek Radziejewski.W 36 minucie urazu doznaje Rafał Jeziorski. Na placu gry pojawia się trener Jarzyna modyfikując ustawienie obrony, co znacznie poprawiło jej grę. Pod koniec pierwszej połowy środek ciężaru gry przeniósł się na połowę miejscowych. Dała się zauważyć lekka przewaga przyjezdnych. W ostatniej akcji pierwszej połowy, indywidualnie próbował dojść do pozycji strzeleckiej Krzysztof Śmierzchalski. Niestety stracił równowagę w wyniku interwencji jednego z obrońców, za którą arbiter nie odgwizdał 'jedenastki'.
Początek drugiej połowy był o co najmniej tempo szybszy w wykonaniu węgorzyńskiej Sparty. Gra wyglądała nieco składniej, jednak brakowało konkretnego wykończenia. W 51 minucie nietypowym strzałem próbował zaskoczyć bramkarza Błękitnych Damian Szubert, po którego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. W 59 minucie bramkarz Błękitnych uprzedził Szuberta, który próbował dojść do dobrego podania Grzegorza Bielickiego. Dziesięć minut później z trudem ale ostatecznie broni strzał Grzegorza Nowaka bramkarz Błękitnych. Mimo optycznej przewagi i prób cały czas brakowało wykończenia celnym strzałem. Miejscowi przetrwali napór piłkarzy Sparty, do końca meczu nie tracąc bramki. relacjďż˝ dodaďż˝: sparta6 |
|