Niczym Polska - Niemcy
Hutnik Szczecin po pełnym dramaturgii meczu zremisował z Vinetą Wolin 2:2. Już w pierwszych minutach spotkania z powodu kontuzji z boiska musiał zejść Łukasz Koperski, kilkanaście minut później Vineta wyszła na prowadzenie. Rafał Kozłowski zderzył się z Kotowskim, a odbita piłka znalazła się pod nogami Daniela Mężydło, ten huknął w długi róg. Malanowski był bez szans. Goście mogli, a nawet powinni podwyższyć wynik. Adam Nagórski co najmniej w dwóch stuprocentowych sytuacjach nie zdołał pokonać dobrze spisującego się bramkarza Hutnika.
Szczecińscy piłkarze w pierwszej odsłonie meczu nie zatrudniali Łapczyńskiego niemal wcale. Jedynym strzałem w światło bramki był ten Pawła Wojtalaka po wykonanym rzucie rożnym. W pierwszych minutach drugiej części obraz gry się nie zmieniał, to Vineta atakowała a hutnicy nie mieli pomysłu jak przedostać się pod bramkę przyjezdnych. Około 65 minuty po stracie piłki w środku pola kolejny raz Adam Nagórski znalazł się w doskonałej sytuacji i ponownie ją zmarnował. Piłka po jego strzale uderzyła w słupek. Gospodarze przyspieszyli dopiero około 70 minuty, wolinianie z każdą minutą grali coraz słabiej. Pozytywny skutek w grze podopiecznych Artura Malińskiego przyniosły zmiany, na boisko weszli Patryk Drozd, Adrian Stefanowicz i Rafał Mendyk. Vineta zmuszona do gry z kontry już nie gościła tak często pod polem karnym bramki Jacka Malanowskiego. W 75 minucie spotkania po dokładnym podaniu Stefanowicza w dobrej sytuacji znalazł się Radosław Marcyniuk, nie trafił jednak czysto w piłkę i obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo. Kilka minut później było już 1:1. Na silny strzał sprzed pola karnego zdecydował się Rafał Mendyk, piłka sprawiła ogromne problemy Łapczyńskiemu, który odbił ją przed siebie. Marcin Gniotek czekał na taki prezent i z najbliższej odległości zdobył wyrównującą bramkę. Nie minęło 5 minut a Hutnik cieszył się z prowadzenia. Siejący popłoch w szeregach defensywnych gości Adrian Stefanowicz dokładnie wyłożył piłkę Gniotkowi, a ten dołożył tylko nogę i zdobył gola. Niestety kilka chwil później za dwa faule w odstępie 4 minut otrzymał dwie żółte kartki i musiał opuścić boisko. Vineta poczuła, że wcale nie musi tego spotkania przegrać i wszystkimi siłami zaatakowała. W doliczonym przez sędziego czasie gry Mateusz Myśliński w zamieszaniu pod bramką wykazał się największym sprytem i uderzył z kilkunastu metrów. Zasłonięty Jacek Malanowski po raz drugi w tym spotkaniu był bez szans. Remis Hutnika trzeba uznać za dobry rezultat, Vineta grała w tym meczu bardzo dobrze, w pierwszej części wręcz koncertowo. Z drugiej jednak strony zwycięstwo było bardzo blisko i 3 punkty były jak najbardziej w zasięgu hutników. Kolejne spotkanie rozegramy w najbliższą sobotę o godzinie 11:00, przeciwnikiem będzie szczecińska Stal.
ďż˝rďż˝dďż˝o: www.hutnik.szczecin.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Hutnik81 |
|