Kolejna wygrana Chemika na wyjeździe
W całkiem ładnym stylu piłkarze Chemika Police pożegnali tegoroczne rozgrywki III ligi. Sobotnie spotkanie z Koralem w Dębnicy zakończyło się wygraną policzan 2:0 (0:0). Co prawda pierwsza połowa nie zapowiadała łatwej wygranej, jednak już 30 sekund po wznowieniu gry bramkarza pokonał Filip Kosakowski. Później drugie trafienie dołożył Paweł Krawiec i grający z przewagą dwóch bramek Chemik kompletnie zdominował przeciwnika.
Koral: Kuć - Buława - Wolański, Zawierowski, Stanios, Fabich, Gołuński (66' Wachnik), Trzebiński, Nawrocki (61' Węgliński), Wirkus, Kwietniewski (82' Steinborn)
KP Chemik: Strzelec - Jakubiak, Baranowski, Janicki (90+2' Górski), Szewczykowski, Bieniek, Galoch (61' Neumann), Jóźwiak, Krawiec (72' Fadecki), Kosakowski, Grabarczyk (82' Andrzejewski) Statystyki (Koral - Chemik): Strzały celne: 4 - 13 Strzały niecelne: 2 - 2 Faule: 22 - 14 Żółte kartki: 4 - 1 (Stanios x2, Wolański, Buława - Janicki) Czerwone kartki: 1 - 0 (Stanios) Rożne: 4 - 3 Spalone: 1 - 1 Pogoda: pochmurnie, 3 st. C Widzów: 37 Sędziowali: Przemysław Bzowski - Eliasz Nelke, Marek Czarnecki (Pomorski ZPN, Tczew Bramki: 0:1 - 46 minuta - Filip Kosakowski 0:2 - 67 minuta - Paweł Krawiec Początkowo spotkanie stało na marnym poziomie. Najpierw Daniel Fabich z prawej strony pola karnego trafił w Piotra Strzelca, zaś Patryk Galoch zza pola karnego przestrzelił nad bramką. Później po kontrze Galoch w niezłej sytuacji w polu karnym zagrał za plecy Piotra Grabarczyka, zaś Wirkus z polu karnym trafił w nogi Strzelca. Koral przeważał i w 30 minucie po uderzeniu Daniela Fabicha z ostrego kąta o mało nie zdobył bramki. Na szczęście piłkę przy słupku złapał bramkarz Chemika. Zawodnikom z Polic, których w sobotnim spotkaniu wyjątkowo prowadził duet Józef Rembisz - Adam Jarema, do pełni szczęścia brakowało precyzji. W końcówce pierwszej połowy najpierw po dośrodkowaniu Kamila Bieńka Filip Kosakowski strzelił głową prosto w bramkarza Korala, zaś później dwa podania Bieńka w pole karne były ciut za mocne i wędrowały głęboko do rąk Radosława Kucia. Nie wiadomo jakie słowa padły w szatni Chemik, ale już 17 sekund po wznowieniu gry nasi zawodnicy objęli prowadzenie. Po podaniu z boku boiska i rykoszecie po strzale sprzed pola Patryka Galocha piłka trafiła na prawą stronę do Filipa Kosakowskiego, a ten silnym i precyzyjnym strzałem umieścił ją w bramce. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki gra Korala w drugiej połowie kompletnie się posypała, Chemik natomiast co chwilę groźnie atakował. Bramkarza groźnymi strzałami usiłowali zaskoczyć Piotr Grabarczyk i Paweł Krawiec, jednak piłka lądowała w rękach bramkarza. Później po podaniu Grabarczyka z prawej strony Wojciech Wolański tuż przed bramką zablokował Filipa Kosakowskiego. Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy gospodarze spotkanie nieco się przebudzili. Kwietniewski sprzed pola karnego uderzył obok bramki, zaś Fabicha w polu karnym wślizgiem zatrzymał Patryk Baranowski. I wreszcie nadeszła akcja z 64 minuty, która miała kolosalny wpływ na dalszy przebieg meczu. Mający na koncie żółty kartonik Krystian Stanios idiotycznym wślizgiem od tyłu na nogi wyciął Pawła Krawca. Sędzia bez cienia wątpliwości pokazał drugą „żółć” i pożegnał się z piłkarzem czerwoną kartką. Nie minęło 120 sekund, gdy Chemik zdobył drugą bramkę. Po dośrodkowaniu Kosakowskiego piłkę na 12 metrze przyjął Paweł Krawiec i po strzale z woleja piłka ugrzęzła między słupkami. Kolejne minuty meczu to miażdżąca przewaga naszych zawodników i niesamowite szczęście (lub umiejętności) bramkarza Korala, Radosława Kucia. Najpierw golkiper zatrzymał Wojtka Fadeckiego który z bliska usiłował wykorzystać podanie Baranowskiego, potem dwukrotnie z bliska Kucia obijał Neumann. Pięć minut przed końcem spotkania dwukrotnie szczęśliwie zatrzymał Emila Andrzejewskiego, a po chwili sparował na róg strzały Jóźwiaka i Grabarczyka. Bez wątpienia patrząc na sytuacje w drugiej połowy Chemik powinien wygrać mecz wyżej. To, że zakończyło się tylko dwoma bramkami to zasługa wyłącznie bramkarza. Łukasz Pietraszak (trener Korala): Gratuluję przeciwnikowi zwycięstwa. Tak jak powiedziałem to jesienią to godny przeciwnik, który zasłużył na wygraną. Zagraliśmy bardzo słabo. Nie do końca mogliśmy zagrać w ustawieniu, w którym graliśmy w naszych najlepszych meczach. Popełnialiśmy proste błędy, do tego dostaliśmy czerwoną kartkę, która też wymusiła zmiany taktyczne. Trzeba było zaryzykować i zostało skarcone. Czerwona kartka zaważyła na całym meczu, straciliśmy dość szybko bramkę. Zabrakło nam koncentracji po wyjściu z szatni i błyskawicznie straciliśmy bramkę, nie wiem o czym chłopcy myśleli. Po drugiej bramce graliśmy już w 10 i byliśmy narażeni na kontry. Przeszliśmy na trzech obrońców, ale nie mieliśmy już czego bronić. Józef Rembisz (trener Chemika): W pierwszej połowie zagraliśmy jednym napastnikiem, trochę asekuracyjnie i sytuacji nie mieliśmy ani my, ani przeciwnicy. W drugiej połowie zdecydowaliśmy się na zmiany. Podejrzewaliśmy, że przeciwnik być może osłabnie. Tak się nie stało, ale szybko strzelona bramka ustawiła mecz. Za chwilę czerwona bramka, no i potem już się potoczyło. Druga bramka i tak na dobrą sprawę, gdyby było pięć czy sześć bramek to gospodarze nie powinni mieć pretensji. Przy 2:0 przeciwnik się odkrył, grali trójką obrońców, a to stwarzało nam okazję do szybkich ataków i kontr. Parę razy graliśmy tak, że wyszliśmy z przewagą ale jaką taka niemoc strzelecka.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|