Chemik niepokonany od pięciu kolejek
W dzisiejszym spotkaniu wyjazdowym Chemik Police pokonał w Tczewie tamtejszy Gryf. Jedyna bramka spotkania padła w 89 minucie gdy dośrodkowanie z rzutu wolnego na bramkę zamienił Filip Kosakowski. Dzięki wygranej policzanie awansowali na czwarte miejsce w ligowej tabeli.
Gryf: Janiszewski - Skalski Ł., Lepczak, Podbereżny, Meler, Resmerowski, Borys (84’ Skalski T.), Riebandt, Nagórski (65’ Tutkowski), Kiwatrowski (65’ Zawoliński), Gronkowski
Chemik: Strzelec - Jakubiak, Janicki, Baranowski, Górski, Rembisz, Bieniek, Jóźwiak, Kosakowski, Sajewicz (46’ Fadecki), Grabarczyk (90’ Skowron) Statystyki (Gryf - Chemik): Strzały celne: 3 - 7 Strzały niecelne: 6 - 4 Faule: 16 - 9 Żółte kartki: 0 - 1 (Bieniek) Rożne: 5 - 6 Spalone: 1 - 2 Pogoda: zachmurzenie, opady deszczu, 18 st. C Widzów: 200 Sędziowali: Andrzej Witkowski - Janusz Leyk, Mariusz Lamk (Pomorski ZPN) Bramki: 0:1 - 89 minuta - Filip Kosakowski Początkowo oba zespoły zajęły się bieganiem od pola do pola. Jeżeli zawodnicy dochodzili do pozycji strzelecki to przeważnie piłka przelatywała leniwie obok bramki lub lądowała w rękach bramkarza. Pierwszy szczęścia próbował Kacper Nagórskim, jednak uderzenie zza pola karnego przeleciało dobre kilka metrów obok bramki. W odpowiedzi zza pola karnego na bramkę uderzał Filip Kosakowski, opiłka po koźle ugrzęzła w rękach bramkarza Tczewa. W 16 minucie po kombinacyjnej akcji Piotra Grabarczyka z Markiem Sajewiczem piłka trafiła przed pole karne do Przemka Rembisza. Strzał w biegu przeleciał jednak wysoko ponad bramką. Pięć minut później Gryf wyszedł z kontrą która o mało co nie zakończyła się bramką. Po sprincie lewą stroją Nagórski zagrał w pole karne w kierunku Kamila Gronkowskiego, podanie przeciął na szczęście Patryk Baranowski. Wreszcie w 26 minucie to Chemik mógł objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Gracjana Górskiego z prawej strony z woleja piłkę między ustawionych na 6 metrze zawodników wstrzelił Jarosław Jóźwiak. Nogę w porę dostawił Filip Kosakowski, jednak piłka przeleciała centymetry ponad bramką. Po kilkunastu minutach fatalny błąd w wyjściu do piłki popełnił Piotr Strzelec. Po długim podaniu Strzelec wychodzący na linię pola karnego przeleciał obok piłki i niespodziewanie przed szansą na bramkę stanął Kamil Gronkowski. Na szczęście wyrzucony do boku zawodnik Gryfa oddał słaby strzał i w porę sprzed pustej bramki piłkę wybił Patryk Baranowski. W doliczonym czasie gry Tczew stanął przed jeszcze lepszą szansą na bramkę. Tym razem po długiej wrzutce Krystiana Kiwatrowskiego w pole karne piłki nie sięgnął Mateusz Jakubiak, Andrzej Borys przyjął piłkę na klatkę i z 8 metra… trafił w Strzelca. Po zmianie stron pierwszy przed szansą na trafienie stanął Wojtek Fadecki, który jednak na 8 metrze nie sięgnął podania wzdłuż pola Filipa Kosakowskiego. W 57 minucie po niedokładnym podaniu do tyłu naciskający na bramkarza Flip Kosakowski wywalczył piłkę, podał z boku pola karnego do Grabarczyka, a ten uderzył w spojenie słupka z poprzeczką. Gryf błyskawicznie wyprowadził atak i chwilę później w boczną siatkę w polu karnym trafił Andrzej Borys. W 62 minucie Filip Kosakowski przy linii końcowej w taki sposób nabił Michała Klepczaka, że o mało co nie wpadła do bramki. Skończyło się na rzucie rożnym i po dośrodkowaniu w idealnej sytuacji Patryk Baranowski mający na 8 metrze przed sobą przestrzeń między zawodnikami trafił… w przebiegającego Michała Janickiego. Chemik jakby zwietrzył szansę i kilka chwil później stworzył kolejną bramkową akcję. Wojtek Fadecki na lewym skrzydle ograł jak juniora Łukasza Skalskiego, dośrodkował do Filipa Kosakowskiego, a ten głową trafił z stojącego przy słupku bramkarza. Chwilę później szczęścia głową próbował Patryk Baranowski, jednak mierzony strzał bez wyskoku minął bramkę. W końcówce obrońcy Gryfa sfaulowali na 20 metrze Filipa Kosakowskiego. Do piłki podszedł Wojtek Fadecki i po dośrodkowaniu piłka niespodziewanie spadła u nóg Filipa Kosakowskiego, który z sześciu metrów z woleja posłał bombę do siatki gospodarzy. Co prawda do końca spotkania pozostało jeszcze kilka minut, jednak mądrze broniący się i przetrzymujący piłkę Chemik nie dał już sobie wydrzeć wygranej. Jakub Resmerowski (trener Gryfa): Mecz wyrównany i wydaje mi się, że remis byłby wynikiem sprawiedliwym. Chemik miał swoje sytuacje, my mieliśmy swoje, a to że bramka padła w 89 minucie to niestety taka jest piłka. W pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje gdy zawodnik miał akcję sam na sam, Chemik też miał gdy piłka podskoczyła na kępie trawy i zawodnik nie trafił do pustej bramki. Mieliśmy później sytuacje w drugiej części spotkania, wydawało się że jesteśmy blisko ale nie trafiliśmy. Chemik to uczynił i dlatego wygrał 1:0. To nie koncentracja w końcówce, ale dobrze wykonany rzut wolny i cóż, przegraliśmy. Nie załamujemy się i jedziemy do Dębna po kolejne punkty. Mariusz Szmit (trener Chemika): Na razie mamy trochę szczęścia, nie opuszcza nas ono. Jest takie powiedzenie, że „szczęście sprzyja lepszym”. Dzisiaj zagraliśmy, a właściwie oba zespoły zagrały w systemie KB - „kopnij biegnij”. Bez żadnej finezji, bez pomocy, tylko obrońcy i długa piłka. Typowy mecz walki i my z tej walki wyszliśmy zwycięscy. Stały fragment gry który ćwiczyliśmy, dobrze zagrana piłka przez Wojtka Fadeckiego i po bramce Kosy mamy 1:0. W końcówce zagraliśmy po cwaniacku, przetrzymaliśmy piłkę. Ogólnie w końcówce pograliśmy jak przystało na seniorów. Mieliśmy wynik więc przytrzymaliśmy piłkę. Cieszymy się z wyniku bo mamy już 11 punktów. Zespół Gryfa to nieprzyjemny zespół. Wygrali z Gwardią Koszalin, wygrali z Lechią. To zespół walczaków, który potrafi grać pressingiem. Gryf miał szansę po błędzie Jakubiaka, ale znowu wychodzi fajna praca Marka Hornowskiego z Piotrem Strzelcem. Chłopak broni jak w transie, co raz lepiej broni i na pewno ciężka praca z Markiem Hornowskim procentuje.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|