Marcin Sasal po kolejnym meczu Pogoni Szczecin bez wyjazdowego zwycięstwa stwierdził, że coś w jego zespole drgnęło. Dodatkowo szkoleniowiec zwrócił uwagę na stan boiska w Stróżach, który w jego opinii można porównać do boiska w okręgówce. Należy jednak pamiętać, że warunki dla obu zespołów były takie same, a to od zespołu Pogoni Szczecin można wymagać znacznie więcej niż od gospodarze niedzielnego meczu. W końcu to Portowcy walczą o awans do T-Mobile Ekstraklasy, a straty do miejsc premiowanych promocją nie maleją, tylko rosną...

Pierwsze minuty meczu nie dostarczyły kibicom na stadionie wielu emocji. Z sennej atmosfery wszystkich wybudził Krzysztof Markowski. Gracz Kolejarza w 13 minucie gry zauważył wysuniętego Radosława Janukiewicza i strzałem z połowy skarcił golkipera Pogoni za złe ustawienie wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. W 27 minucie Robert Kolendowicz łatwo ograł jednego z defensorów Kolejarza i płaskim strzałem obok Łukasza Lisaka doprowadził do wyrównania. Od tego momentu zespoły nie forsowały tempa meczu. W końcówce pierwszej połowy dwa razy groźnie zaatakował duet Janusz Wolański - Konrad Cebula. W obu przypadkach ten drugi nie wykorzystał swoich sytuacji, najpierw oddając zbyt lekki strzał, a następnie nie dochodząc do piłki.

Emocje w drugiej połowie przyniosła dopiero 58 minuta, kiedy to drugi żółty kartonik ujrzał Błażej Radler. Kolejarz od razu odważniej ruszył na Pogoń. Strzał Janusza Wolańskiego obronił bramkarz Pogoni, a w kolejnej akcji minimalnie chybił Maciej Kowalczyk. Szczecinianie z minuty na minutę coraz bardziej koncentrowali się na obronie remisu. Gospodarze ponownie groźnie zaatakowali w 82 minucie gry, ale Dariusz Walęciak uderzył tuż obok słupka. W końcówce strzał Rafała Zawiślana świetnie obronił Radosław Janukiewicz, ostatnie sekundy meczu oba zespoły rozgrywały w dziesiątkę, po tym jak drugą żółtą kartkę obejrzał Dawid Szufryn. Po słabym spotkaniu w Stróżach Pogoń zremisowała z Kolejarzem 1:1.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne