Nie udał się Kotwicy pojedynek z liderem III ligi bałtyckiej. Bytovia Bytów w Ustroniu Morskim była o jedną bramkę lepsza i po samobójczym trafieniu Marcina Dymka wywiozła trzy punkty.

Przed meczem trener Wojciech Polakowski zdecydował się na zmianę w bramce. Marcina Prokosę zastąpił Artur Tumaszyk. Ponadto z 'pewniaków' tylko na ławce usiadł Piotr Hernacki, zamiast którego od początku zagrał Piotr Augustyniak. Nawet na ławce rezerwowych zabrakło ponadto Łukasza Cebulskiego.

Mecz zaczął się od przewagi gospodarzy, którzy już w 6. minucie mogli objąć prowadzenie, ale Maciej Ropiejko w sytuacji sam na sam został zatrzymany przez bramkarza. Goście długo nie potrafili wejść w rytm narzucony przez Kotwicę i jedynym ich zagrożeniem dla bramki Tumaszyka był sprytny strzał z rzutu wolnego z około 40 metrów w wykonaniu Piotra Wieczorka, po którym piłka poszybowała tuż nad bramką. W 21. minucie Kotwica zmarnowała swoją najlepszą przed przerwą okazję. Ropiejko zgrywał piłkę w polu karnym, ale strzelającego z dziesięciu metrów Cezarego Przewoźniaka powstrzymał jeden z obrońców. W dalszej części gry Bytovia zagrała odważniej i zaczęła stwarzać coraz większe zagrożenie pod kołobrzeską bramką. W 31. minucie po wrzutce z rzutu rożnego sporo problemów miał Tumaszyk, jednak, choć na raty, złapał piłkę. Przed przerwą jeszcze przed szansą stanął Wojciech Pięta, ale tym razem także na przeszkodzie stanął bramkarz Kotwicy.

Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza. Od początku do ataku ruszyli gospodarze, choć już bez tak klarownych okazji do zdobycia bramki. Wyjątkiem była sytuacja z 52. minuty, gdy w doskonałej sytuacji znalazł się Ropiejko, ale ponownie przegrał pojedynek z Mateuszem Oszmańcem. Kilkadziesiąt sekund później na piątym metrze piłka trafiła pod nogi Piotra Dubieli, jednak zanim zdążył się odwrócić miał już przy sobie bramkarza rywali. Z minuty na minutę Bytovia zaczęła przejmować inicjatywę i momentami pod naszą bramką robiło się gorąco. Poważne ostrzeżenie Kotwica otrzymała w 57. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tumaszyk nie utrzymał piłki, jednak sędzia dopatrzył się faulu na kołobrzeskim bramkarzu w momencie, gdy rywale stanęli z piłką przed praktycznie pustą bramką. O losach spotkania zadecydowała sytuacja z 63. minuty. Marcin Dymek uprzedził atakującego piłkę na szesnastym metrze Krzysztofa Paraficza i głową próbował wybić ją na rzut rożny. Uderzył ją jednak tak niefortunnie, że wpadła ona tuż pod porzeczkę, a wysunięty nieco z bramki Tumaszyk nie zdążył z interwencją.

Wydawało się, że Kotwica po stracie bramki rzuci się do ataku, niestety rywale mądrze grali w obronie i nasi piłkarze nie zdołali stworzyć zagrożenia pod ich bramką. Szczęścia próbował co prawda Jakub Marynowicz, ale strzał z rzutu wolnego z połowy boiska (lub raczej głęboką próbę dośrodkowania), przy którym Oszmaniec miał sporo problemów, był tak naprawdę jedyną okazją do wyrównania.

Kotwicy uciekły kolejne punkty, a teraz zespół Wojciecha Polakowskiego czeka wyjazd na mecz z Pogonią Barlinek. Miejmy nadzieję, że nasi piłkarze wrócą z tego spotkania z tarczą, bo choć przewaga nad strefą spadkową na razie wydaje się być w miarę bezpieczna, to jednak nie chcemy oglądać naszej drużyny przegranej.

Kotwica Kołobrzeg - Bytovia Bytów 0:1 (0:0)
Marcin Dymek 63 (s)

Kotwica : Artur Tumaszyk - Oleksandr Żdanow (70 Patryk Kurant), Marcin Dymek, Piotr Augustyniak, Jakub Marynowicz, Kordian Rudziński, Piotr Dubiela (70 Gracjan Szymański), Sebastian Szych (70 Józef Misztal), Grzegorz Skwara, Cezary Przewoźniak, Maciej Ropiejko

żółte kartki: Piotr Augustyniak, Kordian Rudziński.

�r�d�o: mkpkotwica.pl