Ciężka przeprawa czekała we wtorek piłkarzy Chemika Police. Po wyjeździe o 3.30 z Polic i prawie sześciogodzinnej podróży do Rumii nasi zawodnicy mieli powalczyć o ligowe punkty z trzecim zespołem ligi, Orkanem. Mimo zmęczenia podróżą podopieczni trenera Szmita przystąpili do meczu skoncentrowani i w 27 minucie po bramce Kamila Bieńka objęli prowadzenie. Niewykorzystane szanse z obu połów zemściły się w 77 minucie gdy do remisu strzałem z dystansu doprowadził Bartłomiej Kowalczyk.

Orkan: Biecke - Rogalski, Dirda, Kowol, Kowalczyk, Stępień, Smarzyński, Bodzak (87' Krauze), Adamus, Kazimierczak (66' Meler), Dubicki

Chemik: Strzelec - Szewczykowski, Janicki, Baranowski, Jóźwiak, Rembisz, Bieniek (37' Sowała), Kosakowski, Wołyński (82' Krawiec), Sajewicz (90+1 ' Susmarski), Neumann (77' Galant)

Statystyki (Orkan - Chemik):
Strzały celne: 4 - 7
Strzały niecelne: 4 - 5
Faule: 17 - 12
Żółte kartki: 2 - 0 (Smarzyński, Kowalczyk)
Rożne: 4 - 9
Spalone: 2 - 2

Pogoda: przejściowe zachmurzenie, 7 st. C

Widzów: do 200

Sędziowali: Radosław Mordaka - Zygmunt Zaborowski, Roman Stanisławczyk (Pomorski ZPN, Gdynia)

Bramki:
0:1 - 27 minuta - Marek Sajewicz
1:1 - 77 minuta - Bartłomiej Kowalczyk

Co prawda na samym początku spotkania po uderzeniu Daniela Dubickiego zza pola karnego piłka uderzyła w słupek, jednak z biegiem czasu piłkarze Chemika coraz bardziej przeważali i stworzyli kilka okazji po których powinny paść gole. Najpierw po prostopadłym podaniu Norberta Neumanna sam na sam z Kamilem Biecke wyszedł Marek Sajewicz. Niestety będący ostatnio w małym strzeleckim kryzysie Jojo trafił w bramkarza. Chwilę później po strzale Neumanna z dystansu Biecke z trudem sparował piłkę przed siebie. Akcję celną dobitką nad leżącym bramkarzem mógł zakończyć Przemek Rembisz, jednak pośliznął się na śliskiej murawie i obrona zażegnała niebezpieczeństwo. Wreszcie w 27 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marka Sajewicza i główce Kamila Bieńka na dalszym słupku piłka znalazła się w bramce. Paweł Dirda usiłował ratować sytuację wybijając piłkę już zza linii bramkowej, jednak sygnalizacja sędziego liniowego była jednoznaczna i mimo protestów gospodarzy arbiter główny wskazał na środek boiska. Dziesięć minut przed końcem po dośrodkowaniu Michała Smarzyńskiego na bramkę ze środka pola karnego główkował Dirda, jednak strzał był za słaby i Piotr Strzelec spokojnie złapał futbolówkę.

Nieco ponad kwadrans po przerwie wyśmienitej okazji do bramki nie wykorzystał Przemek Rembisz, który po podaniu Norberta Neumanna z linii pola karnego trafił w słupek. Chwilę później Marek Sajewicz zagrał do wbiegającego prawą stroną w pole karne Filipa Kosakowskiego, a ten w pełnym biegu strzelił na bramkę. Niestety bramkarz Orkana ładną interwencją przeniósł piłkę na rzut rożny. W 66 minucie po dośrodkowaniu Kosakowskiego piłka ugrzęzła między na trzecim metrze zawodnikami, niestety strzał Neumanna został zablokowany przez Rogalskiego. 60 sekund później po prostopadłym podaniu sam na sam z Piotrem Strzelcem wyszedł Przemysław Kazimierczak, po interwencji naszego bramkarza piłka wyszła na rzut rożny. Zawodnik Orkana usiłował jeszcze wymusić na arbitrze rzut karny za rzekomy faul, jednak sędzia Mordaka nie uległ presji. Niestety w 77 minucie po z pozoru niegroźnym strzale z 25 metrów Bartłomieja Kowalczyka piłka wylądowała pod poprzeczką bramki Chemika. Chwilę później gości po raz drugi na prowadzenie mógł wyprowadzić Michael Wołyński, jednak po uderzeniu z lewej strony pola karnego Kamil Biecke instynktownie sparował przed siebie. W ostatniej akcji spotkania idealną kontrę 3 na 2 zainicjował Wojciech Galant który podał do Pawła Krawca, ten zamiast sam na sam „objechać” obrońcę podał do samotnego z lewej strony Susmarskiego. Niestety młody napastnik Chemika był na pozycji spalonej i sędzia przerwał ładnie zapowiadającą się akcję.

Waldemar Stanik (trener bramkarzy Orkana): Zdziwieni byliśmy postawą Chemika, bo niewątpliwie to dobry zespół. W pierwszej połowie mieli dwie znakomite sytuacje w których nasz bramkarz wyszedł obronną ręką i na prawdę pozytywne wrażenie wywarł na nas zespół przeciwników. Myślę, że oba zespoły mogły wygrać. I my, i Chemik mieliśmy takie sytuacje że mogliśmy strzelić bramki. Jednak remis jest sprawiedliwy.

Mariusz Szmit (trener Chemika): Jest mały niedosyt. Szkoda tych punktów bo w przekroju całego meczu byliśmy zespołem lepszym. Zabrakło trochę szczęścia i umiejętności strzeleckich. Trzeba się cieszyć z tego punktu. Obawiałem się tego meczu bo zabrakło dwóch podstawowych zawodników z defensywy, Stromczyńskiego i Jakubiaka. Na szczęście chłopcy, którzy grali za nich czyli Jóźwiak i Szewczykowski sprawdzili się. Dzisiaj bardzo dobre zawody rozegrał do czasu kontuzji Kamil Bieniek. Jestem pod wrażeniem jego gry, zaangażowania na treningach i w okresie przygotowawczym. Teraz przytrafiła się kontuzja i wszedł młody Sowała, który też się sprawdził. Miał na początku trochę stresu, był trochę przestraszony ale wytrzymał ciśnienie i aczął grać jak senior: dzielił piłki, podawał i wracał się. Będzie z niego pożytek i pociecha. Powała należy się trenerowi Mateńce, który wychował Sowałę i innych młodych zawodników: Szewczykowskiego, Susmarski i Neumanna. Neumann szedł za każdą akcją, brał na siebie ciężar grania mimo, że kopali go i przewracali. Póki miał siłę grał bardzo dobrze. Czasami jest tak, że trener ma inną koncepcję i niektórych zawodników nie wystawia. Nam teraz wypadło dwóch zawodników, postawiłem na Michaela Wołyńskiego i przekonałem się do niego. Zagrał bardzo poprawnie i w następnych meczach będzie dostawał, bo dzisiaj się sprawdził.

�r�d�o: www.chemik.police.pl