Remis jak porażka
Pewien klasyk kiedyś powiedział: 'Cóż za piękna katastrofa'. Co prawda w sobotę na Siedleckiej katastrofy nie było, ale nie wiele brakowało. Chemik Police po znakomitym spotkaniu zaledwie zremisował z Orlętami Reda 1:1 (1:0). Niespodziewanie w 37 minucie Reda po bramce Roberta Szudrowicza wyszła na prowadzenie. Tuż po wznowieniu gry wyrównał Marek Sajewicz i wydawało się, że sprawy wracają na właściwie tory. Niestety mimo absolutnej dominacji na boisku i ciągłego ostrzeliwania bramki więcej goli nie padło i policzanie stracili dwa punkty
Chemik: Strzelec - Jakubiak, Janicki, Baranowski, Stromczyński, Rembisz (88' Galant), Bieniek, Krawiec (46' Wołyński), Jóźwiak (66' Neumann), Kosakowski, Sajewicz
Orlęta: Ryband - G. Kila, Królik, Trocki, Wesołowski, Styn (13' Stępień), Bałęcz, Wasilewski, Heinig, Szudrowicz (46' Morgiel), Fopka (62' Kulpaka) Statystyki (Chemik - Orlęta): Strzały celne: 7 - 1 Strzały niecelne: 14 - 2 Faule: 12 - 17 Żółte kartki: 3 - 2 (Stromczyński x2, Jakubiak - Stępień, Wesołowski) Czerwone kartki: 1 - 0 (Stromczyński) Rożne: 11 - 0 Spalone: 1 - 0 Pogoda: słonecznie, wietrznie, 15 st. C Widzów: 250 Sędziowali: Maciej Brzozowski - Mariusz Kobylak, Piotr Spunda (Zachodniopomorski ZPN) Bramki: 0:1 - 37 minuta - Robert Szudrowicz 1:1 - 50 minuta - Marek Sajewicz Przed spotkaniem minutą ciszy uczczono Pamięc Marcina Ochala. Już przed pierwszym gwizdkiem mówiło się, że spotkanie z Redą będzie zależeć głównie od tego jak piłkarze podejdą do spotkania. Liczono się z tym, że zawodnicy z Polic od samego początku ruszą z impetem na przeciwnika i nie inaczej było w spotkaniu. Najpierw na samym początku Robert Wasilewski zablokował w polu karnym w ostatniej chwili Filipa Kosakowskiego. Później po prostopadłym podaniu Pawła Krawca bramkarz Orląt nogami wybronił strzał Marka Sajewicza, zaś Jarosław Jóźwiak z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. W 20 minucie po podaniu Kosakowskiego Sajewicz z linii pola karnego trafił w boczną siatkę, a po chwili Sajewicz praktycznie z tego samego miejsca posłał piłkę obok dalszego słupka bramki gości. Znakomitą szansę Chemik zmarnował w 25 minucie gdy po dośrodkowaniu Kosakowskiego z rzutu rożnego, na krótkim słupku piłki nie sięgnął Michał Janicki i niespodziewanie piłka przeszła wzdłuż pustej bramki. Niestety nikt nie zamykał akcji na dalszym słupku, a szkoda by wystarczyło przyłożyć nogę by piłka wylądowała w pustej bramce. Orlęta bramce Chemik po raz pierwszy zagroziły dwie minuty później gdy pół metra nad bramką z dystansu strzelał Bartłomiej Nałęcz. Chemik cały czas groźnie atakował, Orlęta nastawiły się na kontry i niespodziewanie w 37 minucie objęły prowadzenie. Prostopadle zagrał Marcin Królik, a Piotra Strzelca pokonał Robert Szudrowicz. Ostatni strzał pierwszej połowy należał do Kosakowskiego, który z uderzał z linii pola karnego. Marcin Ryband z trudem i na raty wybronił strzał. Po zmianie stron oblężenie bramki Orląt było jeszcze większe. Najpierw po strzale Przemka Rembisza Ryband był w stanie tylko sparować piłkę do boku. Trzy minuty później było już 1:1. Kosakowski z prawego skrzydła podał na środek pola karnego, zaś Jojo po rykoszecie Roberta Wasilewskiego wyrównał stan gry. W kolejnych minutach bramkarz Orląt z trudem bronił strzały z dystansu Marka Sajewicza i Filipa Kosakowskiego. Największym pechowcem spotkania można określić Marka Sajewicza, który swoimi szansami mógłby obdzielić kilka spotkań sezonu. Niestety mimo wyjątkowej aktywności w ataku nie był w stanie po raz drugi pokonać golkipera Orląt. Po strzale z prawej strony pola karnego piłka zrykoszetowała od Krzysztofa Wesołowskiego i trafiła w boczną siatkę, trzy strzały z kilkunastu metrów przeleciały ponad bramką, czwarty głową minął dalszy słupek bramki, zaś kolejny wylądował w rękach bramkarza. Niezłą akcję zawodnicy Chemika skonstruowali także w 88 minucie gdy po prostopadłym podaniu Norbert Neuman minął bramkarza i wycofał piłkę do Kamila Bieńka. Niestety Bieniek nie zdołał już oddać strzału bo z desperacką interwencją ruszył Bartłomiej Nałęcz. Mariusz Szmit (trener Chemika): Szkoda tych punktów. Nastawiliśmy się na zdobycz punktową, przestrzegałem swoich zawodników w szatni przed meczem przed lekceważącym sposobem grania. Dzisiaj mieliśmy wyjść wysokim pressingiem, zdobyć szybko bramkę, poprawić drugą i uspokoić granie. Zespół Orląt jest zespołem nieobliczalnym, który walczy do końca i dzisiaj podjęli walkę. Dzisiaj sytuacji naliczyłem bardzo dużo, ale taka jest piłka że nie wszystko wchodzi. Skończyło się na 1:1 i szkoda. Gramy dalej i na pewno takie mecze będą się jeszcze zdarzały. Mieczysław Gierszewski (trener Orląt): Cieszymy się z tego punktu. Uważam, ze zespół gospodarzy należy do ciekawych zespołów. Prezentuje ciekawszy futbol niż ten prezentowany przez zespoły z którymi graliśmy do tej pory. Myśmy zremisowali szczęśliwie, a zespół gospodarzy pechowo. Uważam, że taktycznie słabo zagrała druga linia. Za dużo piłek przechodziło piłek przez linię. Nie było doskoku do zawodnika w swojej strefie, zawodnicy stali biernie. Chemik to bardzo ruchliwy zespół. Trudnością dla obu zespołów był mały kontrast koszulek (Orlęta miały żółte wstawki w kolorze koszulek Chemika - przyp. C80), część moich zawodników zagrał tylko na koszulkę a nie na pozycję i gdy coś mu żółtego mignęło to mógł być nasz zawodnik albo Chemika. Pewnie, że bym chciał coś więcej jeżeli chodzi o wykonywanie taktyki. Ale gdzieś to wszystko ucieka, mamy taki materiał jaki mamy. Tyle, sytuacji jak dzisiaj wcześniej jeszcze żaden zespół z nami jeszcze nie miał. Kamil Bieniek (piłkarz Chemika): Linia pomocy jest zależna od linii obrony i ataku, dlatego ciężko jest powiedzieć coś tylko o pomocy. W pierwszej połowie nie udało nam się utrzymać przy piłce tak długo jak chcieliśmy. Troszeczkę mieliśmy problemów z rozegraniem, potem wyglądało to lepiej bo Orlęta dały nam trochę miejsca do gry. Pomoc jest po to by napastnicy mieli sytuacje bramkowe, a dzisiaj mieliśmy trochę tych sytuacji. Niestety nie udało się nic więcej strzelić. Robert Szudrowicz (piłkarz Orląt): Na pewno gdy strzela się pierwszą bramkę, a my nie strzelaliśmy ich zbyt wiele, było wiadomo, że będziemy się bronić. Mieliśmy małe kontuzje przed przerwą, zeszło dwóch zawodników (Styn w 13 minucie, Szudrowicz w przerwie - przyp. C80) i takiemu zespołowi jak my łatwiej się bronić i grać z kontry. Było widać, że w drugiej połowie ciągle się broniliśmy i biegaliśmy za piłką.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|