Bez bramek, ale nie bez emocji w Myśliborzu
Piłkarze Masovii Maszewo przewieźli jeden punkt z najdalszego wyjazdu w rundzie wiosennej. Punkt ten został zdobyty na gorącym terenie w Myśliborzu z drużyną Osadnika, która wciąż walczy o pozostanie w lidze. Maszewiacy na to spotkanie przyjechali w bardzo okrojonym składzie z dwoma rezerwowymi i debiutującym w bramce młodym juniorem Jakubem Komorniczakiem. Mimo osłabienia i świadomości, iż Osadnik w rundzie wiosennej nie przegrał meczu u siebie, maszewiacy nie ulegli presji. Mało tego przez całą pierwszą połowę posiadali oni przewagę nie pozwalając na zbyt wiele gospodarzom.
Zielono-czerwoni w tej części gry prezentowali się dobrze i stworzyli oni kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki. W 21 minucie wrzutka w pole karne na głowę Przemka Stosio kończy się niecelnym strzałem z bliskiej odległości zaś chwilę później dwójkowa akcja Karasiak-Stefański kończy się zatrzymaniem piłki zbliżającej się do pustej bramki przez obrońcę Osadnika. W 35 minucie ma miejsce dość kontrowersyjna sytuacja. Po akcji Stefański - Karasiak ten ostatni wychodząc sam na sam z bramkarzem zostaje sfaulowany przez obrońcę gospodarzy za co arbiter , ku zdziwieniu zawodników Masovii, ukarał go tylko żółtą kartką. Gospodarze w tej części gry tylko dwukrotnie gościli pod bramką Komorniczaka. Najpierw niegroźny strzał napastnika miejscowych pewnie wyłapuje maszewski golkiper zaś w drugiej sytuacji mocny strzał starszego z braci Gajewskich jest niecelny.
W drugiej części spotkania do 60 minuty sytuacja na boisku się nie zmieniała. Maszewiacy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. W tym okresie zielono-czerwoni marnują najlepszą okazję w tym meczu. Najpierw będący w polu karnym Stefański przegrywa pojedynek z bramkarzem Osadnika zaś przy dobitce z odległości 1 metra do bramki nie trafia Mariusz Więch. Od tego momentu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którym tylko zwycięstwo zapewniłoby już pewne utrzymanie w lidze. Miejscowi największe zagrożenie zaczęli stwarzać po stałych fragmentach gry z lewej strony boiska, gdzie postrach swoimi dośrodkowaniami siał młodszy z braci Gajewskich. W tym okresie dwie fenomenalne interwencje Komorniczaka uratowały maszewiaków od utraty bramki zaś raz piłka po strzale napastnika miejscowych trafiła w słupek. Do 90 minuty Osadnik bezskutecznie próbował przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę a końcowy wynik 0:0 nie poprawił ich sytuacji i do ostatniej kolejki będą oni musieli walczyć o byt. Po tym spotkaniu maszewiacy mogli odczuwać lekki niedosyt ze straconych punktów, gdyż w kilku sytuacjach mogli pokusić się o zdobycie bramki. Jednak ostatnie dwa kwadransy pokazały iż remis na wyjeździe nie był aż taki zły.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|