Już pierwsze minuty sobotniego spotkania dziesiątej drużyny w tabeli z liderem czwartoligowych rozgrywek pokazały, że nie będzie to łatwy mecz dla faworyta. Hutnik grał mądrze, z dala od własnej bramki, nie pozwalając na rozwinięcie skrzydeł koszalinianom. Na placu gry dominowała walka, sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo.

W 30 minucie defensywa szczecinian popełniła pierwszy błąd, niestety zakończony bramką dla Bałtyku. Nieupilnowany na 5 metrze od bramki Konrad Romańczyk nie miał problemów z pokonaniem Macieja Reszkisa. Wydawało się, że teraz goście narzucą swój styl. Nic z tych rzeczy, przez dalszą część meczu to hutnicy nadawali ton grze. Ofensywna Hutnika rozpoczęła się już w 34 minucie, kiedy to Marcin Gniotek wyrównał z rzutu karnego. Chwilę później w doskonałej sytuacji znalazł się ruchliwy Radosław Marcyniuk, jednak jego strzał odbił bramkarz. Przy kolejnym rzucie rożnym przyjezdnym ponownie dopisało szczęście. Po bezpośrednim strzale z narożnika boiska piłka uderzyła w słupek. Pierwsza odsłona zakończyła się zatem wynikiem remisowym.

Druga część meczu rozpoczęła się znakomicie dla gospodarzy. W 55 minucie Arkadiusz Jarymowicz wrzucił idealną piłkę na długi słupek z rzutu wolnego, tam najwyżej wyskoczył Rafał Kozłowski i zdobył swojego premierowego gola w pomarańczowo-czarnych barwach. Pięć minut później nie popisał się Marcin Gniotek, w bardzo dobrej sytuacji trzech na dwóch zamiast wyłożyć piłkę jednemu z kolegów próbował sam wykończyć akcję. Kolejne minuty to przewaga szczecinian w polu i walka o każdy metr boiska. Należy wyróżnić Pawła Wojtalaka, który po kilku słabszych występach tym razem zagrał tak jak tego oczekują kibice. To z pewnością najlepszy występ młodego pomocnika w barwach Huty. W 81 minucie goście powinni doprowadzić do remisu. Fatalnie 'machnął się' Rafał Kozłowski i w sytuacji sam na sam Marcin Chyła nie dał rady pokonać Macieja Reszkisa, piłka o centymetry minęła prawy słupek bramki Hutnika. Gdyby nie wybieg bramkarza w okolice 16 metra prawdopodobnie goście zdobyliby wyrównującą bramkę. Następną dobrą sytuację Hutnika miał Radosław Marcyniuk, jego strzał z najbliższej odległości kolejny raz wybronił bramkarz. W 84 minucie spotkania Patryk Drozd będący na boisku od kilku minut przeprowadził akcję prawą stroną boiska i dograł idealną piłkę do Marcina Gniotka, ten mimo asysty obrońców zdołał uderzyć piłkę szpicem buta i wpadła ona obok bezradnego tym razem golkipera Bałtyku.

Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry goście w zamieszaniu podbramkowym zdołali strzelić drugiego gola, jednak to było wszystko na co było stać tego dnia podopiecznych Wojciecha Megiera. Hutnik zwyciężył zasłużenie, na tle lidera rozgrywek wypadł bardzo dobrze i tym zwycięstwem praktycznie zapewnił sobie już pozostanie w IV lidze na kolejny sezon.

Podsumowując spotkanie należy wyróżnić mądrą grę Arkadiusza Jarymowicza z Andrzejem Drzewieckim w środku boiska i całkowitą dominację nad koszalinianami w tej części pola gry. Pochwalić należy również Marcina Gniotka i Radosława Marcyniuka, którzy bardzo dobrze radzili sobie z obrońcami gości. Świetne zawody rozegrał również wspomniany wcześniej Paweł Wojtalak.
Gratulujemy zwycięstwa nad Bałtykiem i liczymy na podobną grę w środowym meczu z Victorią Przecław.

Komentarze po meczu:
Maciej Reszkis (bramkarz) - Hutnik Szczecin: 'Bardzo zależało nam by pokazać na co tak naprawdę stać zespół i zmazać plamę po środowej porażce z Piastem Chociwel. Zagraliśmy na maksimum swoich możliwości pokonując tym samym lidera, który dotychczas przegrał tylko jedno spotkanie. Staraliśmy się w 100 % zrealizować założenia trenera - mam nadzieję, że dzisiaj nam się to udało. Walczyliśmy od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego, po stracie pierwszej bramki nie poddaliśmy się i staraliśmy odrobić stratę, wtedy to po faulu na naszym zawodniku, sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Marcin zdobywając tym samym gola wyrównującego. Cały czas wierzyliśmy, że jest jeszcze szansa na wygraną i to pokazaliśmy w dalszej części spotkania prowadząc do 86 minuty 3:1, szkoda kolejnej, straconej bramki i niewykorzystanych sytuacji, jednak przeciwnik był trudny i stwarzał zagrożenia, przy których dopisało nam również i szczęście. Wielkie brawa dla wszystkich kolegów, którzy włożyli wiele wysiłku, starań w ten sukces i myślę, że zgodzą się ze mną, iż na te zwycięstwo najbardziej zasłużył trener, po tym jak bardzo zawiedliśmy Go w poprzednim meczu. Pozdrawiam wiernych kibiców Hutnika, którzy są zawsze - niezależnie od wyniku meczu.'

Rafał Kozłowski (obrońca) - Hutnik Szczecin: 'Cieszy mnie bardzo pierwsza strzelona bramka dla Hutnika. Została zdobyta w ważnym dla nas momencie spotkania. Z przebiegu spotkania można śmiało powiedzieć, że nawiązaliśmy równorzędną walkę, a momentami byliśmy lepsi. Na pewno kibice, którzy przyszli na Nehringa nie mogli być zawiedzeni. To było dobre spotkanie w szybkim tempie z bramkami i dramaturgią. Szkoda znów dwóch straconych bramek. Musimy wystrzegać się w przyszłości nerwowych końcówek.'

źródło: www.hutnik.szczecin.pl / własne