Bez niczego nie wróciły
Obydwie nasze drugoligowe ekipy zaliczyły w ostatnią sobotę pięciosetowe pojedynki. Szkoda, że tylko jeden z nich zakończył się wygraną lokalnej drużyny.
Policki RSMS przełamał w końcu passę sześciu przegranych spotkań. Nie bez problemów, ale najważniejsze dla młodej ekipy Leszka Piaseckiego, że się udało, bo przecież takie mecze tylko hartują. Co prawda RSMS miał szansę na trzypunktową zdobycz, bo w setach już wygrywał 2:0, ale niestety kolejne tak udane jak dwa pierwsze (szczególnie drugi pewnie wygrany do 19) nie były. Dla drużyny z Polic to jednak ważne dwa punkty mając na uwadze zbliżające się spotkanie outsiderem ligi - PTPS-em II Piła, które zespół Piaseckiego musi wygrać chcąc uciec z samego krańca tabeli. Do złudzenia podobny przebieg miał mecz Piasta z Energetykiem w Poznaniu. Szczeciński team pierwsze dwie partie wygrał dość przekonująco, by następne oddać w kiepskim stylu. Szczególnie czwarty set siatkarki Tomasza Kławsiucia będą źle wspominać, bo znów z niezrozumiałych przyczyn szybko dały rywalkom wyjść na kilku, a po chwili kilkunastu punktową przewagę.
Takie przestoje w grze nie mogą mieć miejsca w zespole, który ma ambicję ulokować się na końcu sezonu w środku ligowej stawki. Szansa na trzy oczka szybko zatem uciekła, a w tie-breaku po takim secie trudno z odpowiednim nastawieniem walczyć o wygraną. Ostatecznie piąta partia zakończyła się rezultatem 15:13 dla miejscowych. Co ciekawe w takim samym stosunku RSMS zakończył swój tie-break, tyle, że wygrany.
Piasta czeka teraz przerwa w rozgrywkach, a ostatni mecz w tym roku rozegra 18 grudnia we własnej hali z Czarnymi Słupsk. Do tego czasu być może do gry będzie gotowa Karolina Kijana, która dwa tygodnie temu doznała kontuzji stawu skokowego. Kapitan szczecińskiej ekipy już w tym tygodniu ma szansę wznowić treningi.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |