Już w najbliższą sobotę start nowego sezonu i mecz, którym od ogłoszenia terminarza rozgrywek żyją kibice ze Stargardu oraz Szczecina. Po roku oczekiwań Spójnia ponownie zmierzy się z lokalnym rywalem.

W sobotnim spotkaniu trudno wskazać faworyta. Wydaje się, że przewaga własnego parkietu, ligowe doświadczenie oraz mniejsze problemy z kontuzjami forują Spójnię. Nic bardziej mylnego. W przedsezonowych sparingach obie drużyny raczej maskowały formę i testowały nowe warianty. Spójnia pokonywała tylko drugoligowców oraz na turnieju im. Romana Wysockiego właśnie akademików. Pozostałe mecze, czyli dwukrotnie z Rosą Radom oraz ŁKS’em Łódź zakończyły się minimalnymi, ale jednak porażkami. To może niepokoić kibiców, ale biorąc pod uwagę formę lokalnego rywala i ich kadrowe problemy nie powinno być źle.

AZS rozpoczął przygotowania od tryumfu w akademickich mistrzostwach Polski. Tam jednak pozostawił w pokonanym polu drugoligowców z Częstochowy, Radomia, Kutna i Opola. Na wspomnianym turnieju w Szczecinie Radex nieźle się jeszcze prezentował. Stoczył równą walkę z AZS’em Koszalin, sensacyjnie pokonał Kotwicę i dopiero ze Spójnią wyraźnie przegrał. Gorzej było już w Toruniu, gdzie przyszły porażki z gospodarzem grającym w II lidze oraz Zniczem Pruszków, który do potentatów raczej nie będzie należał. Wyszły problemy kadrowe i dość krótka ławka rezerwowych. Groźna kontuzja Tomasza Semmlera pokrzyżowała plany Zbigniewowi Majcherkowi. Inny nabytek, Łukasz Pacocha też miał kłopoty ze zdrowiem, ale nikt chyba sobie nie wyobraża, że były koszykarz naszego zespołu nie zagra w sobotnich derbach. Problemem wydają się, więc być odejścia z zespołu Tomasza Mrożka i Andrzeja Karasia (obaj zakończyli kariery). To właśnie ci doświadczeni koszykarze byli oparciem dla młodszych kolegów. Teraz ligowymi wyjadaczami mają pozostać Stanisław Prus, Łukasz Pacocha i kapitan Maciej Sudowski. Wszyscy trzej grali już na pierwszoligowych parkietach.

Wątek historyczny
Lepsze karty najnowszej historii nasza drużyna zapisywała w spotkaniach sparingowych z lokalnym rywalem. Tu zazwyczaj stargardzianie byli górą. Świadczy to jednak o tym, że Radex dość wolno wchodzi w sezon, rozkręcając się z biegiem czasu. To może być niebagatelnym atutem. W oficjalnych pojedynkach oba zespoły rywalizowały przez dwa sezony. W sezonie 2007/2008, kiedy Radex był bliski awansu dwukrotnie pokonał Spójnię. W Stargardzie 53:51, a na własnym parkiecie 83:69. Kolejny sezon to sukces naszego zespołu. W rundzie zasadniczej był jeszcze remis, bowiem u siebie Spójnia zwyciężyła 58:53, a w Szczecinie górowali akademicy 63:54. Finał play off chyba każdy kibic już dobrze pamięta. Najpierw wysoka wygrana gości w Stargardzie, później udany rewanż naszego zespołu i w końcu decydujący pojedynek, w którym Spójnia wygrała 74:68. Historia jednak pokazuje, że w derbach nie ma faworyta. To szczecińska hala była długo niezdobyta, ale i to już uległo zmianie. W Stargardzie natomiast bilans jest wyrównany. Obie drużyny mają po dwa zwycięstwa.

W sobotnim spotkaniu zadecyduje, więc dyspozycja dnia. Jak zwykle swoją rolę odegrają też nerwy, a to gospodarz meczu będzie pod większą presją. Patrząc na ten mecz ze sportowego punktu widzenia siłą Spójni są rzuty z dystansu. Po zmianach w zespole to dość zaskakujące nawet dla kibiców naszego zespołu. Duży potencjał drzemie pod koszem, który trzeba wykorzystać by zwyciężyć. Dwie ostatnie inauguracje w Stargardzie były udane. W minionym sezonie Spójnia rozbiła Żubry Białystok 101:65, natomiast w sezonie 2007/2008 nasi koszykarze rozgromili AZS Kalisz 80:53. Teraz do pełni szczęścia wystarczy zwycięstwo.

�r�d�o: spojnia.info