Niespodzianka w Kielcach
Nie lada niespodziankę sprawiły szczypiornistki KSS-u Kielce, które w niedzielę w meczu 11.kolejki Superligi Kobiet, pewnie pokonały zespół Politechniki Koszalińskiej 30:24. Kielczanki przerwały tym samym passę czterech kolejnych zwycięstw Akademiczek.
Do Kielc zespół Politechniki przyjechał w roli faworyta. Dziewięć punktów wywalczonych przez koszalinianki w pięciu ostatnich meczach, robiło duże wrażenie. Już kilka pierwszych akcji pokazało, że gospodynie są zdeterminowane do sprawienia niespodzianki. Po dwóch minutach gry i bramkach Mileny Kot oraz Karoliny Młynarczyk, która skutecznie wykończyła kontratak kielczanek, KSS prowadził 2:0. Po dość niemrawym początku, Politechnika szybko jednak zdołała się pozbierać i w 5 minucie doprowadziła do remisu (2:2). Koszalinianki szybciej rozgrywały piłkę w ataku, ale KSS wszelkie braki nadrabiał ambicją. Kapitalnie zawody rozgrywała też golkipera kielczanek, Paulina Kozieł, która była jednym z najmocniejszych punktów swojej drużyny.
W kolejnych minutach utrzymywała się skromna przewaga KSS-u, która w 18 minucie, po bramce Katarzyny Grabarczyk, wzrosła do trzech bramek (9:6). Trzy minuty później na tablicy wyników znów był jednak remis (9:9). W tym momencie w grze Politechniki coś się zacięło. Tym czasem obrona kielczanek z minuty na minutę funkcjonowała coraz lepiej. Umożliwiało to wyprowadzanie szybkich kontrataków. W efekcie ze stanu 9:9 zrobiło się 13:9. Wyraźnie zaniepokojony trener Waldemar Szafulski poprosił o czas. Po wznowienie obraz gry nie uległ jednak zmianie, a Katarzyna Grabarczyk w 26 minucie dołożyła kolejną, piątą z rzędu bramkę dla KSS-u. Do przerwy kielczanki prowadziły 16:11.
Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły dość nerwowo. Zawodniczki popełniały sporo niewymuszonych błędów. KSS stracił też nieco skuteczność w ataku. W tym momencie wydawało się, że Akademiczki zaczną powoli odrabiać straty. Gospodynie nie pozwalały jednak rywalkom zbliżyć się na mniej niż trzy bramki. Duża w tym zasługa fenomenalnie spisującej się w bramce KSS-u, Pauliny Kozieł. Strzelecka niemoc kielczanek jak się po chwili okazało, była tylko chwilowa. W 39 minucie przełamała ją Maria Gedroit, która chwilę później zdobyła dwie kolejne bramki i KSS znów prowadził różnicą sześciu trafień (21:15). Na trzy minuty przed końcem, Politechnika postawiła wszystko na jedną kartę. Akademiczki wyszły bardzo wysoko w obronie, kryjąc rywalki niemal indywidualnie. Niewiele to jednak pomogło. Prowadzenie kielczanek było zbyt wysokie. W 58 minucie przy stanie 28:24, o czas poprosił trener Zdzisław Wąs, aby przekazać swoim zawodniczkom ostatnie uwagi. Ku uciesze miejscowych kibiców kielczanki zdołały po wznowieniu dorzucić jeszcze dwie bramki i ostatecznie KSS pokonał w Kielcach Politechnikę 30:24. Zwycięska passa podopiecznych Waldemara Szafulskiego została tym samym przerwana. Oceniając grę kielczanek śmiało można natomiast powiedzieć, że był to najlepszy mecz KSS-u w tym sezonie. KSS Kielce - KU AZS Politechnika Koszalińska 30:24 (16:11) KSS: Kozieł, Wałcerz - Grabarczyk 7, Kabała 4, Pokrzywka 1, Lalewicz, Stradomska, Młynarczyk 1, Kot 2, Abramauskaite 4, Drabik 1, Rosińska 4, Gedroit 4, Nowak 2. Politechnika: Shyverska, Morawiec - Szostakowska 1, Kobyłecka 3, Olek, Bilenia 3, Dworaczyk 7, Muchocka 4, Łach, Całużyńska 2, Chmiel 3, Szafulska, Błaszczyk, Leśkiewicz 1. Kary: KSS - 4, Politechnika - 14 minut.
ďż˝rďż˝dďż˝o: sportowefakty.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |