Nieudanie rozpoczęli zmagania ligowe piłkarze Stali Szczecin. W meczu otwierającym rozgrywki piątej ligi Stal uległa w Dobrzanach Zorzy 2:4. Bramki dla Stali zdobyli Klowan i Brzeziański. Całą drugą połowę Stalowcy grali w osłabieniu, po wykluczeniu z boiska Adriana Kronkowskiego.

W pierwszej jedenastce Stali Szczecin doszło do wielu zmian personalnych i funkcjonalnych względem poprzedniego sezonu, jednak rozwiązania te ćwiczone były na treningach i podczas sparingów. Nowa para stoperów to duet Leśnik-Bartczak. Na prawej obronie zagrał Chruściński, a na lewej Gałązka. W pomocy na prawym skrzydle znalazł się Adrian Kronkowski. W ataku obok Czyżewskiego na boisku znalazł się Trzybiński. Stalowcy rozpoczęli spotkanie pewnie i ze spokojem. Chcieli jak najszybciej narzucić swój styl gry, preferujący techniczną grę piłkę i częstą wymianę podań. W perspektywie całego spotkanie niewszystko wychodziło jednak jak należy. W piątej minucie Stalowcy dali wyraz swojej początkowej przewadze. Piłka wędrowała jak po sznurku Maćkiewicz-Storek-Maćkiewicz-Klowan. Ten ostatni wrzucił z lewej strony do Czyżewskiego. 'Mały' nie zdołał dobrze strzelić, futbolówka znalazła się pod nogami Kronkowskiego, ten strzelił z powietrza, jednak po raz pierwszy dobrze interweniował golkiper gospodarzy Szczeciński. Kilka minut później groźnie odpowiedzili piłkarze Zorzy. Z lewej strony Gałązka dopuścił do dośrodkowania, jednak dwóch nabiegających piłkarzy Zorzy nie potrafiło skierować piłki do bramki Stali. W sedemnastej minucie było już jednak 1:0. Były zawodnik Stali Szczecin, Tomasz Piotrowski wykorzystał sytuację podbramkową i strzelił po ziemi w lewy róg bramki strzeżonej przez Mateusza Jarząbka. Podopieczni trenera Tomasza Jechny szybko rozpoczęli pościg za drużyna Zorzy i już w dwudziestej czwartej minucie mogli się cieszyć z pierwszej bramki zdobytej w tym sezonie. Maciej Czyżewski dośrodkowywał w pole karne, o piłkę z bramkarzem powalczył Mateusza Maćkiewicz, golkiper Zorzy wypiąstkował futbolówkę przed szeesnastkę, gdzie stał Damian Klowan i z powietrza uderzył ponad bramkarzem, znajdując drogę do siatki. W trzydziestej minucie z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela boisko opuścić musiał Kacper Chruściński. W jego miejsce wszedł powracający po latach do Stali Sebastian Kmetyk. Już minutę później Stalowcy powinni wyjść na prowadzenie. Klowan dośrodkował po ziemi na szosty metr. Piłkę przedłużył Gałązka, Storek strzelił obok bramkarza, jednak z linii bramkowej futbolówkę wybił Piotr Rabe. Poprawka Klowana trafiła tylko w boczną siatkę. W doliczonym czasie gry pierwszej połowie, to gospodarze cieszyliby się jednak ze zdobycia drugiego gola, gdyby nie fanstastyczna interwencja Jarząbka po strzale głową Pasierbiewicza. W pierwszej minucie drugiej połowy, doszło do kontrowersyjnej sytuacji, po której boisko opuścić musiał Adrian Kronkowski. dwudziestoletni pomocnik Stali otrzymał drugą żółtą kartkę po tym, gdy rozpędzony napastnik Zorzy wbiegł w niego i przewrócił się, wychodząc na czystą pozycję. Arbiter po chwili pokazał Kronkowskiemu czerwony kartonik, a ambitny Stalowiec długo nie mógł pogodzić się z decyzją sędziego. Drużynie Stali przyszło rywalizować w osłabieniu przez całą drugą połowę.
Aż do sześćdziesiątej siódmej minuty obie drużyny nie stworzyły żadnej groźnej sytuacji. Oba zespoły starały się atakować bramkę rywali. Stalowcy próbowali odnaleźć swój rytm gry i pomimo osłabienia nie prezentowali się gorzej niż zespół gospodarzy. W sześćdziesiątej siódmej minucie bombardowanie bramki Jarząbka mogło dodać pewności siebie gospodarzom. Pięć strzałów na bramkę Stali zostało jednak zablokowanych. Po ostatnim z nich gospodarze rozpoczęli grę rzutem rożnym. Niepewne wyjście Jarząbka oraz niezdecydowanie obrońców sprawiły, że piłka przeciała dwukrotnie wzdłuż bramki Stali, aby wreszcie dopadł do niej Jodłowski, który w sześćdziesiątej dziewiątej minucie mocnym strzałem z ostrego kąta zdobył drugą bramkę dla Zorzy.
Cztery minuty później korner dla Stalowców egzekwował Kmetyk. Do piłki doszedł Czyżewski, 'nawinął' dwóch obrońców, jednak jego uderzenie zostało zablokowane. Chwilę potem strzelał Leśnik, jednak jego uderzenie wpadło w bramkarski koszyczek Szczecińskiemu.
W siedemdziesiątej siódmej minucie Stal pokazała charakter. Pomimo osłabienia piłkarze ze Szczecina zdołali wyrównać. Po pięknym dośrodkowaniu Storka, na piątym metrze najlepiej zachował się wprowadzony do gry w drugiej połowie Przemysław Brzeziański, który - w pełnym biegu - głową skierował piłkę do siatki. Po tym golu Stalowcy uwierzyli, że mogą na boisku w Dobrzanach osiągnąć jeszcze korzystniejszy rezultat i zaczęli śmielej atakować bramkę gospodarzy. Zemściło się to w kolejnych minutach. Najpierw w osiemdziesiątej czwartej, kiedy to Klubikowski zdobył gola na 3:2 po podaniu z lewej strony Piotrowskiego, a potem w osiemdziesiątej siódmej, gdy w sytuacji sam na sam z Jarząbkiem lepszy okazał się Hurter i ustalił wynik na 4:2. Stalowcy nieudanie rozpoczęli potyczki na piątoligowym froncie. Jednak przed piłkarzami jeszcze 29 spotkań i 87 punktów do zdobycia, więc z piątkowej porażki trzeba wyciągnąć dobre wnioski i ze spokojem czekć na kolejne mecze. A najbliższy już w środę 18 sierpnia o godzinie 17:00 z Sokołem w Pyrzycach.

�r�d�o: stalszczecin.pl