Orzeł wciąż lata za wysoko
Przed dzisiejszym spotkaniem drużyna gospodarzy - Orła Pęzino, była liderem w swojej grupie rozgrywek A klasowych. Tym razem do jaskini lwa zawitała drużyna beniaminka tej klasy rozgrywkowej czyli Zenit Koszewo.
Już w pierwszej minucie gospodarze stworzyli trzy groźne sytuacje. Dwie z nich sprowokował bramkarz gości. Na jego szczęście te błędy pozostały bez konsekwencji. Orzeł przeważał. Gospodarze długo wymieniali między sobą futbolówkę. Większość akcji przeprowadzali lewą flanką, na której grał Damian Żaba. Jednak pierwsza bramka nie wpadła po akcji z tej strony. Piłkarze Orła wykonywali aut. Gracze Zenitu mieli ogromne problemy z napastnikami Orła właśnie przy tym stałym fragmencie gry. Piłka trafiła do Łukasza Filochy, który ofiarnie zagrał do Roberta Kiełczewskiego, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem pewnie umieścił futbolówkę w bramce. 1:0 dla Orła. Gospodarze poszli za ciosem, jednak nie potrafili pokonać bramkarza rywali. Brakowało precyzji.
Najlepszym przykładem na to była fatalna pomyłka Łukasza Filochy, który mając przed sobą pustą bramkę nie trafił w piłkę. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy ponownie świetną akcję lewą stroną przeprowadził Damian Żaba. Fantastycznie zagrał do Roberta Kiełczewskiego, który znowu w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gości, który w tej akcji doznał kontuzji i został zmieniony ale to dopiero w przerwie. Wydawało się, że zawodnicy zejdą do szatni przy stanie 2:0, ale znowu świetna akcja lewą stroną, piłka trafiła do Roberta Kiełczewskiego a ten podał ją do Łukasza Filochy, który zwiódł bramkarza i umieścił piłkę w siatce. Tym sposobem do przerwy 3:0 dla Orła.
Po przerwie do ataku ruszyli goście, którzy już w 40 sekundzie mogli zdobyć bramkę kontaktową. Zenit grał zdecydowanie lepiej. W ciągu pięciu minut zawodnicy tej drużyny stworzyli więcej sytuacji niż przez całą pierwszą połowę. Starania Zenitu przyniosły skutek. Paweł Sochacki został pokonany. W sytuacji sam na sam z rywalem nie miał szans. Orzeł odpowiedział piorunująco. Robert Kiełczewski znalazł się w sytuacji sam na sam, okiwał bramkarza, wypuścił piłkę do boku pola karnego i uderzył. Większość kibiców już widziała piłkę w bramce lecz ta odbiła się od słupka i wyszła w pole. Przez kolejne minuty Pęziniacy uspokoili grę. Co jakiś czas gracze Zenitu wychodzili z groźnymi kontrami. W 83 minucie spotkania czwarta bramkę dla Orła zdobył Kamil Jankowski, który pewnie pokonał bramkarza gości będąc z nim w sytuacji sam na sam. Wynik już do końca nie uległ zmianie. Orzeł Pęzino po raz kolejny wygrywa i to zasłużenie. Goście powinni się cieszyć, że stracili tylko cztery gole bo mogli stracić znacznie więcej. Nasuwa się jedno pytanie. Kto jest w stanie zatrzymać tak grających graczy Orła Pęzino w ich marszu ku okręgówce?
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: TheSpecialOne |
|