Darzbór rozgromił Hutnika 8:3
Przysłowiowego „konia z rzędem”, a może i coś więcej temu, kto wytypowałby chociaż przybliżony wynik niedzielnego spotkania w IV lidze pomiędzy Darzborem i Hutnikiem Szczecin. Ci wszyscy, którzy nie byli na meczu niech żałują, bo jest czego. Takie mecze i takie wyniki zdarzają się niezmiernie rzadko na piłkarskich boiskach, nawet tych niższych klas.
Początek spotkania na pewno nie zapowiadał tego, co nastąpiło później. Przez 25 minut pierwszej połowy, to goście prezentowali się jako zespół lepszy, przejawiający większą ochotę do gry. Oni też za sprawą strzału Jakuba Sowińskiego objęli prowadzenie i niespodziewanie „zgaśli”. Już po pięciu minutach od strzelenia gola przez Hutnika, gospodarze trochę szczęśliwie po strzale Kamila Brodowicza i rykoszecie od szczecińskiego obrońcy wyrównali. Ostatnie 10 minut pierwszej połowy, to już festiwal strzelecki darzborowców. Na 2:1 podwyższył Marcin Kaszczyc wykorzystując błąd szczecińskiego bramkarza.
Potem w odstępie 3 minut swój czas miał Robert Siemaszko, który dwukrotnie pokonał golkipera Hutnika. Wynik 4:1 po 45 minutach wywoływał wielkie zdziwienie na twarzach nielicznych kibiców, a i piłkarzy obu drużyn także. Lecz to, co stało się w drugiej części, a właściwie w odstępie 20 minut pomiędzy 48 i 68 minutą wprawiło w osłupienie wszystkich bez wyjątku obserwatorów tego spotkania. Padło wtedy aż 6 goli! Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy na 5:1 podwyższył Brodowicz, by po niespełna 120 sekundach zmienić wynik na 6:1 dla gospodarzy. Potem mieliśmy 5 minut, kiedy to padły aż 4 gole. Najpierw drugiego swojego gola strzelił Sowiński z Hutnika i było 6:2, a za chwilę w odstępie minuty dwukrotnie do bramki Hutnika trafił niezwykle skuteczny w niedzielę Siemaszko. Festiwal strzelecki tego dnia zakończył Grzegorz Gunia z Hutnika popisując się ładnym strzałem w okienko bramki Kowalskiego.
Ostatnie 20 minut już bez goli, bo obu ekipom zbrakło po prostu sił, które mocno nadwyrężyły w tym prowadzonym w szybkim tempie meczu. Darzbór wygrał zasłużenie. Miał przy tym sporo szczęścia i piłkarskiego fartu, bo były takie momenty, że co darzborowcy kopnęli piłkę w kierunku bramki Hutnika, to ona do niej wpadała. Ze względu na ilość strzelonych goli i jeszcze wiele dodatkowych groźnych sytuacji mecz dostarczył nielicznej widowni wiele niezapomnianych emocji, a to, że obie drużyny grały praktycznie bez linii obrony i nie zaprezentowały wielkich umiejętności typowo piłkarskich, to nie ma już większego znaczenia. Istota piłki nożnej polega na strzelaniu goli, a tych mieliśmy tyle, że można by nimi obdzielić kilka innych spotkań.
ďż˝rďż˝dďż˝o: temat.net/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: alkmar |
|