Pogoń Barlinek wygrywa w Policach
Niestety w dzisiejszym spotkaniu piłkarze Chemika Police przegrali 1:2 (1:1) z Pogonią Barlinek. W 15 minucie Mateusza Wiśniewskiego pokonał Maciej Kubiak, dwie minuty później wyrównał Patryk Baranowski. W 87 minucie po nieporozumieniu defensywy i bramkarza piłkę do własnej bramki skierował Kamil Bieniek.
Chemik: Wiśniewski - Szałek, Bieniek, Jakubiak, Maśniak (68' Hajdukiewicz), Wojtasiak, Szmit, Krawiec (64' Milewski), Baranowski (80' Fadecki), Górski (70' Skrętny), Wydurski
Pogoń: Gołębiewski - Tuński, Trachimowicz (77' Suchowera), M. Kubiak, Suterski, Kozioła, B. Kubiak (80' Tatarczuk), Szczęsny (46' Piasecki), Świtaj, Stukonis, Kochan (46' Husejko) Statystyki (Chemik - Pogoń): Strzały celne: 3 - 4 Strzały niecelne: 6 - 4 Faule: 9 - 14 Żółte kartki: 1 - 2 (Szałek - Kubiak, Suterski) Rożne: 5 - 4 Spalone: 0 - 1 Pogoda: słonecznie, 27 st. C Widzów: 500 (ok. 20 z Barlinka) Bramki: 0:1 - 15 minuta - Maciej Kubiak 1:1 - 17 minuta - Patryk Baranowski 1:2 - 87 minuta - Kamil Bieniek (samobójcza) Sędziowali: Ryszard Walendziak - Jacek Nowicki, Sebastian Krawczyk (Pomorski ZPN) W pierwszych minutach spotkania niewiele się działo. Dopiero kwadrans po rozpoczęciu spotkania trybuny się ożywiły, a to za sprawą gola dla Pogoni Barlinek. Po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska piłkę przed pole wybił Mateusz Jakubiak, natychmiast na bramkę strzelił Maciej Kubiak, zaś piłka po rękach Mateusza Wiśniewskiego wylądowała w bramce Chemika. Licznie zgromadzeni kibice nie musieli długo czekać na podpowiedź gospodarzy. Po faulu z boku boiska piłkę dośrodkował Piotr Wojtasiak, zaś Kamila Gołębiewskiego pokonał głową Patryk Baranowski. W 24 minucie bliski gola był Paweł Krawiec, niestety pomocnik Chemika na 8 metrze nie sięgnął podania Marcina Wydurskiego. Końcówka pierwszej połowy to kilka groźnych ataków zawodników z Barlinka. Najpierw Kamil Bieniek w ostatniej chwili wybija piłkę przed Przemysławem Kochanem, później Wiśniewski nogami broni strzał Bartosza Kubiaka. Z kolei strzał Roberta Kozioła wylądował na bocznej siatce. Po przeciwnej stronie boiska całkiem niezłą akcję przeprowadził Marcin Wydurski, który w polu karnym poradził sobie z interweniującymi Łukaszem Tuńskim i Dariuszem Suterskim. Niestety strzał w polu był już tak fatalny, że piłka wyszła na boczny aut. W przerwie spotkania organizatorzy przygotowali konkursy dla wiernych kibiców Chemika. Zwycięzcy otrzymali pamiątkowe koszulki, bilety na następne spotkanie oraz karnety. Po zmianie stron ataki na bramkę Chemika rozpoczął Rafał Świtaj, który najpierw przestrzelił o metr, a chwilę później słabym strzałem po ziemi skierował piłkę w ręce Wiśniewskiego. Pierwsza połowa była uboga w klarowne akcje, druga zaś... stała na jeszcze słabszym poziomie. Chemik najlepszą sytuację miał dopiero w 75 minucie gdy po dośrodkowaniu Wojtasiaka z rzutu rożnego po przeciwnej stronie piłkę zatrzymał Adrian Skrętny, niestety strzał trafił w boczną siatkę. Pod koniec spotkania Pogoń wyprowadziła akcję na wagę trzech punktów, gdy Kamil Bieniek głową po dośrodkowaniu z głębi pola pokonał własnego bramkarza. Michał Zygoń (trener Chemika): Niestety w ostatniej minucie tracimy gola po strzale samobójczym, bramkę która niweczy wysiłek całego spotkania i całego zespołu. Zaważył brak zrozumienia i komunikacji między środkowym obrońcą i bramkarzem, można to zrzucić tylko na karb tego, że bramkarz dołączył do Chemika dopiero w ostatnim okresie przygotowań i nie ma jeszcze pełnego zrozumienia z linią obrony. Spotkanie stało na słabym poziomie, ale zaprosiłbym każdego na boisko by zobaczył jak gra się w takich warunkach. Mecz był z tych, których nie można oceniać ze strony jakości, a wyniku końcowego. Z naszej strony nie było jednak ani jakości, ani wyniku. Cieszymy się, że kibice uwierzyli w zespół, poświęcili swój czas i przyszli na spotkanie. Przykro mi, że nie zobaczyli więcej bramek zdobytych przez nas. Mam nadzieję, że w następnym spotkaniu w Policach które gramy z Cartusią zobaczymy więcej bramek i będzie warto przyjść ponownie na mecz. Jacek Świercz (trener Pogoni): Myślę, że podobnie jak ocenili to obserwatorzy był to mecz na remis. Nam jednak dopisało szczęście i zrekompensowało nam mecz z Bytovią. Myślę, że tu procentuje ciężka praca w okresie przygotowawczym, u części piłkarzy nie widać jeszcze tej dynamiki i szybkości ale myślę że z każdą kolejką będzie coraz lepiej wyglądało. Akcji było jak na lekarstwo, tak że obrońca musiał nas wyręczyć. Oba zespoły grały dzisiaj bardzo zachowawczo, bardziej skupiły się na bronieniu wyniku i unikaniu straty gola, niż na ofensywie co było widać przy wyprowadzaniu akcji. Jakub Szałek (piłkarz Chemika): Nie za bardzo udany debiut. Nie za dobrze to wyglądało. Nie ma się co tłumaczyć warunkami i duchotą, bo oba zespoły grały w takich samych warunkach. Na pewno jest niedosyt bo graliśmy jak równy z równym. Gdyby bramki padły po koronkowych akcjach, ale tu mówiąc po piłkarsku wpadły takie „kasztany”. Teraz cały czas nasza gra się zazębia i z meczu na mecz na pewno będzie wyglądać coraz lepiej. Dosyć długo leczyłem kontuzję i jeszcze widzę sam po sobie, że to jeszcze nie to co powinno być. Ale wydaje mi się, że to kwestia kilku meczów i będę gotowy na 300%.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|