Puchar zasłużenie jedzie do Białegostoku
Jagiellonia Białystok zasłużenie zdobywa Piłkarski Puchar Polski w sezonie 2009/2010. Szczecińska Pogoń tylko w pierwszej połowie była w stanie nawiązać równorzędną walkę z przeciwnikiem. Niestety zaraz po zmianie stron po rzucie rożnym szybko gola zdobyła Jagiellonia, która w 49. minucie wykonywała rzut rożny. Grający z kontuzją Andrius Skerla znalazł się tam gdzie powinien być rasowy napastnik. Zmienił on tylko lot piłki myląc bezradnego Janukiewicza. Gol ten okazał się na wagę pucharu. Błąd przy tej akcji popełnił Bojarski, który został przy słupku, gdyby wyszedł Skerla byłby na pozycji spalonej.
Portowcy byli w stanie odpowiedzieć tylko pięknym strzałem w poprzeczkę Maksymiliana Rogalskiego w 62. minucie. Bohaterem spotkania oprócz strzelcy gola był bezsprzecznie bramkarz Portowców Radosław Janukiewicz, który w kilku beznadziejnych sytuacjach uratował Pogoń przed wyższą porażką. Na zdjęciu Mehdi El Sidqy ewidentnie fauluje w 13. minucie wychodzącego na czystą pozycją Marcina Bojarskiego, tylko sędzia Małek widział to całkiem inaczej, pokazując Bojarskiemu żółtą kartkę - sytuacja ta mogła zaważyć na całym spotkaniu..
Około 7 tysięcy kibiców Pogoni Szczecin i Legii Warszawa przybyło do Białegostoku dopingować portowców w Bydgoszczy w walce o Puchar Polski w sezonie 2009/2010.
Nerwowość udzieliła się Portowcom w pierwszych minutach spotkania. Zdecydowanie lepiej w spotkanie weszli piłkarze z Białegostoku, to oni zaatakowali. Pogoń dopiero w 7. minucie pokazała 'pazury', kiedy niecelnie na bramkę Rafała Gikiewicza uderzał Maksymilian Rogalski. W 13. minucie spotkania w roli głównej wystąpił Robert Małek, który chyba jako jedyny nie widział faulu zawodnika Jagiellonii na wbiegającym w pole karne Marcinie Bojarskim, odgwizdując wolny dla Białostoczan. Na domiar złego napastnik Pogoni zobaczył żółty kartonik za rzekome symulowanie a to zawodnik z Białegostoku powinien otrzymać czerwoną kartkę. - Nie jestem zadowolony z pracy sędziów, ale nie skomentuje tej sytuacji bo już wile kar zapłaciłem - Tak o tej sytuacji na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania wypowiedział się trener Portowców - Piotr Mandrysz. Mimo tej kontrowersji Portowcy śmielej zaatakowali, walczyli o każdą piłkę. Około 24. minuty do głosu znowu doszła Jagiellonia i gdyby nie Radosław Janukiewicz oraz później Krzysztof Hrymowicz, wychowanek Pogoni Kamil Grosicki oraz Tomasz Frankowski wyprowadziliby Białostoczan na prowadzenie. W tym momencie gra Pogoni wyglądała jak przysłowiowa 'obrona Częstochowy'. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy Portowcy uporządkowali grę. Spotkanie się wyrównało, dobre akcje mięli Nowak, Pietruszka i Rogalski jednak najlepszą okazję do zdobycia gola miała Jaga a dokładnie Frankowski, którego strzał ponownie powstrzymał bramkarz Portowców. Niestety drugie 45. minut zaczęło się dla Pogoni fatalnie, bowiem tuż po przerwie Jagiellonia wyszła na prowadzenie po rzucie rożnym. W polu karnym jak rasowy snajper zachował się grający z kontuzją Andrius Skerla. Zmienił on tylko lot piłki po strzale Jarosława Lato myląc bezradnego Janukiewicza. Gol ten okazał się na wagę pucharu. Błąd przy tej akcji popełnił Bojarski, który został przy słupku, gdyby wyszedł Skerla byłby na pozycji spalonej. Ta akcja podłamała portowców, którzy długo nie mogli się otrząsnąć i omal nie przegrywali 0:2 po dwójkowym kontrataku Grosicki, Frankowski. Tak było do 62. minuty. Dopiero wtedy Pogoń jedyny raz w drugiej połowie zagroziła Jagiellonii. Pięknym strzałem popisał z prawej strony boiska z ok 25 metrów Maksymilian Rogalski. Piłka odbiła się od poprzeczki i jak zaczarowana wyszła w boisko.. Potem było już tylko gorzej i gdyby nie Janukiewicz w bodajże w sześciu sytuacjach oraz nieporadności napastników popularnej Jagi mogliśmy zawdzięczać, że Pogoń nie przegrywała wyżej. Pod koniec spotkania sędzia Małek, chyba ponownie chciał odegrać główną rolę w tym spotkaniu dyktując rzut karny dla Białostoczan. Jednak po protestach piłkarzy Pogoni i konsultacji z bocznym. Zmienił swoją decyzję. Pogoni zwłaszcza w drugiej połowie, gdy trzeba było zaatakować zabrakło przysłowiowych armat. Jaga groźnie kontratakowała i 0:1 to najmniejszy wymiar kary. Na plus trzeba zauważyć postawę także naszych kibiców, którzy licznie stawili się w Bydgoszczy i mimo, że ich ulubieńcy przegrywali głośno dopingowali swój zespół. Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:0) 0:1 - 49' - Adnrius Skerla Pogoń Szczecin: 84. Radosław Janukiewicz - 27. Marcin Woźniak, 5. Omar Jarun, 23. Krzysztof Hrymowicz, 4. Marcin Nowak (60' 7. Mikołaj Lebedyński), 6. Przemysław Pietruszka, 33. Marcin Bojarski (67' 19. Piotr Dziuba), 16. Robert Mandrysz (81' 18. Daniel Wólkiewicz), 14. Maciej Mysiak, 17. Maksymilian Rogalski, 78. Olgierd Moskalewicz Rezerwowi: 1. Krzysztof Pyskaty, 11. Tomasz Parzy, 3. Piotr Koman, 2. Łukasz Wróbel Jagiellonia Białystok: 33. Rafał Gikiewicz - 4. Igor Lewczuk (66' 23. Marcin Burkhardt), 5. Andrius Skerla, 11. Hermes Soares, 14. Mehdi El Sidqy (72' 9/ Remigiusz Jezierski), 13. Jarosław Lato, 17. Alexis Ruz Norambuena, 22. Rafał Grzyb, 32. Bruno Martins, 10. Kamil Grosicki, 21. Tomasz Frankowski (79' Dariusz Jarecki) rezerwowi: 12. Grzegorz Sandomierski, 7. Piotr Klepczarek, 20. Andrzej Niewiulis, 30. Maycon Silva żółte kartki: Marcin Bojarski 13' - za symulowanie, Krzysztof Hrymowicz 38' - za faul, Robert Mandrysz 65' - za faul, Maksymilian Rogalski 90'+1' - za faul taktyczny (Pogoń) / Alexis Ruz Norambuena 70' - za faul (Jagiellonia) widzów: 14000 ok. 7000 Fanów Pogoni i Legii sędziował: Robert Małek (główny), Krzysztof Myrmus, Marcin Lis
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|