W meczu na szczycie podział punktów
Pięć setów, zwroty akcji, efektowne ataki i obrony - wszystko to mogliśmy zobaczyć w konfrontacji dwóch najlepszych zespołów kobiecej ligi SALPS. Dobrego widowiska oczekiwaliśmy, bo przecież w szranki stanęły w istocie drużyny trzecio- i drugoligowego szczebla.
RSMS-Espol Police w SALPS-ie gra głównie zawodniczkami rezerwowymi, ale dziś wystąpił w swoim drugoligowym składzie, bo sezon zasadniczy już za nimi. Mistrzynie amatorskich rozgrywek - USK18-MJC także wyszedł na parkiet w komplecie, czyli siatkarkami, które jako Osiemnastka Szczecin mają w tym sezonie wywalczyć awans do II ligi. Dla obydwu mecze takie jak dzisiejszy to świetna okazja to sprawdzenia formy na godnym siebie rywalu. W dodatku MJC mierzy w mistrzowski tytuł amatorskich rozgrywek, który byłby ich trzecim z rzędu. Ostatnio droga do tego celu zrobiła się nieco bardziej wyboista... ale po kolei.
Mocno zmotywowane do spotkania podeszły siatkarki MJC, które wiedziały, że przyjdzie im się mierzyć z bardzo wymagającym zespołem. Pierwsze dwa punkty w meczu padły łupem szczecinianek. Przez kolejne kilka minut zespoły zdobywały oczka na zmianę i wydawało się, że będziemy światkami bardzo wyrównanego seta. Im jednak dłużej trwała partia, tym lepiej radziły sobie podopieczne prowadzącego dziś RSMS Jerzego Taczały. MJC grało ospale i nie radziło sobie z atakami obdarzonych świetnymi warunkami fizycznymi rywalek. Wiele piłek przechodziło nad wolnym i zbyt niskim blokiem w konsekwencji czego zrobiło się 15:11. Po stronie policzanek dobrze funkcjonowały skrzydła i środek, mimo, że na początku meczu kontuzji kostki doznała podstawowa rozgrywająca, a na boisku pojawiła się zmienniczka. Pierwsza odsłona meczu padła łupem gospodyń, które bez większych problemów dowiozły kilkupunktową przewagę. Bardzo podobny przebieg miał drugi set. Momentami przyjezdne budziły się już do gry, jakiej od nich można oczekiwać, ale wciąż pewnie niemal w każdym elemencie gry poczynały sobie młode siatkarki RSMS-u. Jednym z głównych 'grzechów' MJC była nie robiąca wielkiej szkody zagrywka i mało dokładny odbiór. Tą partię policzanki także zapisały na swoją korzyść wygrywając do 21.
Przed trzecią częścią spotkania siatkarki UKS18-MJC próbowały się nawzajem mobilizować do lepszej gry, bo przecież do Szczecina nie mogły wrócił bez zdobyczy. Jak się okazało, kilka pierwszych udanych akcji i co raz lepszy humor, również na głośno dopingującej ławce rezerwowych pobudziły do większego wysiłku cały zespół. Obraz togo, co działo się na parkiecie hali przy Piaskowej zupełnie się zmienił. Siatkarki MJC po celnych uwagach trenera Tomasz Kławsiucia skorygowały nieco kilka rozwiązań taktycznych. Wysoką formą błysnęły Patrycja Krenc, której niemal każdy atak sięgał celu i Joanna Wojtas na środku. Ta druga również uderzała nie do zatrzymania a ponadto świetnie blokowała. Cała drużyna dobrze poczynała sobie także w obronie. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo ten jak i następny set zdecydowanie należał do nich. W takiej formie wydawało się, że wygrają także tie-break, który zresztą też rozpoczął się świetnie dla MJC bo dwupunktowym prowadzeniem. Kilka razy jednak mistrzynie zaliczyły przestoje w odbiorze, co oczywiście wykorzystały rywalki i wyprzedziły szczecinianki na 8:6. Po zmianie stron drużyny zdobywały punkty na przemian, do kolejnej fatalnej i ostatniej już serii nieprzyjętych piłek przez MJC. Ostatecznie skończyło się wynikiem 15:11. RSMS doskoczył i przeskoczył o dwa oczka MJC, ale te drugie mają jeszcze jeden mecz zaległy. Nie zmienia to jednak faktu, że rywalizacja o pierwsze miejsce w lidze do końca sezonu będzie bardzo ciekawa. RSMS-Espol Police - UKS18 MJC 3:2 (25:19, 25:21, 18:25, 18:25, 15:11) Wszystkie wyniki oraz tabela ligi na stronie salps.szczecin.pl
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|