ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
paulinus
Do przerwy inna liga
Pomimo porażki 1:4, nielicznie zgromadzona myśliborska publiczność mogła zobaczyć chyba najlepszy występ swoich piłkarzy w rundzie wiosennej. Cóż z tego, skoro Kluczevia Stargard Szczeciński, szczególnie w pierwszej połowie meczu prezentowała się, jakby była z innej ligi.
MKS Osadnik przystąpił do tego spotkania bez Łukaszów: KoneczkaMałowieckiego, ale z powracającym do pierwszego składu Mariuszem Jarosińskim i Piotrem Gajewskim. Jak się później okazało, byli oni, obok Pawła Rostkowskiego, najjaśniejszymi punktami swojego zespołu.
Przewaga Kluczevi zarysowała się już… przed meczem podczas rozgrzewki. W tym sezonie myśliborscy kibice jeszcze nie widzieli tak zmotywowanych i tak dobrze przygotowanych pod względem motorycznym piłkarzy. Co niektórzy zaczęli wspominać sezon 2004/05 i chyba najlepszą drużynę w historii klubu za Andrzeja Rejmana. Wówczas to Osadnik imponował przygotowaniem kondycyjnym, tak jak to ma miejsce teraz w przypadku Kluczevi.
Spotkanie ustawiła sytuacja z 9 minuty. Z lewej strony boiska na dośrodkowanie w pole karne zdecydował się Mariusz Nowicki. Piłka zeszła mu z nogi i po odbiciu się od słupka, ku zdziwieniu wszystkich, a chyba najbardziej samego zainteresowanego, ugrzęzła w okienku bramki równie zdezorientowanego Jarosińskiego. Piękna bramka i jakże przypadkowa. A na ławce rezerwowych w drużynie gości zapanował szał radości. Tak jak i po kolejnych bramkach lidera V ligi i jak wszystko na to wskazuje, przyszłego IV-ligowca. W 26 minucie Jarosiński, rzucając się pod nogi napastnika gości, oddalił zagrożenie od własnej bramki, ale pięć minut później, przy biernej postawie myśliborskich obrońców, był zmuszony do wyciągnięcia piłki z siatki. Po rzucie rożnym na listę strzelców wpisał się Jarosław Zalas, który skorzystał z dokładnego zagrania głową Grzegorza Magnuskiego. Gospodarze, którzy tak naprawdę przez całą pierwszą połowę bronili się, jedyną groźną dla siebie sytuację stworzyli po stałym fragmencie gry. W 34 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Marcin Gajewski, a uderzenie głową Rostkowskiego efektownie obronił bramkarz gości. W 37 minucie Jarosiński z problemami obronił uderzenie z ok. 30 metrów, a cztery minuty później po raz trzeci został zmuszony do kapitulacji. Grający trener myśliborzan, Krzysztof Wasilkiewicz, stracił piłkę w środkowej części boiska, a szybko wyprowadzoną kontrę na bramkę zamienił Krzysztof Śniadek. Wasilkiewicz protestował, twierdząc, że w momencie utraty piłki był faulowany, ale arbiter w tym przypadku nie użył gwizdka. I wydaje się, że postąpił słusznie. Wątpliwości co do prawidłowej decyzji sędziego pojawiły się za to w 42 minucie. Wówczas to Marcina Gajewskiego w polu karnym staranował bramkarz gości. Sędzia główny środowego spotkania bez wahania odgwizdał faul i podyktował rzut karny dla gospodarzy. Jednakże po chwili zmienił decyzję pod wpływem sugestii sędziego liniowego, który stwierdził, że w momencie podania młodszy z braci Gajewskich był na spalonym. Problem polega na tym, że piłka nie była adresowana do Gajewskiego. Marcin znalazł się w jej posiadaniu, po nieudanym wybiciu piłki przez jednego z obrońców Kluczevi. Bardzo ciekawa sytuacja z punktu widzenia przepisów gry w piłkę nożną. Mogłaby ona być przedmiotem kursów sędziowskich. W każdym bądź razie pierwotna decyzja arbitra została cofnięta. Czy słusznie? Trudno powiedzieć. Tuż przed końcem pierwszej połowy Jarosiński po raz kolejny pokazał, że jest niezastąpiony w bramce Osadnika, broniąc trudne uderzenie z rzutu wolnego. Dobitka była minimalnie niecelna.
Drugie czterdzieści pięć minut to optyczna przewaga gospodarzy, którzy nie złożyli broni i za wszelką cenę, ku uciesze kibiców, starali się zdobyć chociażby honorową bramkę, często spychając gości do defensywy. Prym wiódł Piotr Gajewski, którego rajdy, podobnie jak z drugiej strony boiska Rostkowskiego, były trudne do powstrzymania. W 55 minucie uderzenie piłkarza Kluczevi mija bramkę Jarosińskiego. Pięć minut później główny arbiter, można powiedzieć, że oddał to, co zabrał myśliborzanom w pierwszej połowie. Podyktował rzut karny po faulu na Marcinie Gajewskim. Faulu, którego zdaniem obserwatorów nie było. Ale jak to się mówi: jeden by gwizdnął, drugi nie. Ten akurat użył gwizdek, a Bartosz Jodko pewnym uderzeniem w lewy róg bramki wlał nadzieje w serca myśliborskich kibiców. Osadnik wciąż atakował, a Kluczevia skupiła się na wyprowadzaniu groźnych kontraataków. W 62 minucie kapitalną obroną popisał się Jarosiński, który w tylko znany sobie sposób nogami zatrzymał strzał z ok. 5 metrów. Do piłki dopadł jeszcze zawodnik Kluczevi, ale wybił ją z rąk bramkarza Osadnika i jak najbardziej słusznie bramka nie została uznana. 71 i 75 minuta to dwie sytuacje Piotra Gajewskiego. Najpierw po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego, po wielkim zamieszaniu w polu karnym, piłka minimalnie minęła bramkę, zaś chwilę później jego uderzenie z ostrego kąta sparował na rzut rożny bramkarz gości. 76 i 80 minuta to zaś dwa kontrataki Kluczevi. I dwukrotnie Jarosiński broni w sytuacjach sam na sam. Czwarta bramka dla gości była jednak kwestią czasu, z tego tylko względu, że gospodarze zaczęli atakować ośmioma, a nawet dziewięcioma zawodnikami. Wyglądało to efektownie, ale na pewno nie efektywnie. I tak w 81 minucie, zgodnie z powiedzeniem, że do trzech razy sztuka, na listę strzelców po wzorowo przeprowadzonym kontraataku wpisał się Grzegorz Magnuski, któremu w końcu udało się znaleźć sposób na Jarosińskiego. Osadnik walczył do samego końca, ale mimo okazji z jednej, jak i drugiej strony, wynik już nie uległ zmianie.
Podopieczni trenera Wasilkiewicza zaprezentowali się z całkiem dobrej strony, szczególnie w drugiej części gry, ale to było za mało, aby uzyskać korzystny rezultat z liderem V ligi. Można już śmiało powiedzieć, że Kluczevii gratulujemy IV ligi, a myśliborzanom dziękujemy za to, że im się chciało, bo w poprzednich spotkaniach wydaje się, że było z tym różnie. Do końca sezonu pozostało jeszcze 8 meczów i 24 punkty do zdobycia. Wydaje się, że zarówno spadek, jak i awans Osadnikowi nie grozi, ale matematycznie wciąż jest możliwy, więc trzeba walczyć do końca o każdy punkt.
W tym miejscu warto jeszcze wspomnieć o postępującym montażu długo oczekiwanych plastykowych krzesełek na obiekcie w Myśliborzu. Szkoda tylko, że, drugi raz z kolei, nikt nie pomyślał o tym, aby je umyć.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne

relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel
 

V liga szczecińska (2009/2010)
Osadnik Myślibórz Polski Cukier Kluczevia Stargard
1 4
12-05-2010 17:30
0:1 - 9` - Nowicki Mariusz
0:2 - 31` - Zalas Jarosław
0:3 - 41` - Śniadek Krzysztof
1:3 - 60` - Jodko Bartosz (rzut karny)
1:4 - 81` - Magnuski Grzegorz
dodaj video
dodaj swoje zdjęcia
Osadnik: Jarosiński - Bohun, Jodko, Sikora - Wasilkiewicz - Rostkowski, Gajewski P., Stasiak, Pikosz (87`Mączyński) - Gajewski M. (87`Skrzypacz), Zimer

żółte kartki: Rostkowski Paweł, Gajewski Piotr, Bohun Jakub (MKS Osadnik) / (Kluczevia) sędzia: Kowalski T. Krupa G. Żankowski P.

Dane pomogli uzupełnić: juniorzks, szybki, korzen1, szlemiel - dziękujemy
uzupełnij dane + fotki + video + relacja

imprezę polecają
poleca osób: 12
1948 juniorzks
OsadnikFan... luzakzks
kibic1947 tymtyrymty...
Osadnik4ev... korzen1
Goldi artur
cfmjdd fasola7

video
fotorelacje
• nie ma jeszcze fotek

dodaj swoje zdjcia
relacje
Do przerwy inna liga (szlemiel)
Mecz prawdy w Myśliborzu (szlemiel)
 
top komentarze
newsy:
mecze:
2 » Pogoń Szczecin-Zagłębie »
1 » Życzenia Bożonarodzenio »
1 » Dąb Dębice-Radowia Rado »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 0
gości: 18
statystyki portalu
• drużyn: 3161
• imprez: 156904
• newsów: 78591
• użytkowników: 81553
• komentarzy: 1186274
• zdjęć: 913164
• relacji: 40821
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies