Bez piłkarskiego prezentu na święta...
Mimo świątecznych i rodzinnych obowiązków, na bytowski stadion przybyła liczna grupa widzów. Niestety, po słabej pierwszej części spotkania i przegranym meczu nie wracali do domów w świątecznych nastrojach.
Waldemar Walkusz nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Macieja Maciejewskiego, który w poprzednim spotkaniu z Cartusią Kartuzy doznał kontuzji kolana. Jak się później okazało, trudno wypełnić lukę na lewym skrzydle. Goście od początku narzucili własny styl gry. Byli w częstszym posiadaniu piłki. Jedna z akcji została zatrzymana tuż przed polem karnym. W efekcie w 13 min po strzale z rzutu wolnego i złej interwencji Mateusza Oszmańca goście objęli prowadzenie. Później jeszcze dwukrotnie bytowski bramkarza zagrał zbyt bojaźliwie, lecz na szczęście obyło się bez konsekwencji. Bytowiacy szukali szans w kontrach prawą flanką, lecz golkiper gości rządził na przedpolu przechwytując niemal wszystkie piłki.
W pierwszej części goście zagrali z większą determinacją i zaangażowaniem, a ich prowadzenie mogło być wyższe.
Po zmianie stron gra się wyrównała, a chwilami więcej do powiedzenia mieli bytowiacy. Sytuacji podbramkowych nie brakowało. Udało się wykorzystać jedno z kilku kotłowanin pod bramką gości. Po dobitce na listę strzelców wpisał się Krzysztof Bryndal. Później sytuacji było mniej. Po wprowadzonych zmianach można było przeczytać, że trener Waldemar Walkusz nie zamierzał pogodzić się z jednym punktem. Chciał ten mecz wygrać. Niestety, zamiast trzech punktów zrobiło się zero. Chwila nieuwagi kosztowała stratą bramki. W końcówce bytowiacy ruszyli do odrobienia strat i mimo ambitnej postawy nie udawało się pokonać świetnie dysponowanego bramkarza Regi.
�r�d�o: bytovia.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: talcia |
|