Po końcowym gwizdku. Tak wygląda gościnność w Chojnicach
Chojniczanka Chojnice to klub, który niedawno grał w IV lidze, a obecnie dobija się do bram II ligi. Ładny stadion, spory pakiet sponsorski i rzesza wiernych kibiców. Każdy z tych elementów wpływa na „wielkość” każdego klubu.
Jednym z elementów wpływających na wizerunek klubu są także działacze, a ci w Chojnicach... Cóż, ich poziom znajduje się na bardzo niskim pułapie. W minioną sobotę przekonali się o tym dziennikarze z Polic, którzy mieli nieprzyjemność uczestniczyć w spotkaniu Chemika z drużyną z Chojnic.
Problemy połączonych sił dziennikarzy Oficjalnego Serwisu Chemika Police oraz portalu powiatpolicki.pl rozpoczęły się w czwartek. Zwyczajem w redakcji chemik.police.pl jest poinformowanie klubu z którym Chemik gra o tym, że na wyjazd wybiera się pojazd z dziennikarzami i ewentualnie kibicami. Wtedy też pada pytanie, czy istnieje możliwość wyjazdu samochodem na teren stadionu. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie z policką rejestracją parkował przed stadionem pełnym kibiców. Tymczasem przez część czwartku i cały piątek mimo kilkunastu prób nie udało się skontaktować z sekretariatem klubu, telefonu podanego na oficjalnej stronie Chojniczanki nikt nie odbierał.
W sobotę po przyjeździe na mecz zostaliśmy poinformowani przez ochronę spotkania, że nie tylko na teren stadionu nie zostaniemy wpuszczeni, ale powinniśmy okazać akredytacje na spotkanie. Byliśmy wyjątkowo zdziwieni tą informacją. W III lidze nie ma zwyczaju wprowadzania akredytacji, co więcej informacji o konieczności wyrobienia akredytacji (ani wzoru wniosku) nie ma nawet na oficjalnej stronie Chojniczanki. Na pytanie, dlaczego informacji o akredytacjach nie ma na oficjalnej (!) stronie Chojniczanki zostaliśmy poinformowani, że klub „nie ma takiego obowiązku”. Informacji o akredytacjach nie otrzymaliśmy również telefonicznie, bo jak wcześniej napisano, przez dwa dni nie dało się dodzwonić do siedziby klubu z Chojnic. Ostatecznie udało się przekonać działaczy Chojniczanki aby wpuszczono nas na obiekt, a ci wszczęli negocjacje z szefem ochrony („Polecenie wpuszczenia chcę usłyszeć z ust prezesa”). Dopiero dzięki jednemu z członków zarządu łaskawie zostaliśmy wpuszczeni na parking klubowy. Nie był to jednak koniec problemów. Pisząc relacje z meczów musimy być wyposażeni w składy drużyn. O ile skład Chemika nie stanowi dla nas żadnego problemu, to bez składów i numerów zawodników drużyny przeciwnej pisanie relacji jest znacznie utrudnione. Na wielu obiektach nagłośnienie szwankuje, zaś spikerzy mają problemy z dykcją. Bez składów relacja jest jednostronna, brak w niej informacji o strzelcach i uczestnikach kluczowych akcji po stronie przeciwników Chemika. Poza tym bardzo łatwo o przekręcenie nazwisk zawodników, lub przypisanie numerów koszulek komu innemu. Tymczasem mimo usilnych prób ustalenia, kto zagra z Chemikiem i z jakim numerem znów natrafiliśmy na ścianę ze strony działaczy z Chojnic. Pracownicy Chojniczanki nie drukują własnych składów, ani nie wykonują kopii protokołów meczowych. Polecono nam abyśmy poszli do spikera spisać sobie skład, ewentualnie abyśmy spisywali sobie gdy spiker zacznie go odczytywać podczas meczu (!). W takiej sytuacji często staramy się o wykonanie zdjęcia protokołu w pokoju sędziowskim, za zgodą arbitrów i obserwatora spotkania. Niestety próba wykonania zdjęcia zakończyła się histeryczną reakcją jednego z pracowników klubu i wyrzuceniem nas z budynku klubowego. W drzwiach zaś postawiono ochroniarza, który miał trzymać nas z dala od budynku. Z pomocą przyszedł nam na szczęście kierownik Chemika Police, Pan Błażej Ostrowski, dzięki któremu dowiedzieliśmy się kto zagra w pierwszej „jedenastce” przeciwników i kto zasiądzie na ławce. W tym miejscu chcielibyśmy gorąco podziękować kierownikowi Ostrowskiemu za pomoc. Nie minęła minuta od rozmowy z kierownikiem Chemika, gdy osobnik który usunął nas spod pokoju sędziowskiego poinformował nas, że osoby wykonujące zdjęcia z okolic murawy muszą być ubrane z kamizelki odblaskowe. Jest to dla nas zrozumiałe i oczywiste. W takiej sytuacji to organizator ma obowiązek zapewnienia kamizelek. W Chojniczance jest jednak inaczej, każdy fotoreporter musi własnym sumptem kupić kamizelkę bo klub mu jej nie zapewni. Efekt był taki, że dziennikarz portalu powiatpolicki.pl Grzesiek Godlewski mimo chęci spotkanie obserwował z dystansu. Redaktor serwisu Chemika Police szczęśliwym trafem taką kamizelkę posiadał w samochodzie i został dopuszczony do boiska. Wspomniany wcześniej budynek klubowy posiada balkon, z którego dziennikarze mogą oglądać spotkanie. Tymczasem w Chojnicach dziennikarzy dzieli się na „swoich” i „obcych”. Ci pierwsi mogą korzystać z balkonu i objadać się ciasteczkami przygotowanymi dla przedstawicieli mediów przed klub. Ci drudzy tkwią pod balkonem bez możliwości skorzystania nawet z toalety w budynku klubowym, bo w drzwiach stoi wspomniany ochroniarz. Jedynym wyjściem dla naszych pismaków było albo przedzieranie się przez miejscowych kibiców do toalety, albo spacer w krzaczki koło siedziby klubu. Przygoda z Chojnicami nie zakończyła się z ostatnim gwizdkiem. Przy próbie opuszczenia przystadionowego parkingu okazało się, że... zaginął klucz do bramy wyjazdowej. Dopiero po kilku minutach poszukiwania udało się go znaleźć i wreszcie opuściliśmy nieprzyjazne miejsce. Strach jednak pomyśleć do by się stało gdyby wymagana była natychmiastowa ewakuacja stadionu lub gdyby sytuacja wymagała wprowadzenia na stadiony straży pożarnej, karetki lub policji. Na każdym kroku w Chojnicach powtarza się, że klub walczy o awans. W takim celu ściągnięto kilku dobrych graczy i zapewniono środki finansowe. Klub ma być wielki i odnosić sukcesy. Wspaniali kibice swoim dopingiem wspomagają swoją drużyną. Szkoda jednak, że działacze klubu zapominają, że atmosferę wokół klubu budują nie tylko kibice, piłkarze i działacze. To także media, które pokazują ową „wielkość” klubu i nagłaśniają jego sukcesy. Tymczasem w Chojnicach dziennikarze przyjezdni traktowani są z otwartą wrogością. Miejscowi zaś półgębkiem mówią, że wolą z działaczami nie zadzierać ale dobrze by było gdybyśmy opisali to co nas spotkało w Chojnicach. Szkoda, że klub mający szanse na spore sukcesy wyrabia sobie markę dzięki takiej organizacji spotkań.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|