Hutnik Szczecin do wyjazdowego meczu z Victorią Przecław przystępował z pozycji umiarkowanego faworyta, niemal wszystkie spotkania wyjazdowe rozstrzygnął do tej pory na swoją korzyść i to pozwalało sądzić, że nie inaczej będzie w Przecławiu. Z drugiej jednak strony Victoria to zespół, który bardzo dobrze prezentuje się na swoim boisku więc istniała obawa straty punktów przez hutników.

Już pierwsze minuty meczu pokazały, że stroną dyktującą warunki będzie jednak zespół gości. W 2 minucie powinno być 0:1, Adam Walicki po ośmieszeniu dwóch obrońców gospodarzy wbiegł w pole karne i z najbliższej odległości posłał piłkę w boczną siatkę. Kolejne minuty spotkania to zdecydowana przewaga Huty.W środku pola dzielił i rządził Arek Jarymowicz, brakowało jedynie ostatniego podania do napastników i groźnych sytuacji podbramkowych. Na taką kibice musieli czekać do 22 minuty, lewą stroną pognał Radosław Marcyniuk i dorzucił dość dobrą piłkę na głowę do Michała Białeckiego, ten jednak przerzucił ją nad bramką. Kilka minut później swoją sytuację miał Michał Bukowski, jednak i jemu nie udało się uderzyć celnie. Po 30 minutach gra się wyrównała, Victoria postraszyła Macieja Reszkisa dwiema ostrymi wrzutkami w pole karne, po których mógł paść gol, ale obrona Hutnika spisała się bez zarzutu i zażegnała niebezpieczeństwo. Najgroźniejszą sytuację bramkową Victoria stworzyła w 42 minucie, po niepewnej interwencji linii defensywnej Huty jeden z napastników gości miał wyborną okazję do zdobycia gola, tylko dzięki jego niezdecydowaniu i nie posłaniu piłki do pustej bramki możemy zawdzięczać, że dalej utrzymywał się wynik bezbramkowy. Była to jedyna naprawdę groźna akcja drużyny gospodarzy w pierwszej połowie. W 44 minucie nie popisał się arbiter główny spotkania, wychodzącego na czystą pozycję Michała Białeckiego sfaulował bramkarz Artur Dąbrowski, za taką interwencję poza polem karnym ewidentnie należała się czerwona kartka, pan Czaczyk wyciągnął z kieszeni jedynie kartkę żółtą, co pozostawiło lekki niesmak po pierwszej części meczu.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się od wyrównanej gry obu zespołów, można było odnieść wrażenie, że remis zadowala obie strony. W 60 minucie spotkania po okresie niemrawej gry z obu stron Hutnik wyszedł na prowadzenie, Arek Jarymowicz wykonywał rzut wolny z 30 metra, dokładne wrzucenie piłki na głowę do Michała Bukowskiego i w sektorze gości zapanowała euforia. Niestety już po minucie Victoria odrobiła straty. Strzał zawodnika gospodarzy sprawił dużo kłopotów bramkarzowi Huty, ten wybił piłkę wprost pod nogi Rafała Kozłowskiego, który bez problemów wpakował ją do bramki. Ostatni kwadrans pojedynku to już zdecydowana przewaga gości ze Stołczyna, hutnicy niemal nie schodzili z połowy Victorii, raz za razem niepokojąc Artura Dąbrowskiego. Nadeszła 90 minuta spotkania, kibice Hutnika do końca wierzyli, że uda się przechylić szalę na swoją stronę i strzelić zwycięskiego gola. Tak się stało, po bardzo dobrym wykonaniu rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył zdecydowanie najlepszy zawodnik Huty w tym meczu Michał Bukowski i oddał silny strzał głową, bramkarz był bez szans. Zwycięstwo w tym trudnym pojedynku stało się faktem, piłkarze OKSu odwdzięczyli się w 100% kibicom za przyjazd w dość licznej grupie.
Bohaterem spotkania jest niewątpliwie Michał Bukowski, który zdobył dwie bramki, a mógł strzelić jeszcze jedną w pierwszej połowie, jego znakomite wejścia w pole karne przy stałych fragmentach gry siały popłoch w liniach defensywnych przecławskiej Victorii. Brawa należą się całemu zespołowi za grę do końca i wiarę w zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego.
Już w środę hutnicy rozegrają na własnym boisku kolejne spotkanie ligowe, przeciwnikiem będzie Piast Drzonowo, wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy na mecz.

ďż˝rďż˝dďż˝o: www.hutnik.szczecin.pl / własne