Pogoń gra dalej
Pogoń Szczecin awansowała do półfinału rozgrywek o Puchar Polski. Podopieczni Piotra Mandrysza zremisowali dzisiaj na własnym boisku z Zagłębiem Sosnowiec 1:1. Jako pierwsi do bramki rywala trafili gospodarze. W 15 minucie Prusa pokonał głową Piotr Dziuba, a w 64 wyrównał Adrian Pajączkowski. Wszystko rozstrzygnęło się jednak już tydzień wcześniej, kiedy to granatowo - bordowi w Sosnowcu wygrali 3:0. Dwie bramki Mikołaja Lebedyńskiego i jedna Dariusza Zawadzkiego przesądziły o wyniku.
Dzisiejszy mecz był o wiele bardziej wyrównany niż ten na stadionie Zagłębia. Portowcy zagrali lepiej, ale nie zachwycali. W składzie zabrakło kilku kluczowych zawodników jak Moskalewicz, Petasz, Petrik. Brakowało jednak tego, czego brakowało również w poprzednich spotkaniach: skuteczności. - Przegraliśmy ten mecz nie tyle z zespołem lepszym, co mądrzejszym. - powiedział po spotkaniu trener Piotr Pierścionek.
Pogoń chciała zatrzeć złe wrażenie po ostatniej porażce w Nowym Sączu i rzuciła się do ataku już od początku. W 2 minucie swoich szans próbował Omar Jarun, a chwilę później na bramke uderzał Maciej Mysiak, po strzale którego piłka przeleciała nad poprzeczką. Parę minut później Lilo próbował zaskoczyć Janukiewicza, ale sosnowiczanin posłał piłkę ponad bramką, w odpowiedzi Portowcy - Środkiem przedziera się Piotr Dziuba, zbyt lekko kopnięta piłka nie powoduje żadnego zagrożenia. W 10 minucie przypomina o sobie bohater ostatniego meczu z Zagłębiem. Strzał głową Mikołaja Lebedyńskiego nie jest jednak zbyt celny. Co się odwlecze, to nie uciecze - mówi popularne przysłowie i tak było dziś z bramką dla Portowców. Pietruszka wrzuca w pole karne, do piłki najwyżej wyskakuje Dziuba, który strzela głową i piłka ląduje w siatce. W 28 minucie pierwszą, groźniejsza akcję przeprowadzili goście. Do piłki doszedł Sławomir Pach, jednak futbolówka po jego strzale zatrzymuje się na poprzeczce. Zagłębie coraz groźniejsze. Dziesięć minut później strzela Hubert Jaromin, ale na posterunku Janukiewicz. Ten sam zawodnik próbował szczęścia jeszcze w 44 minucie, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką. Wychodzących na murawe piłkarzy powitała ściana serpentyn. Spotkanie zaczyna przypominać to tydzień temu, kiedy piłkarze Piotra Pierścionka co chwila dawali się łapac na spalonym. Pogoń nie rezygnuje z ataków, najpierw w akcji duet Wólkiewicz - Lebedyński, parę minut później sam 'Miki', ale piłka mija bramkę. Ku rozczarowaniu miejscowych fanów, a radości blisko 400 osobowej grupy przyjezdnych do bramki Pogoni trafia w końcu Adrian Pajączkowki. W 80 minucie Zagłębie mogło objąć prowadzenie, indywidualna akcja Huberta Jaromina nie zakończyła się sukcesem, w dogodnej pozycji strzał bardzo niecelny. Jeszcze okolicznościowa oprawa i pokaz jakże pięknej, choć zakazanej pirotechniki, strzał Parzego ponad bramka i Pogoń może się cieszyć z awansu do półfinału Pucharu Polski. Pogoń Szczecin - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (1:0) 1:0 - 15' - Dziuba 1:1 - 65' - Adrian Pajączkowski sędzia: Artur Radziszewski, widzów: 7000 Pogoń: 84. Radosław Janukiewicz - 4. Marcin Nowak, 5. Omar Jarun, 14. Maciej Mysiak, 27. Marcin Woźniak - 18. Daniel Wólkiewicz, 16. Robert Mandrysz (7' 33. Marcin Bojarski), 22. Dariusz Zawadzki (46' 11. Tomasz Parzy), 6. Przemysław Pietruszka - 7. Mikołaj Lebedyński, 19. Piotr Dziuba (66' 21. Maciej Ropiejko). Zagłębie: 12. Mateusz Prus - 2. Marcin Strojek, 17. Dženan Hošić, 29. Tomasz Balul, 8. Tomasz Łuczywek (46' 14. Rafał Pietrzak) - 11. Lilo, 16. Tomasz Szatan, 18. Sławomir Pach (76' 15. Radosław Flejterski), 21. Adrian Pajączkowski - 5. Marcin Lachowski (46' 4. Dawid Ryndak), 19. Hubert Jaromin.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|