Brak Diduszko jest dotkliwy
Trefl po trzech porażkach z rzędu, wliczając Puchar Polski, wygrał w Kołobrzegu z Kotwicą 79:72.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie od dobrej skuteczności z gry i po chwili prowadzili 7:5. Jednak od tego momentu to goście dyktowali swoje warunki na boisku, zdobywając kilka kolejnych punktów, przy zerowym dorobku Kotwicy. Duża w tym zasługa Gintaras’a Kadziulis’a, który świetnej selekcji rzutowej rozbijał obronę przeciwników rzutami z dystansu. Dzięki jego grze sopocianie prowadzili po pierwszej kwarcie 14:21. W kolejnych kwartach mecz się wyrównał. Kotwica próbował odrabiać straty i zmniejszała ją, co chwile nawet do dwóch punktów, ale rywale widząc, że wynik niebezpiecznie się zimniejsza szybko reagowali na rozwój sytuacji na parkiecie jednocześnie powiększając swoją przewagę.
Kołobrzeżanie mieli duże problemy z przebiciem się przez obronę przeciwnika. Tylko w pojedynczych szybkich akcjach udawało im się ją oszukać i punktowo zakończyć akcję. Przez całe spotkanie próbowali często również rzutów z dystansu, ale i to nie przynosiło większych punktów. Nawet, gdy udawało im się znaleźć dziurę w obronie Trefla często nie trafiali nawet tych łatwych piłek. W późniejszych częściach meczu trener Paweł Blechacz wzmocnił obronę, co tylko na chwilę przyniosło zniwelowanie przewagi gości, a na tablicy widniał wynik 23:39 dla gości. Sopocianie wiele szans na zdobycie punków mieli przez błędy Kotwicy, lecz nie każdą wykorzystywali. Także wyraźne przyspieszenie gry w drugiej połowie meczu przez zawodników trenera Karlis’a Muiznieks’a nie dało większych korzyści, gdyż gospodarze nie zostawali w tyle. Duże słowa uznania w ekipie Kotwicy trzeba kierować do dwójki młodych graczy a mianowicie do Dawida Bręka i Szymona Rducha, którzy w duże części drugiej kwarty nie pozwolili rywalom na odskoczenie na więcej niż na dziewięć punktów. - Był to bardzo dobry, wyrówna mecz. Mogę pogratulować kolegom z Kotwicy, bo nie maja takiej doświadczonej drużyny jak my, ale i tak bardzo dobrze grają. Wygraliśmy ten mecz, bo mieliśmy lepszą skuteczność spod kosza. Zachowaliśmy koncentracje do końca meczu, do ostatniej sekundy.- podsumował mecz zawodni Trefla Sopot Łukasz Ratajczak.
Trzecia kwarta w wykonaniu obu drużyn przeszła bez większej historii za to w ostatniej części goście zapomnieli nieco o obronie, co skrzętnie wykorzystali kołobrzeżanie, którzy szczególnie pod atakowanym koszem uzyskali przewagę. Bardziej odważniej zaczął sobie poczynać w drużynie Kotwicy rozgrywający Omni Smith. Jego ofensywne wejścia pod kosz kończyły się albo celnym rzutem albo odgwizdaniem przewinienia, co również dawało łatwe punkty, bo Amerykanin tylko raz się pomylił na dwanaście oddanych prób z linii rzutów osobistych w dzisiejszym meczu. Ale sen o wygranej Kotwicy miejscowym kibicom zabrali Iwo Kitizinger i Kadziulis. W końcówce meczu obaj celnie przymierzyli za trzy punkty jednocześni odskakując na bezpieczny dystans pięciu punktów (70:75) nie dając już większych nadziej na korzystny wynik dla gospodarzy. Warty do odnotowania jest fakt, iż na ostatnim treningu przed dzisiejszym meczem z powodu odnowienia kontuzji nosa nie mógł wystąpić w drużynie Kotwicy Bartek Diduszko (na zdjęciu). Kotwica Kołobrzeg - Trefl Sopot 72:79 (14:21, 23:25, 16:14, 19:19) Kotwica: P. Stelmach 22 (4), O. Smith 19, D. Bręk 10 (1), Ł. Wichniarz 9 (1), D. Harris 7, S. Rduch 5 (1), B. Freeman 0, I. McFarlin 0 Trefl: C. Hawkins 17 (2), M. Stefański 14, I. Kitzinger 12 (2), G. Kadziulis 11 (3), Ł. Ratajczak 10, S. Kuzminskas 6, L. Kinnard 4 (1), P. Malesa 3, P. Kowalczuk 2
�r�d�o: kotwica.kolobrzeg.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Boskienrike |
|