Koszalin króluje na Pomorzu Zachodnim
AZS w derby Pomorza pokonał Kotwicę 75:71. 20 punktów dla zwycięzców zdobył Michael Kuebler.
Mecze pomiędzy AZS a Kotwicą od lat cieszą się ogromnym zainteresowaniem kibiców w dawnym województwie koszalińskim. Podobnie było i tym razem. W wypełnionej po brzegi hali Gwardii kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Walka o dwa punkty toczyła się do od pierwszej do ostatniej sekundy spotkania. - Oba zespoły stanęły na wysokości zadania. Stworzyliśmy widowisko, które mogło się podobać - powiedział po meczu trener AZS, Rade Mijanović.
Dodatkowemu smaku temu spotkaniu dodawał fakt, że w obu zespołach był jeden zawodnik o nazwisku Diduszko. Tym razem to starszy brat Łukasz miał więcej powodów do radości od swojego młodszego brata Bartosza. Więcej punktów w meczu zdobył jednak ten drugi, który zapisał na koncie 14 oczek i był jednym z wyróżniających się zawodników Kotwicy. - Nieistotne jest to po ile punktów zdobywamy. Najważniejsza jest wygrana zespołu a dziś drużyna Łukasza była od nas minimalnie lepsza - stwierdził po spotkaniu Bartosz Diduszko.
Najwyższe prowadzenie AZS objął w drugiej kwarcie, kiedy to po celnym rzucie za trzy punkty Łukasza Wiśniewskiego na tablicy wyników było 32:25. Na przebieg sytuacji natychmiast zareagował szkoleniowiec Kotwicy, Paweł Blechacz który poprosił w tym wówczas o time - out. Od tego momentu Czarodzieje z Wydm nabrali wyraźnie wiatr w żagle i w dwie minuty odrobili straty do rywala. Gdy wszystkim wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem 40:40 w ostatniej sekundzie celnym rzutem za dwa punkty popisał się Michael Kuebler. - Wiedziałem, że ta piłka wpadnie do kosza - stwierdził z uśmiechem Amerykanin, który w całym spotkaniu zdobył 20 punktów. Obu zespołom wyraźnie udzieliła się atmosfera panująca w czasie meczu. Do Koszalina przybyła grupa ok. 100 kibiców z Kołobrzegu, która z całych sił wspierała swój zespół. Czasami mogło się jednak wydawać, że to, co powinno pomagać graczom przeszkadzało im. Zawodnicy AZS i Kotwicy nie trafiali z wolnych pozycji a momentami widać było, że ich ręce po prostu drżą. - Być może na początku mieliśmy tremę, ale nic dziwnego skoro w hali panowała tak znakomita atmosfera. Kibice byli dziś bez wątpienia naszym szóstym zawodnikiem - powiedział po spotkaniu Gediminas Naviskac. Równie dobrze na temat kibiców swojej drużyny wypowiadał się kapitan Kotwicy Piotr Stelmach. - W imieniu całego zespołu dziękuje za niesamowite wsparcie. O zwycięstwie drużyny z Koszalina zadecydowała ostatnia kwarta. W tej właśnie części spotkania koszykarze Kotwicy nie trafili trzech ważnych rzutów osobistych. Z linii rzutów wolnych nie mylił się natomiast zbyt często AZS, co podkreślił także na pomeczowej konferencji Rade Mijanović. - Zagraliśmy w końcu na solidnej skuteczności z linii rzutów wolnych. 78 procent to sporo, ale do stu brakuje nam jeszcze 22 procent - dodał z uśmiechem szkoleniowiec AZS. Gdy na minutę do końca po dwóch punktach Wiśniewskiego było już 73:67 mało kto przypuszczał, że Kotwica będzie w stanie odrobić stratę. A jednak. Najpierw dwukrotnie z linii rzutów wolnych trafił Darrell Harris a chwile później po stracie Kueblera dwa punkty zdobył Omni Smith i na 40 sekund przed końcową syreną AZS prowadził już tylko dwoma punktami. W ostatnich sekundach meczu to jednak gospodarze zachowali więcej zimnej krwi i to oni zyskali miano najlepszego zespołu koszykarzy w województwie zachodniopomorskim. AZS Koszalin - Kotwica Kołobrzeg 75:71 (22:17, 20:23, 14:14, 19:17) AZS: M. Kuebler 20 (3), V. Tica 12 (1), G. Reese 12 (2), Ł. Wiśniewski 11 (1), G. Surmacz 9, G. Navickas 5 (1), I. Milicić 4, A. Metelski 2, Ł. Diduszko 0. Kotwica: D. Harris 20 (2), P. Stelmach 18 (2), B. Diduszko 14 (1), O. Smith 6, S. Rduch 6 (2), H. Danesi 4, Ł. Wichniarz 3, B. Freeman 0, D. Bręk 0.
�r�d�o: azs.koszalin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Boskienrike |
|