Wreszcie wygrana Darzboru
Dopiero w VII kolejce rundy jesiennej sezonu 2009/2010, piłkarze Darzboru, a wraz z nimi ich kibice mogli się cieszyć z pierwszej wygranej. Radość tym większa, bo zwycięstwo odniesione nad czołową drużyną tabeli. Jednocześnie można powtórzyć za trenerem Szygendą, że wygrana tak niespodziewana, jak i szczęśliwa. Pierwsza połowa spotkania przebiegała zdecydowanie pod dyktando piłkarzy Chojniczanki Chojnice, a to, że Darzbór nie stracił gola, zawdzięczać może za równo nieskuteczności chojnickich napastników, jak i znakomitej dyspozycji bramkarza Marcina Muszki, który w kilku sytuacjach wykazał wręcz kocią zwinność, a raz z opresji wybawił go Jaroszyński, wybijając piłkę z linii bramkowej. Goście, bez przesady, mieli przynajmniej cztery, popularnie zwane „setki”. Muszki nie mogli pokonać Ziemak, Romańczyk i dwukrotnie Fabich.
Miejscowi odpowiedzieli tylko jedną sytuacją, której nie wykorzystał Borkowski. Po przerwie na boisko wyszły, jakby dwie inne drużyny. Gospodarze zaatakowali tuż po gwizdku sędziego. Po lobie Erlicha piłka odbiła się od górnej części poprzeczki bramki Chojniczanki, za moment po rzucie rożnym, Kozanko uderzył piłkę głową, ale minimalnie niecelnie. Dwie minuty później w sytuacji sam na sam znalazł się Chicewicz, ale jego strzał odbił bramkarz z Chojnic, a dobitka poszybowała wysoko nad poprzeczką. W 50’ oglądaliśmy znakomitą kontrę gospodarzy. Węglowski przerzucił piłkę do Chicewicza, a ten dograł na 3 m przed bramką, gdzie niepilnowany Erlich nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Gościom, gol ten podciął wyraźnie skrzydła. W dalszej części drugiej połowy, niby nadal grali swoje, mieli optyczną przewagę, ale nie stwarzali już tak dogodnych okazji, jak w pierwszych 45 minutach. Gospodarze tym czasem skwapliwie korzystali z każdej dogodnej okazji do przeprowadzenia kontrataku. W 72’ jedna z szybkich akcji oraz strzał z narożnika pola karnego w wykonaniu Węglowskiego i piłka drugi raz zatrzepotała w siatce przyjezdnych. Okazało się, że ten strzał Węglowskiego, był „gwoździem do trumny” dla Chojniczanki. Goście, choć jeszcze próbowali zmienić wynik, to coraz mniej wierzyli, że to im się uda. W samej końcówce Darzbór mógł strzelić trzeciego gola, po tym jak Chicewicz przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, ale zabrakło mu sił na skuteczny strzał. Tak więc ogromna niespodzianka stała się faktem. Teraz trzeba tylko wierzyć, że ta wygrana będzie początkiem lepszej passy Darzboru.
�r�d�o: Temat Szczecinecki
relacjďż˝ dodaďż˝: przemek20123 |
|