Darłovia rehabilituje się po wpadce na inaugurację ligi
Inauguracyjny mecz Darłovii w Połczynie i wysoka porażka (0:6) z tamtejszą Pogonią wprowadziła dużo nerwowości w szeregi Darłowian. Sytuacja kadrowa z tamtego spotkania mocno zaniepokoiła zarówno kibiców, działaczy jak i samych piłkarzy, a jednocześnie zmobilizowała do zdecydowanej poprawy.
W porównaniu z pierwszym spotkaniem kadra powiększyła się o trzy nazwiska: Mariusza Sawy, Pawła Bronisza i Tomasza Szopińskiego, którzy w komplecie pojawili się także w wyjściowej jedenastce. Początek spotkania to najgorszy z możliwych dla Darłowian scenariuszy. Praktycznie pierwsza akcja pod bramką Marcina Kotasa i na prowadzenie wyszli goście. Bramka padła po dośrodkowaniu z rzutu wolnego spod linii autowej i niefortunnej interwencji Łukasza Czarnucha, który lekko przedłużył lot piłki, ale na tyle skutecznie, że uniemożliwił jakąkolwiek interwencję bramkarzowi Darłovii. Riposta Darłowian była natychmiastowa.
Pojedynek z obrońcą, w okolicach pola karnego, wygrał Paweł Bronisz, a następnie dograł do niepilnowanego Grzegorza Kosiarskiego, który długo zwlekał z oddaniem strzału, ale ostatecznie umieścił futbolówkę w siatce. Szybkie wyrównanie wyniku pozytywnie wpłynęło na poczynania Darłowian, którzy coraz częściej przedostawali się w okolice pola karnego rywali, stwarzając coraz większe zagrożenie pod bramką Kotwicy. Jednocześnie Darłowianie musieli mieć się na baczności, szczególną uwagę zwracając na uderzenia z dystansu, a także na stałe fragmenty gry, egzekwowane bardzo często z 20-25 metra od bramki Marcina Kotasa. W tych sytuacjach jednak bardzo dobrze spisywał się bramkarz Darłowian, nie pozwalając pokonać się po raz drugi. W ostatnim kwadransie gry zawodnicy Kotwicy coraz częściej starali się łapać Darłowian na pułapki ofsajdowe, coraz wyżej przenosząc linię obrony. Niestety dla nich jedna z nich okazała się nieskuteczna i brzemienna w skutkach, przynosząc sytuację sam na sam z bramkarzem, w której to po podaniu Pawła Tarnionka znalazł się Grzegorz Kosiarski. Napastnik Darłovii ponownie umieścił piłkę w siatce, wyprowadzając podopiecznych Jerzego Maciąga na prowadzenie. W ostatnich sekundach pierwszej części gry, kontrowersyjną decyzję podjął sędzia, kończąc pierwszą połowę w momencie wyjścia Pawła Tarnionka na pozycję sam na sam z bramkarzem. Krótkie uwagi Darłowian do sędziego nie zmieniły już jego decyzji.
Drugą część spotkania Darłowianie rozpoczęli w takim samym zestawieniu. Trener gości zaś zdecydował się na dwie zmiany, które miały pozytywnie wpłynąć na zespół. Pierwsze minuty upłynęły spokojnie i żadna z drużyn nie stworzyła sobie dogodnej okazji podbramkowej. Ten impas przerwał Paweł Bronisz, który znalazł się sam przed bramkarzem Kotwicy, ale zbyt lekko uderzył z 5 metrów, trafiając wprost w niego. W 62 minucie trener Darłovii zdecydował się na pierwszą zmianę posyłając na boisko Kamila Kanię w miejsce Ireneusza Krajewskiego. Chwilę później Darłowianie podwyższyli swoje prowadzenie. Udaną akcją popisał się Paweł Tarnionek ogrywając kilku rywali w środkowej strefie boiska, a następnie dogrywając piłkę w pole karne do Pawła Tarnionka. Górną piłkę zdołał jeszcze odbić środkowy obrońca, ale na tyle nieskutecznie że ta ostatecznie trafiła do napastnika Darłovii, a ten będąc, w bliźniaczej sytuacji do tej którą zmarnował kilka minut wcześniej, już się nie pomylił, posyłając piłkę do siatki. Bramka dodała pewności gospodarzom, którzy w kolejnych minutach za sprawą Mariusza Sawy, Grzegorza Kosiarskiego czy też Mirosława Stermacha mogli zdobyć kolejne skalpy. Tym razem jednak dobrze spisywał się bramkarz Kotwicy. W międzyczasie niewiele pracy miał Marcin Kotas, który w odróżnieniu do pierwszych 45 minut gry, praktycznie ani razu nie został zmuszony do wytężonego wysiłku przez zawodników drużyny gości. W 85 minucie padła ostatnia bramka dla miejscowych. Piłkę w środkowej strefie boiska odzyskał Tomasz Szopiński, zagrał ją do Mirosława Stermacha, który będąc z nią w polu karnym został nieprawidłowo powstrzymany przez bramkarza Kotwicy, za co sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Paweł Tarnionka. W tej akcji, za dyskusje z arbitrem, drugą żółtą kartkę dostał Rokosz, co oznaczało, że goście zakończą spotkanie w dziesięciu. W ostatnich minutach gry na boisku pojawił się Szymon Adamczak, dla którego był to debiut w barwach seniorów Darłovii i bardzo szybko mógł zostać on okraszony bramką, po ładnym uderzeniu zza linii pola karnego. Tym razem jednak swoje umiejętności pokazał, także bramkarz gości, przenosząc futbolówkę ponad poprzeczką. Chwilę później sędzia gwizdnął po raz ostatni w tym spotkaniu. Wygrana z Kotwicą II Kołobrzeg zdecydowanie poprawiła nastroje w szeregach Darłowian. Pomimo fatalnego początku gospodarze pokazali ambicję i wolę walki co pozwoliło na zdobycie trzech punktów. Gra podopiecznych momentami mogła się podobać, ale do pełnego zadowolenia sporo jeszcze brakuje. W następnej kolejce Darłowianie zagrają w Szczecinku z beniaminkiem ligi, Wielimem, który rozpoczął sezon od wysokiego 'C' i powoli pokazuje, że obok Bałtyku Koszalin może być głównym pretendentem do awansu. Będzie to niezwykle prestiżowy mecz, także z uwagi na fakt, iż kibice jednej jak i drugiej drużyny mają przyjacielskie układy, które na kilka lat uległy zawieszenie po tym jak Wielim zniknął z piłkarskiej mapy Polski.
�r�d�o: www.darlovia.darlowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|