I co teraz?
Szanse na awans do V ligi Hubertus zaprzepaścił już z pewnością na własnym boisku. Trudno miec za złe amatorom, że są amatorami, gdyż i tak uzyskali wyniki ponad ich faktyczny stan.
Są oni też amatorami w drugim znaczeniu tego słowa, gdyż kochają tę grę (i jej otoczkę oczywista też). I nie chodzi o to, że brak w niewielkim Białym Borze piłkarskich talentów, bo są, lecz o brutalną prozę życia, że z piłki tu nikt się nie utrzyma, że pracy piłkarzom nikt w tym środowisku nie załatwi i dlatego jadą za chlebem za graniczną miedzę, a o profesjonalnej bazie zapomnijmy. Ona jest taka jaką są w stanie zapewnic ci nieliczni zapaleńcy walczący codziennie o klub, czyli - jak na to co jest - dobra. Problemy te znane są większości klubów tego szczebla, poza tymi, które mają za sobą profesjonalną organizację. I w dodatku te śmieszne lokalne ambicje w małej w końcu gminie...
Dlatego nawet mająca finansowe kłopoty Kotwica z perspektywy Białego Boru wydaje się szczytem. Zmontowano w 45 tysięcznym Kołobrzegu (gmina BB ma coś ponad 5 tysięcy razem) dobry zespół drugoligowy, a jego rezerwy są prowadzone w sposób dla nas po prostu nieosiągalny. Niech nikt nie myśli, że szukamy jakichś usprawiedliwień, to problem techniczny, jak w Formule 1.
Wierzę, że mój Hubertus na rewanż pojedzie, i zagra najlepiej jak potrafi, bo oni tacy są. Prawdziwi miłośnicy piłki... relacjďż˝ dodaďż˝: goleador |
|