Milowy krok na drodze do mistrzostwa
W Dzień Dziecka odbyło się spotkanie, które miało niebagatelny wpływ na czołówkę tabeli grupy A. Naprzeciw siebie stanęły dwie niepokonane ekipy: AZS Bastion Szczecin oraz Kond-Bud Ligowiec.net. W pierwszej konfrontacji padł remis, teraz ten rezultat na pewno nie krzywdziłby żadnej ze stron, które są już niemal pewne awansu do Ekstraligi.
Początek należał zdecydowanie do Bastionu, który częściej był przy piłce i próbował stwarzać sobie okazje. Jednak czasem rozpaczliwa obrona Ligowca była nie do przejścia dla AZS. Dobrze w bramce spisywał się też Artur Kraśniewski. Po pierwszym szoku Kond-Bud nieco ochłonął i ruszył do ataku. Znakomita okazję na zdobycie prowadzenia miał Andrzej Kublicki, który na własnej połowie zabrał piłkę stoperowi rywali i pomknął w stronę bramki. Niestety w końcowej fazie nieco się zawahał i próbował szukać kolegi, aby odegrać piłkę. W końcu ostatkiem sił oddał niecelny strzał. Po chwili nastąpiła pierwsza dłuższa przerwa w grze, kiedy to Piotr Mielczarek wyekspediował piłkę daleko poza pole gry. Kolejną znakomitą okazję na bramkę miał Rafał Polak, który jednak podczas próby strzału był faulowany. Początkowo arbiter wskazał na rzut karny, jednak po chwili zrewidował swoją decyzję. Dziwne było jednak to, że sędzia nie pokazał kartki faulującemu, wszak napastnik był juz przed nim i stał oko w oko z bramkarzem. Tuz przed przerwa swoją okazję miał Bastion, jednak po rzucie rożnym jeden z zawodników fatalnie przestrzelił, więc w tej części meczu nie obejrzeliśmy żadnego gola.
Druga połowa zaczęła się od wyrównanej gry. Kiedy wywiadu dla RedBoxTV udzielał Michał Grochulski, lewą stroną pobiegł Łukasz Kibitlewski i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce Bastionu. Radość z prowadzenia była ogromna - niestety uśpiła ona czujność Kond-Budu. Prosta strata w środku boiska i AZS mógł wyjść z szybką kontrą. Mimo sprintu Andrzeja Kublickiego i interwencji bramkarza, Podlecki mógł cieszyć się z wyrównania. Bastion poszedł za ciosem i stwarzał kolejne okazje strzeleckie. Najgroźniejszą miał jednak po akcji ...Michała Olecha, który niefortunnie interweniował we własnym polu karnym. Odbita przez niego piłka nie zdołała jednak zaskoczyć Kraśniewskiego. Ligowiec znakomicie odczytał to ostrzeżenie i wcielił w życie powiedzenie, że najlepszą obroną jest atak. Mocne dośrodkowanie z prawej strony minęło prawie wszystkich w polu karnym Bastionu, jednak nie bohatera wywiadu Michała Grochulskiego, który głową zdobył bramkę. Po chwili na 3:1 podwyższył Szymon Chodorowski. Jednak bohaterem tej akcji był chyba najszybszy piłkarz tych rozgrywek, a na pewno swojej grupy - Piotr Mielczarek. Pomknął on prawą stroną mijając rywali, którzy próbowali wszelkimi sposobami go powstrzymać i wyłożył piłkę strzelcowi. Prowadzenie 3:1 wydawało się bezpieczne, więc Kond-Bud oddał pole rywalowi. To się zemściło, gdyż zamiast grać spokojnie z tyłu, bramkarz Ligowca próbował uruchomić szybkim wyrzutem swoich napastników. Niestety podanie było niecelne i kontrę 3 na 2 na gola zamienił Piasecki. To zwiastowało nerwową końcówkę. Bastion wszelkimi siłami starał się wyrównać. Tuż przed gwizdkiem kończącym zawody podanie pomocnika AZS przejął Marek Słuka i wypuścił w bój Rafała Polaka. Ten starł się z obrońcą i chyba lekko go faulując wyszedł na czystą pozycję, po czym minął bramkarza i ustalił wynik spotkania na 4:2.
Podsumowując należy stwierdzić, że był to bardzo emocjonujący mecz walki, w którym obie ekipy pokazały, że zależy im na zwycięstwie. Zespoły te prezentują zbliżony wysoki poziom, a o tryumfie w tym meczu zadecydowała dyspozycja dnia. Bastion zapewne wyciągnie wnioski z pierwszej porażki i w pozostałych spotkaniach będzie walczył o zwycięstwa.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|