Gryf walczy o finał Pucharu Polski
6 czerwca o godzinie 13:00 na stadionie przy Nehringa piłkarki Gryfa Sediny Szczecin rozegrają najważniejsze spotkanie w siedmioletniej historii klubu. Podopieczne Mariusza Misiury w półfinale rozgrywek Pucharu Polski zmierzą się z aktualnie czwartą drużyną w Polsce - AZS PWSZ Biała Podlaska.
- Nie myślę o tym w kategoriach sukcesu. - mówi trener Misiura. - Bardziej cieszy mnie to, że kiedy przed sezonem mówiłem im w szatni, że są w stanie wygrać z każdym zespołem w Polsce miałem rację. Boisko zweryfikowało moje słowa. Generalnie mimo niezłych wyników Gryf nie może zaliczyć minionego sezonu do udanych, bowiem zakładane wcześniej cele nie zostały do końca zrealizowane. Mimo zdobycia wicemistrzostwa Polski w hali do lat 19, piłkarki z pewnością czują pewien niedosyt. Własne, proste błędy pozbawiły ich awansu do Ekstraligi, nie poszło też w MP U-19 na trawie, gdzie miały walczyć o medal a powalczą co najwyżej o piąte miejsce. Niespodziewanie granatowo - bordowe rewelacyjnie spisują się w Pucharze Polski, kolejne niespodzianki z wyżej notowanymi rywalami, ambicja i walka do końca otworzyły im drogę do największego sukcesu...
- AZS jest w naszym zasięgu i pokonamy go w sobotę ... - nie ma wątpliwości Misiura, który na szczęście nie ma zbyt wielu problemów kadrowych, choć... - Jest kilka znaków zapytania przy niektórych nazwiskach, ale wierzę, że będę miał wszystkie dziewczyny do dyspozycji ... - dodaje.
Po wygraniu rywalizacji na szczeblu wojewódzkim szczecinianki natrafiły na wicemistrza Polski i obrońcę Pucharu Polski - Medyk Konin. Po golach Świąder i Zdunek, granatowo - bordowe awansowały do dalszej fazy rozgrywek. Kolejnym rywalem Gryfa był Górnik Łęczna. Był to zdecydowanie słabszy mecz, niemal do ostatnich minut spotkania dziewczyny usiłowały doprowadzić do wyrównania. Udało się, gola zdobyła Emilka Zdunek. W dramatycznej serii rzutów karnych szczecinianki wygrały 4:3. Bohaterką spotkania została bramkarka Ania Szymańska, która najpierw przestrzeliła, by później dwukrotnie wybronić strzały rywalek. Trzy tygodnie temu Mariusz Misiura podglądał zespół AZS Biała Podlaska w Warszawie podczas ligowego spotkania z miejscową Pragą. - Piłkarsko jesteśmy na pewno lepszym zespołem, z pewnością nasze style gry różnią się od siebie. AZS gra siłową, prostą piłkę, której jako zawodnik i trener nie preferuje. Lubię piłkę techniczną, kombinacyjną z dużą liczbą krótkich podań na malej przestrzeni a nie długie piłki i walkę w powietrzu... Wierzę, że każda z moich zawodniczek pokaże 100% swoich umiejętności i zaangażowania, jeśli tak się stanie wtedy o wynik będę spokojny... - podkreśla. Czym będzie dla Misiury ewentualny awans do finału Pucharu Polski? - Nie muszę już nic ani sobie..., ani nikomu udowadniać... - zapewnia. - Kiedy obejmowałem ten zespół wszyscy skazywali go na szybki powrót do drugiej ligi... Kiedy na początku przygrywałem mecze z Medykiem Konin 0:8 wszyscy dookoła mówili mi żebym się nie przejmował, bo zawsze było więcej niż 10... Pozyskaliśmy pięć dziewczyn, które spadły z zespołem z Sianowa do drugiej ligi, wróciła Szymuś i przyszła Anita i z tymi samymi zawodniczkami rok później awansowałem do najlepszej czwórki w Polsce, i taki Medyk musiał już uznać naszą wyższość... Nieliczni wiedzą ile kosztowało to nas poświęcenia i ciężkiej pracy żeby zajść tak daleko... Progresja wyników jest: 1 sezon - 3 miejsce w 1 lidze, PP porażka w 1/8 2 sezon - 2 miejsce w 1 lidze PP awans do 1/2 Ale ja chcę czegoś więcej, dlatego musimy się jeszcze wzmocnić i to osobami, które od razu będą się wyróżniały na tle naszego dobrego zespołu a nie były jedynie uzupełnieniem... Ja, tak jak i mój zespół już jesteśmy wygrani, bo pokazaliśmy, że potrafimy grać piłkę na najwyższym poziomie... A to dla mnie jako trenera jest najważniejsze...
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|