Relacja z meczu ZPSB - ZS Skurcz 4:2
W piątek 29. września doszło do ciekawego pojedynku pomiędzy ZS Skurcz a Zachodniopomorską Szkołą Biznesu. Przed tym spotkaniem drużyny te dzieliła przepaść, gdyż ZS Skurcz po dobrym starcie zajmowała 3. miejsce, a ZPSB ostatnie, bez punktu na koncie. Na boisku jednak można było odnieść mylne wrażenie, że to Żółto-granatowi są wyżej w tabeli. Mimo upału, mecz toczył się w szybkim tempie i nie brakowało w nim ciekawych sytuacji.
Początek meczu, to jak zwykle, rozpoznawanie przeciwnika. Pierwszy groźny strzał na bramkę oddał gracz ZPSB Andrzej Kublicki, jednak minimalnie chybił. W jednej z akcji sędzia nie odgwizdał rzutu karnego dla ZPSB po zagraniu ręką przeciwnika, interpretując to zagranie jako przypadkowe. ZS Skurcz próbował odpowiedzieć atakami, jednak pod bramką rywala często brakowało precyzji i wiele podań było niedokładnych. Pierwszego gola zdobył A. Kublicki. Otrzymał piłkę na połowie rywala na wprost bramki. Nieatakowany przez nikogo podbiegł pod pole karne, skąd strzelił nie do obrony. Przed strzałem bramkarz ZS Skurcz zachęcił przeciwnika krzycząc do niego: "Strzelaj!" Po wznowieniu gry inicjatywa nadal należała do drużyny ZPSB, która spokojnie grała krótkimi podaniami. Po jednym z rzutów rożnych mogła ona podwyższyć prowadzenie, jednak Michał Węglicki nie zorientował się, gdzie w zamieszaniu znalazła się piłka. Pod koniec pierwszej połowy napastnicy ZS Skurcz stracili piłkę na połowie przeciwnika, szybkim podaniem uruchomiony został Węglicki, który wyłożył piłkę Rafałowi Smaderkowi. Ten minął bramkarza i posłał piłkę w kierunku bramki. Mimo starań, obrońcy ZS Skurcz, nie udało mu się wybić futbolówki sprzed linii bramkowej. Zachęceni prowadzeniem, zawodnicy Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu śmielej zaatakowali. Okazję do zdobycia bramki miał nawet stoper Robert Dmochowski, jednak minimalnie chybił. Zatem do przerwy 2:0. Po wznowieniu gry wydawało się, że ZPSB kontroluje sytuację. Zresztą początek na to wskazywał. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, by nieatakowany przez nikogo napastnik ZS Skurcz pokonał Konrada Wiśniewskiego. Bramkarz nie miał szans, gdyż był zasłonięty, a strzał był precyzyjny, tuż przy prawym słupku. Okrzykami: "Gramy swoje!" gracze ZPSB uspokoili swoje emocje i już po chwili po indywidualnej akcji Węglickiego cieszyli się z prowadzenia 3:1. Po chwili wynik mógł ulec podwyższeniu, gdyż Smaderek trafił w słupek. W odpowiedzi napastnik ZS Skurcz oddał strzał z dystansu, tym razem jednak Wiśniewski piłkę sparował na słupek. Węglicki zdobył kolejnego gola także po indywidualnej akcji w polu karnym ZS Skurcz, gdzie minął kilku obrońców tuż przy linii końcowej. Zawodnik ten mógł zresztą zdobyć kolejne bramki, jednak czasem brakowało mu precyzji. Pod koniec meczu rozluźnieni zawodnicy ZPSB stracili bramkę po błędzie dwóch Konradów - Kublickiego i Wiśniewskiego. Obrońca odpuścił krycie rywala, a bramkarz niepotrzebnie wyszedł do kozłującej piłki i przeciwnicy mogli cieszyć się z gola zdobytego z ostrego kąta. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Tuż przed końcem doszło do krótkiego spięcia między zawodnikami przeciwnych drużyn. Po mądrej grze ZPSB pokonała ZS Skurcz. Rozgrywanie piłki przez A. Kublickiego i podania do skrzydłowych Smaderka i Jakuba Knoblocha przyniosło pożądany skutek. Po tym meczu ZPSB awansowała o dwie pozycje i zajmuje 10. miejsce. Przerwana seria porażek może zapoczątkować marsz tej drużyny w górę tabeli. Skład ZPSB: Wiśniewski - Dmochowski, K. Kublicki - Smaderek, A. Kublicki, Knobloch - Węglicki Bramki: A. Kublicki, Smaderek, Węglicki - 2. relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |