Remis w ostatniej chwili
Po ostatnich sensacyjnych wynikach w naszej lidze, gdzie przedostatni zespół wygrywa pewnie na boisku lidera, mecz ze Słupskiem stał się bardzo ważny dla obu zespołów. Goście walczą o utrzymanie, ale Bukowina przegrywając sobotni mecz też znaleźlibyśmy się w strefie spadkowej. Jeszcze na 5 minut przed końcem meczu przegrywaliśmy 0:1 i dopiero celna główka Zygi Pisały pozwoliła nam mocniej odetchnąć. Było ciężko, ale być ten może remis dał nam utrzymanie w lidze.
Ponieważ boisko COS OPO było w sobotę zajęte mecz z Gryfem Słupsk zmuszeni byliśmy rozegrać w Chwiramie. Na szczęście nie musieliśmy przekładać spotkania, bo dzięki życzliwości prezesa miejscowego Sadu Mirka Wierciocha mogliśmy skorzystać z obiektów miejscowego klubu.
Mecz rozpoczęliśmy w dość eksperymentalnym składzie, bo nie wszyscy zdążyli dojechać na czas z Krzyża, gdzie do południa rozgrywaliśmy turniej z okazji dnia miasta. Trudy pięciu turniejowych meczów odbiły się na naszej formie, co wykorzystali goście przejmując od początku inicjatywę i to oni w pierwszej połowie byli zdecydowanie lepsi. Wystarczy napisać, że w pierwszych 45 minutach nie stworzyliśmy żadnej bramkowej okazji. Ba, nie oddaliśmy celnego strzału na bramkę przyjezdnych! Goście prowadzili od 25 minuty po kapitalnym uderzeniu z rzutu wolnego jedenego ze słupskich oldbojów. Gryf grał spokojnie, długo utrzymywał się przy piłce i jeszcze przed przerwą stworzył sobie kilka bramkowych okazji. Na szczęście w naszej bramce bez zarzutu spisywał się zastępujący kontuzjowanego Darka Michalika Piotrek Przyłoga. My z kolei preferowaliśmy grę długą piłką co było wodą na młyn gości.
W drugiej połowie było już lepiej, ale piłka za nic nie chciała wpaść do bramki przyjezdnych. Mieliśmy trzy kapitalne okazje na zdobycie goli, ale strzały Darka Pisały i Krzyśka Koperskiego wylądowały na poprzeczce a Jacek Rutkowski przegrał pojedynek sam na sam ze słupskim golkiperem. Gryf miał też szanse na podwyższenie rezultatu, a zmarnowana idealna okazja z 75 minuty będzie się jednemu z napastników gości długo śniła. Zmarnowane okazje zwykle mszczą się i też tak było w Chwiramie. Po dośrodkowaniu Waldka Gosławskiego Zyga Pisała wygrał główkowy pojedynek z dwoma rosłymi obrońcami Gryfa i od 85 minuty było 1:1. Do końca meczu nic się już nie zmieniło mimo że mieliśmy okazję na zdobycie zwycięskiego gola, ale słupskim defensorom udało się wybić piłkę po wielkim zamieszaniu w ich polu karnym. Mecz był bardzo zacięty ale grano fair. Trzeba pochwalić kolegów ze Słupska. Za grę a przede wszystkim za współudział w atmosferze spotkania.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kpt |
|