Jak to naprawdę było w Łodzi
Rzucali w siatkarki serpentynami, odpalili w hali race, grozili spikerowi - tak kibice ze Szczecina zachowali się w Łodzi na meczu Piasta. - Nic takiego nie miało miejsca, zarzuty wobec kibiców to bzdura - ripostuje prezes Piasta.
Drugi z meczów play off o wejście do PlusLigi siatkarek pomiędzy Budowlanymi Łódź i Piastem Szczecin zakończył się skandalem. Chuligani, którzy przyjechali ze Szczecina obrzucili łodzianki rolkami z serpentynami, grozili organizatorom i odpalili w hali race. Obie drużyny walczą o awans do ekstraklasy. Pierwsze dwa mecze, które zostały rozegrane w Łodzi, zakończyły się zdecydowanymi zwycięstwami Budowlanych. Nie mogli pogodzić się z tym pseudokibice Piasta. Po zakończeniu niedzielnego spotkania, kiedy zawodniczki dziękowały sobie za grę, chuligani zaczęli rzucać w łodzianki ciężkimi rolkami z taśmą, która wykorzystywana jest jako serpentyny. Wcześniej obrażali sędziów, a nawet grozili spikerowi. Powód? Nie chcieli, by podczas przerw w grze puszczał muzykę. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Natalia Jąder: Obserwował pan wyjazdowy dwumecz Piasta w Łodzi?
Paweł Płuciennik (Prezes Piasta): 'Oczywiście, dopingowałem dziewczyny bezustannie podczas sobotniego i niedzielnego spotkania. Nie słychać, jak bardzo zdarłem sobie gardło?' N.Jąder: Łódzkie media zarzuciły kibicom Piasta agresywną postawę w stosunku do siatkarek Budowlanych? P.Płuciennik - 'Nic takiego nie miało miejsca, zarzuty wobec kibiców ze Szczecina to bzdura. U nas jest już tradycją, że rzucamy serpentyny. Jest minimalne ryzyko, że jakaś rolka może się rozwinąć do połowy. Robimy to wtedy, gdy po naszej stronie są zawodniczki Piasta. Nie ma nawet mowy, aby celować w kogoś z drużyny przeciwnika. Zarzut odpalania rac też jest nieprawdą. Odpalamy świece tortowe, które kojarzą się raczej z przyjęciami urodzinowymi i nie stanowią zagrożenia. Zachowaliśmy się w porządku i nie ma powodu, byśmy musieli wstydzić się za naszych kibiców. Zachowanie organizatorów wobec nas było nie fair. Opieraliśmy się prowokacjom na każdym kroku.' N.Jąder: Jak te prowokacje wyglądały? P.Płuciennik:'Wskazano nam miejsca na samej górze, w kącie, żeby stłumić doping. Organizatorzy dopingu próbowali prosić osoby odpowiedzialne za muzykę, by wyciszyć ją, gdy nasz Klub Kibica śpiewa. Niestety, bez skutku. Chciałbym zaznaczyć, że jeżeli do nas przyjadą kibice z Łodzi, nie będziemy im dyktować, gdzie powinni usiąść. Nie na miejscu było też zachowanie szkoleniowca Jacka Pasińskiego, który z upodobaniem pokazywał w stronę naszej grupki środkowy palec. Apeluję więc, byśmy w dalszej części tej rywalizacji zajęli się sportowym aspektem tego pojedynku, a nie wdawali w jakieś słowne przepychani.' N.Jąder: Myśli pan, by wstrzymać finansowanie wyjazdów kibiców? P.Płuciennik:'[i]Nadal jestem zwolennikiem tego, żeby kibice wspierali naszą ekipę na wyjazdach. Żadna decyzja w tej sprawie nie została na razie podjęta. Mamy przed sobą dwa mecze u siebie i na ich organizacji chcemy się skoncentrować.'
�r�d�o: www.siatka.org
relacjďż˝ dodaďż˝: numokebe |
|