Gryf zdobywa wojewódzki Puchar Polski
Gryf Kamień Pomorski zdobył wojewódzki Puchar Polski i w przyszłym sezonie wystąpi w rundzie wstępnej ogólnopolskich rozgrywek.
Jego przeciwnikiem w Kamieniu Pomorskim będzie któraś z 33 drużyn, które w sezonie 2008/2009 występowały w II lidze (nie będzie to na pewno Chemik, Pogoń bądź Kotwica). W rozegranym dziś finałowym spotkaniu w Płotach czwartoligowcy pewnie pokonali wyżej notowanego rywala Darzbór II Szczecinek 4:2 (3:0). Pierwsze minuty meczu nie zwiastowały tego, co wydarzyło się na stadionie w Płotach. Zawodnicy obydwu ekip walczyli głównie w środku boiska, a bliższy zdobycia premierowej bramki był Darzbór w 12 minucie gry. Okazja nadarzyła się po błędzie bramkarza Gryfa, który wykopał futbolówkę tak niefortunnie, że ta wylądowała pod nogami Piotra Pytlarza. Zawodnik ze Szczecinka uderzył z dystansu bez większego namysłu w światło bramki, ale zdecydowanie za słabo, by zaskoczyć Pawła Kuldę.
Jak się okazało, pierwszy gol w spotkaniu padł zaledwie kilka minut później, ale dla drużyny przeciwnej. Mariusz Kostur dostał idealne podanie z głębi pola na 17 metr, skąd bez problemów ruszył na bramkę rywali i popisał się pięknym, technicznym strzałem pod porzeczkę. Gryf wyraźnie złapał wiatr w żagle i raz po raz wyprowadzał składne, widowiskowe akcje. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 16 minucie zawodnicy z Kamienia prowadzili 2:0. Tym razem strzelcem gola okazał się Radosław Smela, dobijając futbolówkę po interwencji bramkarza z najbliższej odległości. Brawa za tą akcję należały się także Krzysztofowi Wróblowi, który przejął w polu karnym znów świetne podanie z głębi i oszukując obronę Darzboru podał w kierunku nadbiegającego Smeli. Koncertowa gra Gryfa trwała nadal. W 19 minucie gry efektowna akcja trójkowa Kostura, Wróbla i Szymona Smerdela zakończyła się zdobyciem kolejnej bramki, tym razem jednak arbiter dopatrzył się spalonego. Co się odwlecze to nie uciecze - mogli pomyśleć fani rozpędzonego Gryfa. Już 8 minut później Gracjan Górski popisał się akcją, w której z dziecinną łatwością minął trzech rywali i podał prostopadle w pole karne. Tam z kolei przed utratą bramki Darzbór uratował faul, choć zdaniem kibiców dość wątpliwy. Jedenastkę na gola zamienił pewnym strzałem w pobliże lewego słupka Wróbel.
Gryf wciąż grał szybciej i dokładniej, a mimo to do pracy wzięli się w końcu piłkarze Darzboru. W przeciągu 10 minut nominalni goście spotkania stworzyli sobie kilka bardzo dobrych okazji do strzelenia kontaktowej bramki. Najpierw bliski celu był Tomasz Kubicki. Zawodnik ze Szczecinka przedarł się lewą stroną w pole karne i uderzył piłkę dobrze, ale na drodze do bramki stanął Wojciech Andrzejewki wybijając futbolówkę popularnymi nożycami metr przed linią bramkową. Po chwili serca fanów Gryfa znów zadrżały, kiedy po podaniu Kubickiego w sytuacji sam na sam znalazł się Zbigniew Węglowski. Zimną krew zachował jednak Kulda i szybką interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. Kiedy Darzbór próbował zdobyć swojego pierwszego dziś gola, Gryf stracił Gracjana Górskiego, który po jednej z ofiarnych interwencji w polu karnym doznał kontuzji wykluczającej go z dalszej gry w spotkaniu. Z podejrzeniem zerwania wiązadeł zawodnika odwieziono do szpitala. Druga część gry zapowiadała się interesująco, szczególnie, że trener Darzboru dokonał szeregu zmian w składzie. Przez znaczną część tej odsłony meczu na boisku niewiele się jednak działo, a w poczynaniach obydwu ekip brakowało polotu z pierwszej połowy. Na emocje trzeba było czekać do 75 minuty. Właśnie wtedy Konrad Romańczyk na raty, bo najpierw jego uderzenie z 4 metrów głową widowiskową paradą obronił Benedyczak (wszedł na plac gry po przerwie), zdobył upragnioną bramkę wykorzystując zamieszanie pod bramką rywali po rzucie rożnym. Przez kilka chwil wydawało się, że Darzbór rzuci się do frontalnych ataków, ale kolegów szybko na ziemię sprowadził nieodpowiedzialny występek szczecineckiego bramkarza, który kopnął rywala bez piłki. Czerwona kartka właściwie przesądzała losy spotkania. Niedługo po tym wydarzeniu czwartego gola zdobył Gryf po celnym uderzeniu głową Sebastiana Kmetyka. Pomocnikowi Z Kamienia Pomorskiego nie wypadało zmarnować dobrej akcji Kostura na prawym skrzydle. To jednak nie był koniec meczu. Swoje okazje do podwyższenia miał Gryf, ale ostatniego gola tegorocznego finału zdobył Darzbór po nieudanej próbie defensywy zespołu gospodarzy złapania na spalonym Romańczyka. Ten znalazłszy się sam na sam z bramkarzem strzelił swojego drugiego gola. Po ostatnim gwizdu sędziego radość w obozie Gryfa była ogromna. Piłkarze i trenerzy długo gratulowali sobie sukcesu, a kibicom (również 30-osobowej grupie fanów ze Szczecinka) brawami dziękowali za obecność i doping. Okazały Puchar, wraz z nagrodami w postaci piłek dla drużyny i talonu wartości 1000 zł na zakupy w sklepie MN Sport, znalazł się zatem w rękach Gryfa. Najlepszym zawodnikiem spotkania okrzyknięto z kolei Szymona Smerdela. Bramki: 1:0 - 13' - Mariusz Kostur 2:0 - 16' - Radosław Smela 3:0 - 27' - Krzysztof Wróbel (rzut karny) 3:1 - 75' - Konrad Romańczyk 4:1 - 82' - Sebastian Kmetyk 4:2 - 85' - Konrad Romańczyk Sędziowie: Tomasz Lisowski, Jacek Stasiak, Mariusz Kobylak oraz arbiter techniczny: Bartosz Kramer. Składy wyjściowe drużyn: Darzbór - Kaszubowski, Sidorowicz, Kowalczyk, Fijołek, Węglowski, Frys, Pytlarz, Moroza, Chicewicz, Kubicki, Romańczyk Gryf - Kulda, Górski, Andrzejewski, Smerdel, Wróbel, Smela, Geszka, Wittbrodt, Janus, Kostur, Tomaszkiewicz
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|