Piękny sen Gryfa trwa
W zeszłym roku Dąb Dębno awansował do finału wojewódzkiego Pucharu Polski i później mimo porażki z Kotwicą Kołobrzeg zagrał w I rundzie ogólnopolskiej edycji Pucharu. W tym roku miał szansę na powtórzenie sukcesu sprzed roku. „Miał” bo na drodze stanęli piłkarze Gryfa Kamień Pomorski, którzy w finale PP na szczeblu województwa zachodniopomorskiego region szczeciński pokonali zespół z Dębna 2:1 (1:1).
Gryf: Benedyczak - Andrzejewski, Kapczyński, Smerdel, Wróbel (90’ Predygier), Król (71’ Górski), Smela, Geszka, Kostur, Janus (46’ Wittbrodt), Tomaszkiewicz (71’ Wysocki)
Na ławce także: Kulda - Kmetyk, Górski, Dąb: Tumaszyk - Swędra, Norsesowicz, Całko, Osowski, Niparko, Latuszek, Majchrzak, Jarecki, Dłubis, Majewski Na ławce: Czarnak - Laska, Bocian Bramki: 1:0 - 9 minuta - Radosław Smela 1:1 - 21 minuta - Łukasz Dubis 2:1 - 82 minuta - Radosław Smela Statystyki (Gryf - Dąb): Strzały celne: 6 - 9 Strzały niecelne: 5 - 5 Faule: 13 - 14 Żółte kartki: 1 - 1 (Smela - Majchrzak) Rzuty rożne: 3 - 9 Spalone: 2 - 5 Pogoda: pochmurnie, opady deszczu, 11 st. C Widzów: 200 Zgodnie z regulaminem Pucharu Polski gospodarzem spotkania był grający w niższej lidze Gryf Kamień Pomorski. Przed meczem obaj trenerzy z szacunkiem choć z dystansem wypowiadali się o przeciwniku. Obaj zgodni byli jednak, że na boisku wszystko może się zdarzyć. Do spotkania bardziej osłabiony przystąpił Dąb, w którym zabrakło podstawowych zawodników pauzującego za kartki Roberta Dudka i Łukasza Skórskiego, któremu na występ nie pozwolił regulamin PP (gra w dwóch klubach). W Gryfie zabrakło leczących długie kontuzje Tomasza Winiarczyka i Rafała Janusa. Już na samym początku spotkania padła bramka dla gospodarzy spotkania. W 10 minucie z półdystansu strzelał Adrian Kapczyński, Artur Tumaszyk „wypluł” piłkę przed siebie. Prezent strzałem koło leżącego bramkarza wykorzystał Radosław Smela. Zawodnicy Gryfa poszli za ciosem i po chwili ponownie zagrozili przeciwnikowi. Tym razem po dośrodkowaniu Łukasza Tomaszkiewicza niecelnie główkował Smela. W 21 minucie Bartosz Latuszek z kilkunastu metrów trafił w słupek, piłka trafiła na środek pola karnego prosto pod nogi Łukasza Dłubisa. Ten bez namysłu umieścił ją w siatce obok zdezorientowanego Ireneusza Benedyczaka. W 24 minucie w pole karne dośrodkował Szymon Smerdel, a sprytnym strzałem głową golkipera Dębu chciał pokonać Krzysztof Wróbel. Nie zawiodła jednak asekuracja i sprzed linii bramkowej piłkę wybił Marcin Całko. Później dopiero w 45 minucie kibice zobaczyli żywszą akcję w ofensywie. W pole karne Dębu podawał Mariusz Kostur, Smelę wyjściem z bramki uprzedził Tumaszyk. Po przerwie oba zespoły nadal atakowały. Uderzenia Latuszka zza pola karnego i Smeli głową lądowały w rękach bramkarzy. W 66 minucie Paweł Majewski strzelał zza pola karnego, Benedyczak „wypluł” futbolówkę przed siebie. Dłubis ruszył do bezpańskiej piłki i mimo otwartej bramki z bliska przeniósł ją nad poprzeczką. Po chwili zawodnicy Dębu zmarnowali kolejny fantastyczny atak. Benedyczak w polu karnym instynktownie obronił strzał z 7 metra Latuszka, po czym równie skutecznie poradził sobie z dobitką Dłubisa. Bramkarskimi umiejętnościami po przeciwnej stronie boiska wykazał się również Tumaszyk, który obronił trudny strzał Krzysztofa Wysockiego. W 80 minucie trzecioligowcy znów groźnie zaatakowali i znów nie byli w stanie umieścić piłki w bramce. Precyzyjnym, podkręconym strzałem sprzed pola karnego popisał się Paweł Majewski, a piłkę sprzed linii bramkowej w ostatniej chwili wybił Wojciech Andrzejewski. Wydawało się, że bramka dla Dębu to kwestia czasu. Tym czasem w 82 minucie Gryf wyprowadził zabójczą kontrę, po której Smela wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Zawodnicy Dębu desperacko usiłowali doprowadzić do wyrównania. Strzał Majchrzaka Benedyczak przeniósł jednak na bramką, zaś atomowe uderzenie Jarosława Norsesowicz trafiło w słupek bramki Gryfa. W wojewódzkim finale Pucharu Polski zaplanowanym na 18 czerwca Gryf Kamień Pomorski zmierzy się z rezerwami Darzboru Szczecinek. Dzięki awansowi do finału wojewódzkiego zawodnicy Gryfa pewni są już udziału w rundzie wstępnej ogólnopolskiego Pucharu Polski. Stanisław Kuryłło (trener Gryfa): Cieszymy się z sukcesu. To historycznym moment nie tylko dla mnie, ale i dla klubu i dla kibiców. Myśleliśmy, że kibiców będzie więcej ale pogoda nie dopisała. Pod koniec wróciliśmy z dalekiej podróży. Do 80 minuty kontrolowaliśmy przebieg spotkania, jednak trzeba przyznać że Dąb miał trzy 100% okazje gdyby wykorzystał na pewno byśmy się nie podnieśli. A tak z przebiegu spotkania jestem bardzo zadowolony bo na prawdę pokazaliśmy, że stać nas na grę na wyższym poziomie ligowym Zenon Burzawa (trener Dębu): Nie powtórzyła się przygoda z zeszłego roku gdy zagraliśmy w finale rozgrywek. Gratuluję wygranej Gryfowi. Mieliśmy bardziej klarowne sytuacje, niestety jak to się mówi w żargonie piłkarskim „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” i niewykorzystane sytuacje się zemściły, Gryf strzelił bramkę mimo naszych 100% sytuacji. Nikt nie powiedział, że piłka jest wprawiedliwa.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|