Kotiwca z pucharem
Asseco Prokom nie sprostał Kotwicy Kołobrzeg w finałowym meczu o Puchar Polski i przegrał 89:98. Zdobycie tego trofeum to pierwszy taki sukces kołobrzeskiej drużyny, która w finale podobnie, jak w półfinale trafiła sporo rzutów z dystansu.
Asseco Prokom rozpoczął to spotkanie od wyniku 6:0. Sopocianie dobrze bronili, jednak Kotwica zaczęła trafiać swoje szalone rzuty i zdobyła 16 punktów, przy zaledwie czterech sopocian. Dobrze grał kreator gry kołobrzeżan - Kevin Hamilton, który tego dnia włączył się do zdobywania punktów i już w pierwszej części meczu miał na swoim koncie trzy celne rzuty z dystansu. Nie tylko ten koszykarz dziurawił kosz Asseco Prokomu z daleka, ale trafiali także inni, dzięki czemu podobnie jak w półfinale, celne rzuty za trzy trzymały koszykarzy trenera Sebastiana Machowskiego na prowadzeniu. Gra tego zespołu nie opierała się tylko na rzutach z obwodu. Świetne zawody rozgrywał Dawid Przybyszewski, który już do przerwy miał na swoim koncie 15 punktów, a jego celna trójka pod koniec pierwszej połowy dała Kotwicy prowadzenie 51:37. Zespół Kotwicy ma bardzo dobrych zawodników obwodowych, przez co my w obronie musimy sobie pomagać. To tworzy dziurę pod koszem i Dawid to wykorzystywał - mówił Adam Hrycaniuk. - Chcieliśmy przeciwstawić naszych wysokich, podkoszowym Asseco Prokomu i dobrze, pod nieobecność Drew Naymicka, wywiązał się z tego Dawid Przybyszewski - komplementował swojego kolegę, kapitan Kotwicy - Tomasz Cielebąk. Do przerwy mistrzów Polski zawodziła tym razem gra gwiazd tego zespołu, czyli Davida Logana, Qyntela Woodsa i Daniela Ewinga. Ci trzej Amerykanie, którzy dyktowali warunki gry w poczynaniach drużyny Tomasa Pacesasa przeciwko Anwilowi, mieli do przerwy zaledwie pięć trafionych rzutów z aż siedemnastu prób, co było widać w wyniku (w całym meczu spudłowali 20 rzutów). Kotwica grała prostą koszykówkę, często, szczególnie pod nieobecność na parkiecie Hamiltona, decydowała się na indywidualne akcje, ale to przynosiło jej pozytywny skutek. Po przerwie Asseco Prokom zaczął odrabiać straty. Kotwica nie zdobywała już tak łatwo punktów jak w pierwszej połowie, a sopocianie wprost przeciwnie - trafiali wszystko. Wystarczyło pięć minut trzeciej kwarty, aby mistrz Polski zbliżył się do kołobrzeżan na odległość czterech oczek (58:54 po celnym rzucie za trzy Logana). Dobrze w tym fragmencie meczu grał Ronnie Burrell, który trafił w trzecich dziesięciu minutach dziewięć punktów. Trzeci zespół ligi jednak odzyskał swoją skuteczność. Za trzy trafiali wszyscy zawodnicy, którzy pojawili się na parkiecie, czyli łącznie aż ośmiu koszykarzy! Tym Kotwica znów odskoczyła na kilkanaście punktów (70:58). Asseco Prokom stać było jeszcze na jeden zryw i ponowne dojście rywala na cztery punkty (73:69), jednak zawodnicy Tomasa Pacesasa bardziej zbliżyć się nie mogli. W końcówce sopocianie próbowali jeszcze faulować przeciwnika i chcieli liczyć na nieskuteczność tej drużyny w rzutach osobistych. Kotwica, mimo że trafiała w kratkę, a w całym meczu spudłowała aż 14 rzutów wolnych, zdołała utrzymać przewagę i wygrała 98:89, zdobywając tym samym pierwszy w swojej historii Puchar Polski! - Cieszymy się z osiągniętego sukcesu, gdyż nikt na nas nie liczył i takie zwycięstwo w trudnej sytuacji, jaką mamy obecnie, jest bardzo satysfakcjonujące dla samych zawodników - podsumował sukces Tomasz Cielebąk. Asseco Prokom - Kotwica Kołobrzeg 89:98 (24:26, 15:25, 26:22, 24:25) Asseco Prokom: Woods 20, Burrell 18, Logan 17, Burke 10, Dylewicz 8, Ewing 4, Brazelton 3, Zamojski 3, Łapeta 2, Szczotka 2, Hrycaniuk 2. Kotwica: Hamilton 18, Mills 17, Przybyszewski 17, Barrett 13, Kikowski 11, Cielebąk 8, Crone 8, Stelmach 6. Zdobywcy Pucharu Polski: 12: Śląsk Wrocław 4. Prokom Trefl Sopot 3: Anwil Włocławek 3: AZS AWF Warszawa 3: Lech Poznań 3: Polonia Warszawa 3: Wybrzeże Gdańsk 2: Cracovia Kraków 2: Legia Warszawa 2: Hoop Pekaes Pruszków 2: Pogoń Szczecin 2: Spójnia Gdańsk 1: Kotwica Kołobrzeg 1: Resovia Rzeszów 1: Wisła Kraków 1: Zagłębie Sosnowiec relacjďż˝ dodaďż˝: Merida |
|