Mistrz na deskach
Nie tylko w ligach zawodowych toczyły się ostatnio najważniejsze i bardzo prestiżowe pojedynki o punkty. Także w amatorskiej SALPS mieliśmy okazję zobaczyć w starciu utytułowane ekipy. Pojedynki Poczty Enterprise z Uniwersytetem Szczecińskim elektryzują od dawna. Nie inaczej było i tym razem. Zespoły zajmują dwa czołowe miejsca w lidze i toczą bezpośredni bój o mistrzowski tytuł, który obecnie należy do pocztowców. Faworyta trudno było wskazać, chociaż w kuluarach mówi się, że to akademicy mają coraz większe szanse na końcowy sukces.
Tak jak mogliśmy się spodziewać, od początku gra była żwawa, a zawodnicy obydwu ekip z poświęceniem walczyli o każdą piłkę. W pierwszej części premierowego seta to Poczta lepiej się prezentowała i konsekwentnie utrzymywała szybko zdobytą kilkupunktową przewagę. Dopiero pod koniec seta do odrabiania strat z powodzeniem rzucili się gospodarze. Końcówka to już horror ze wszystkim co w amatorskiej siatkówce najlepsze. Drużyny zdobywały punkty na zmianę, zarówno po siarczystych atakach jak i długich wymianach kończonych kiwkami. Końca gry nie było widać. Wkrótce więcej informacji Kiedyś jednak ostatni gwizdek w tej części meczu musiał zabrzmieć, a stało się to przy stanie 34:32 dla Uniwersytetu. Rozochoceni gospodarze z werwą weszli w drugą partię. Mistrzowie SALPS z kolei prezentowali się coraz gorzej i popełniali coraz więcej błędów przede wszystkim w przyjęciu. Studenci grali przynajmniej momentami koncertowo, właściwie we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, co zaowocowało wygraną również i w tym secie. Dobra forma nie opuszczała gospodarzy, a zła gości. Kiedy wydawało się, że zwycięstwo 3:0 Uniwersytetu jest pewne, obraz gry postanowili zmienić ambitni jak zawsze pocztowcy. Sygnał do odrabiania strat dał w bardzo ważnym momencie Robert Węglarek, który kilka razy z rzędu uderzył w swoim stylu, mocno z pola zagrywki. Podobnie jak w pierwszej partii, końcówka zapowiadała się imponująco. Tym razem walkę nerwów wygrali przyjezdni 26:24 i odetchnęli z ulgą. Nie na długo, bo jak się okazało tego dnia lepsi okazali nieco młodsi przeciwnicy, którzy czwartą i ostatnią w meczu partię rozegrali po swojej myśli. Podopieczni Jerzego Taczały zasłużenie zgarnęli pełną pulę, dzięki której w tej chwili okupują fotel lidera mając na koncie mniej rozegranych spotkań od swojego dzisiejszego rywala. Tym meczem studenci udowodnili, że istotnie znajdują się w wysokiej formie, grając spokojnie, pewnie, a momentami nawet wyrafinowaną siatkówkę... własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|