Osłabiona ale nie zawiodła! Kolejna wygrana Spójni
Gospodarze przystąpili do spotkania osłabieni - przez kontuzje z gry wykluczeni byli Andrzej Molenda, Marcin Zarzeczny oraz Arkadiusz Soczewski, a przed spotkaniem na drobne urazy narzekali również Jerzy Koszuta, Hubert Mazur oraz najbardziej doświadczony koszykarz Spójni - Wiktor Grudziński (ten ostatni zagrał zaledwie kilka minut przeciwko zespołowi z Pleszewa).
Pierwsza kwarta meczu to otwarta wymiana ciosów w ofensywie, zarówno Basket, jak i Spójnia nie postawiły na ostrą obronę. Goście grali bez kompleksów z dużo wyżej notowanymi gospodarzami, stargardzianie zaś kontrolowali przebieg spotkania. Trzy przewinienia szybko popełnił lider Spójni Hubert Mazur, co mogło oznaczać spore kłopoty dla gospodarzy w dalszej części meczu. Pierwszą odsłonę wygrali stargardzianie 21:18. Z początkiem drugiej kwarty goście próbowali odrobić trzypunktową stratę i po czterech minutach na tablicy widniał wynik remisowy - 26:26. Z czasem jednak swój rytm gry zaczął odnajdywać Mazur, dzięki czemu lider ponownie odskoczył koszykarzom z Pleszewa. II kwartę również na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze, którzy wygrali ją 21:15, ustalając wynik do przerwy - 42:33. Prowadzenie faworyta do awansu było w pełni zasłużone. Gra Spójni wydawała się bardziej ułożona, a ciężar zdobywania punktów wziął na siebie głównie Mazur (100 proc. skuteczność z gry - 7/7, 2/2 rzuty osobiste), zdobywca 17 punktów w pierwszych dwudziestu minutach meczu. Po przerwie podopieczni Marka Śmiłowicza ponownie zabrali się za odrabianie strat. Było to możliwe, gdyż gospodarze rozpoczęli bardzo nerwowo i ze słabą skutecznością. Ewidentnie brakowało na parkiecie Mazura, któremu trener Major dał chwilę wytchnienia. Gdy wydawało się, że goście doprowadzą do remisu, pięć punktów z rzędu zdobył Jerzy Koszuta, kończąc akcję pięknym wsadem, a za chwile zdobywając punkty zza linii 6,25 m. Oba zespoły zdobyły w III odsłonie zaledwie po trzynaście punktów i przed decydującą kwartą gospodarze mieli przewagę dziewięciu 'oczek' nad Pleszewem (55:46). W tym momencie nic jeszcze nie zapowiadało emocji, jakie czekały zgromadzonych widzów w ostatniej odsłonie meczu. IV kwartę znów lepiej zaczęli goście. Koszykarze Spójni nie potrafili zatrzymać przyjezdnych i na cztery minuty przed końcową syreną w Stargardzie zapachniało sensacją - na tablicy znów widniał wynik remisowy (57:57). Widząc niemoc swoich podopiecznych, trener Major wprowadził na parkiet niezawodnego Mazura, który razem z Koszutą i Trypuciem miał zmienić obraz gry. Najlepszy strzelec stargardzian dwoił się i troił, dzięki czemu szybko zdobył pięć punktów, zbierał piłki z tablic, asystował... To jednak nie wystarczało na koszykarzy Open Basketu i na 98 sekund przed końcem spotkania wciąż nie było wiadomo, która z drużyn zdobędzie tego wieczoru komplet punktów. Ostatnie sekundy meczu to prawdziwa gra nerwów, więcej opanowania w kluczowym momencie wykazali jednak zawodnicy Spójni. W decydujących o losie meczu chwilach ważne cztery punkty zdobył Łukasz Grzegorzewski, a na 25 sekund przed końcową syreną celnym rzutem „za trzy” popisał się rozgrywający gospodarzy Michał Trypuć, dając prowadzenie swojemu zespołowi 71:67. Goście wciąż jednak nie dawali za wygraną i po chwili przegrywali już tylko 69:71.Zwycięstwo Spójni Stargard Szczeciński przypieczętował Mazur, wykorzystując dwa rzuty osobiste po popełnionym na nim faulu. Spójnia pokonała Open Basket Pleszew ostatecznie 73:69. Oba zespoły stworzyły w sobotę wspaniałe widowisko, a na wyróżnienie zasłużyli wśród gospodarzy Hubert Mazur, Jerzy Koszuta oraz Michał Trypuć, wśród gości natomiast Tomasz Stępień oraz Dariusz Parzeński. wiadomosci24.pl/ aker /własne relacjďż˝ dodaďż˝: wiw |
|