Osadnik degraduje Mieszko?
Sobotnie spotkanie między Osadnikiem Myślibórz, a Mieszko Mieszkowice od kilku tygodni wzbudzało emocje sportowe i poza sportowe. Władze klubu w obawie przed bójkami kibiców obu zespołów podjęły decyzję o rozegraniu spotkania bez udziału kibiców, co wzbudziło sporo emocji ze strony tzw. ultras.
Ze sportowego punktu widzenia Mieszko Mieszkowice walczący o utrzymanie nie był w stanie nic sensownego na boisku pokazać. Był o klasę gorszy i już po pół godziny przegrywał 0:3. Wysokie prowadzenie rozluźniło gospodarzy spotkania bo w drugiej połowie pozwolili Mieszkowicom na nieco więcej. Ostatecznie Osadnik zasłużenie wygrał 4:1 (3:0).
Osadnik: Jarosiński - Miązek, Jodko, Małowiecki, Kowalski, M. Gajewski, Stasiak (73' Wereś), Gembiak (80' Bohun), Rostowski, P. Gajewski, Zimer
Mieszko: A. Andrzejewski - Szkolnicki, A. Linkiewicz, Rosiak (55' Linkiewicz), Kowalski, Wasilewski, P. Andrzejewski, Filip (46' Mokrzycki), Łazański (46' Domagalski), Tarnowski (77' Wierzbicki), Con Bramki: 1:0 - 3 minuta - Patryk Zimer 2:0 - 12 minuta - Patryk Zimer 3:0 - 27 minuta - Patryk Zimer 4:0 - 68 minuta - Piotr Gajewski 4:1 - 89 minuta - Paweł Con Kwestia meczu bez udziału publiczności wzbudzała sporo emocji w środowisku ultras obu klubów. Władze klubu stały jednak na stanowisku, że za zamieszki na stadionie odpowiada klub. Taki scenariusz oznaczałby poważne kary. Pieniądze które mogłyby być wydane na wynagrodzenie dla piłkarza, odżywki czy dresy dla piłkarzy po zamieszkach wylądowałyby w skarbonce ZZPN. Z kolei zgodnie z przepisami za zamieszki poza stadionem klub nie odpowiada. Kwestia publiczności została rozwiązana całkiem sprytnie. Część spokojnych kibiców, tzw. pikników została zatrudniona jako ochrona i bez kłopotu obserwowała mecz z trybun, ultrasi zaś mecz oglądali zza ogrodzenia i bez problemu dopingowali piłkarzy. Przed meczem trener Miązek stwierdził, że zawsze walczy o trzy punkty i nie zamierza się nikomu podkładać. W Myśliborzu do tej pory pamięta się wydarzenia sprzed dwóch lat gdy to właśnie mecz z Mieszkowicami przypieczętował spadek Osadnika do ligi okręgowej. Po wtargnięciu kibiców na murawę kilka tygodni później ZZPN zweryfikował spotkanie jako walkower na korzyść Mieszkowic. Tym czasem na boisku od samego początku przeważał Osadnik. Już w 3 minucie padła pierwsza bramka. Po prostopadłym podaniu Patryk Zimer skierował piłkę w dalszy róg bramki. Później po strzale z dystansu Łukasza Stasiaka piłka trafiła w słupek. 12 minuta to druga bramka dla gospodarzy. Tym razem z głębi pola podawał podawał Marcin Gajewski, Zimer urwał się Adamowi Linkiewiczowi i lekkim precyzyjnym strzałem pokonał Adama Andrzejewskiego. Później Osadnik stopniowo usypiał Mieszko by w 27 minucie zadać kolejny cios. Dośrodkowanie Piotra Gajewskiego z prawego skrzydła do siatki głową skierował Zimer. Ten sam zawodnik w 35 minucie w polu karnym niedokładnie podawał do Pawła Rostkowskiego. Po chwili biegnący prawą stroną Zimer ściął do środka, zmylił Roberta Kowalskiego i huknął prosto w bramkarza. Po wznowieniu gry wyśmienitą okazję miał Kamil Kowalski. Z boku podawał Rostkowski, Kowalski przyjął piłkę na środku pola karnego ale pogubił się i leciutko pacnął ją w kierunku bramki. W przerwie trener Jan Karpowicz dokonał dwóch zmian. Za Łazańskiego wszedł Domagalski, a za Filipa Mokrzycki. Ta druga zmiana zmieniła nieco grę w ofensywie gości. To właśnie Mokrzycki dwukrotnie zagroził bramce Mariusza Jarosińskiego. Najpierw golkiper Osadnika z trudem palcami obronił strzał w długi róg, po chwili strzał z przed linii bramkowej wybijał Andrzej Miązek. W 55 minucie w polu karnym piłkę przyjął Paweł Con, jednak dobrze dysponowana obrona Osadnika nie pozwoliła na oddanie strzału. W 65 minucie Kowalski zbiegał z prawej strony do środka pola, po czy oddał strzał na bramkę. Andrzejewski wykazał się niezłym refleksem i nogami obronił uderzenie. Później gościom zagrażał szczególnie aktywny Piotr Gajewski. Rajdem wzdłuż linii pola karnego minął kilku zawodników Mieszka i zatrzymał się dopiero na Piotrze Linkiewiczu. Później wbiegł głęboko w pole karne i niedokładnie wycofał przed linię 16 metrów. Widać podopieczni Andrzeja Miązka myśleli już o końcowym gwizdku bo w 89 minucie rozkojarzenie wykorzystał Con. W ostatniej akcji spotkania Jarosiński obronił jeszcze silny strzał w światło bramki i po chwili sędzia spotkania zakończył mecz. W sobotnim spotkaniu przegrał zespół o klasę gorszy. Przy odrobinie szczęścia zawodnicy Osadnika mogli zdobyć przynajmniej ze dwie bramki więcej. Na kolejkę przed końcem sezonu zanosi się na to, że w przyszłym sezonie Mieszko wystąpi w rozgrywkach ligi okręgowej.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|