Nieudana inauguracja w Gryfinie
Zawodnicy Energetyka nie wykorzystali wyjazdowego remisu Piasta ze Stalą i po słabym meczu zaledwie zremisowali ze skazywaną na pożarcie drużyną z Manowa.
Mecz inaugurujący rundę wiosenną na gryfińskich boiskach, zgodnie z zapowiedziami z powodu złego stanu murawy, rozegrany został na boisku ze sztuczna nawierzchnią. Trener Marek Minkwitz, podobnie jak przed tygodniem nie mógł postawić na zmagającego się z kontuzją Marcina Mielnika. Absencja kluczowego zawodnika wymusiła na trenerze ponowne postawienie na eksperymentalny, aczkolwiek sprawdzony przed tygodniem duet z Markiem Łapińskim i Łukaszem Deptułą w środku pola.
Mecz z Leśnikiem Rossą Manowo miał być jednym wielu spotkań w lidze, które bez względu na wszystko trzeba wygrać. Tym bardziej, że przed meczem zarówno zawodnicy, jak i kibice znali wynik bardzo istotnego dla nas spotkania. Piast zremisował 1:1 w Szczecinie z miejscową Stalą…
Brak skuteczności Zawodnicy Energetyka już na początku spotkania byli bardzo aktywni. Od pierwszych minut rzucili się to ataku na bramkę rywala, raz po raz nękając obronę przeciwnika prostopadłymi podaniami. Jednak na pierwszą groźniejszą sytuację bramkową kibice musieli czekać aż do 18minuty. Robert Śliwiński po dobrym zagraniu ze środka pola, uciekł środkowym obrońcom i oddał strzał na bramkę przeciwnika, który niestety, nie przyniósł prowadzenia gryfińskiej drużynie. Dwie minuty później piłkarze Energii byli jeszcze bliżej uzyskania prowadzenie w meczu. Aktywny od początku spotkania Śliwiński zagrał ze stałego fragmentu gry wprost na głowę Damiana Ludwiczaka, po którego strzale piłka wylądowała na poprzeczce przeciwnika. Zespół Energetyka nie był w stanie udokumentować swojej przewagi bramką. Bardzo dobre fragmenty gry przeplatali słabszymi momentami, w czasie których na boisku nie działo się dosłownie nic. Marazm w grze naszej jedenastki został bezlitośnie wykorzystany w 22 minucie, czyli zaledwie dwie minuty po ostatniej bramkowej sytuacji Energii. Bardzo słabo prowadzący sobotnie zawody sędzia podyktował jedenastkę”, którą pewnym strzałem na bramkę zamienił napastnik Leśnika Jacek Grajper. O dziwo zdezorientowani po stracie gola Energetycy, nie rzucili się do szybkiego odrabiania strat. Co więcej, bliżej strzelenia kolejnej bramki byli zawodnicy gości. Z minuty na minutę wszystko wracało do „normy”. Energetyk ustabilizował grę i znów zaczął dominować na boisku. Leśnik zaś zadowolony z dotychczasowego wyniku, skupił się na obronie i atakowaniu z kontry. Zawodnicy z Gryfina nie zamierzali bezczynnie czekać do przerwy i pod koniec pierwszej połowy szturmowo zaatakowali bramkę Manowa. W 43minucie najpierw Kosakiewicz, a minutę później rozgrywający dobre zawody Ludwiczak byli blisko strzelenia wyrównujących goli. Wynik do przerwy nie zmienił się. Wszystko na jedna kartę W czasie przerwy trener gryfińskiego zespołu uznał, że nie ma na co czekać i delegował na boisko aż trzech nowych zawodników. Mimo to nasz zespół zaczął drugą połowę bardzo sennie. Blisko wyrównania było w 50 minucie za sprawą duetu Ludwiczak-Grąbczewski. Na pochwałę zasługuje szczególnie ten drugi, po strzale którego piłka po raz drugi w tym meczu „spotkała się” z poprzeczką. Takich akcji w drugiej połowie było jak na lekarstwo. Z minuty na minutę nasi zawodnicy stawali się coraz bardziej bezradni. Kompletnie nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony przeciwnika. Nie pomagał również fakt, iż od 60minuty po wejściu Aleksandrowicza, na boisku znajdowała się aż czterech nominalnych napastników. Gdy gryfińscy kibice powoli przestawali wierzyć w zdobycie choćby jednego punktu, nadzieję w ich serca wlał Robert Śliwiński, który bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego doprowadził do remisu. Po tym zdarzeniu gra stała się jeszcze bardziej nerwowa. Zawodnicy Energii mieli świadomość, że remis potraktowany będzie jak porażka. Na domiar złego sędzia główny w 84 minucie odesłał trenera Marka Minkwitza „na trybuny”. Niestety gol Śliwińskiego to wszystko na co tego dnia stać było Energetyk. Do końca meczu nie padła już żadna bramka. Blisko rękoczynów Po ostatnim gwizdku swojego niezadowolenia z wyniku nie krył nasz trener. Miał pretensje do sędziego, że ten wypaczył wynik spotkania i rozdawał kartki tylko w „jedną stronę”. Konsekwencją tego oraz głośnych protestów części zawodników Energetyka było… pokazanie przez arbitra kolejnych kartoników piłkarzom z Gryfina. W efekcie tego drugimi żółtymi kartkami ukarania zostali Stępień oraz Marcin Łapiński. Optymizmem napawa jedynie fakt, iż Energetyk zachował po tym spotkaniu pozycję wicelidera i w dalszym ciągu traci do Piasta tylko 3punkty. Kolejne spotkanie zawodnicy z Gryfina rozegrają w ramach 1/8 finału Pucharu Polski na szczeblu województwa w szczecinie z piąto ligowym Świtem Skolwin. Natomiast w sobotę zmierzy się na wyjeździe w meczu ligowym z Gwardią Koszalin. Miejmy nadzieję, że z lepszym skutkiem, niż w meczu z przedostatnim Leśnikiem. relacjďż˝ dodaďż˝: bondzio |
|