Nowa fala szczęścia
Gdyby w piłce nożnej gole przyznawano za organizację gry, waleczność, strzały w słupek lub poprzeczkę - GKP wywiózłby z nad morza komplet punktów. Jednak w sobotnie popołudnie wywozi tylko smutek i gorycz porażki. Po raz kolejny potwierdziła się stara piłkarska prawda, że w futbolu liczy się tylko to, co w siatce. A to właśnie w siatce gorzowskiej drużyny piłka wylądowała dwukrotnie.
GKP rozpoczęło spotkanie z ogromnym animuszem. Kibice gorzowskiej ekipy prowadzili żywiołowy doping na trybunach, a ich ulubieńcy błyskawiczną, ładną grę w środku pola i pod bramką gospodarzy. W 1. i 7. minucie uderzał najgroźniejszy zawodnik GKP -Traore, ale na posterunku w obu przypadkach bramkarz Floty - Prusak. W 10. Drozdowicz strzelał na tyle nieprzyjemnie, że kozłującą po murawie piłkę Prusak musiał wybijać na rzut rożny. W 17. minucie kolejną fantastyczną sytuację zmarnował Szałas, który z najbliższej odległości zdołał tylko trącić piłkę. Skończyło się na strachu w szeregach gospodarzy. Świnoujścianie nie byli w stanie uporządkować gry, a GKP nie zwalniało tempa konstruowania swoich akcji. Najlepszy strzelec GKP - Emil Drozdowicz w 20. minucie mógł zdobyć swoją pierwszą wiosenną bramkę, ale z pięciu metrów strzelił tak niefortunnie, że piłka po odbiciu od poprzeczki spadła w okolice linii bramkowej. Miejscowi kibice zadrżeli, ale sędzia bez chwili zawahania orzekł, że gola nie było. Następne minuty to okres nieciekawej gry. Flota próbowała ataków skrzydłami, ale najczęściej kończyły się one kolejnymi nieudanymi dośrodkowaniami. Aż do 41. minuty. Po rzucie rożnym bitym z prawego narożnika najwyżej w polu karnym wyskoczył Paweł Buśkiewicz i świetnym strzałem głową uzyskał prowadzenie dla wyspiarzy. Drugą część gry lepiej rozpoczęła Flota, uskrzydlona nieoczekiwanie zdobytym golem. Bardzo aktywny był wprowadzony po przerwie Damian Krajanowski, który wielokrotnie strzelał na bramkę Janukiewicza. Najgroźniejsze uderzenie z 57. minuty o centymetry minęło bramkę gorzowian. GKP rozkręcał się z minuty na minutę. Choć poczuli drugi oddech i ich akcję znów nabrały tempa, to cały czas prześladował ich pech. W 65. minucie strzał Szałasa broni bohater gospodarzy - Prusak. Dziesięć minut później seria uderzeń gorzowian. Drozdowicz był już przed bramką gospodarzy, ale spod ziemi ponownie wyrósł wspaniały tego dnia bramkarz Floty. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 85. minucie. Dalekim wyrzutem z autu popisał się Przemysław Rygielski, a do piłki która przeleciała przez połowę szerokości boiska doskoczył Łukasz Burliga i spokojnym strzałem wykończył akcję. Tą bramkę w dużym stopniu można również zapisać trenerowi Floty - Petrowi Nemecowi, który wprowadził wypożyczonego z krakowskiej Wisły piłkarza 3 minuty wcześniej. W doliczonym czasie gry rozmiarów porażki nie udało się zmniejszyć Piątkowskiemu, który w sytuacji sam na sam trafił w słupek. Trzy punkty pozostały w Świnoujściu, ale jeżeli wyspiarze w najbliższych tygodniach nie poprawią jakości swojej gry, w następnych konfrontacjach może nie być tak różowo... Flota Świnoujście - GKP Gorzów Wielkopolski 2:0 (1:0) 1:0 - Buśkiewicz 41' 2:0 - Burliga 85' Flota Świnoujście: Prusak - Rygielski, Omar, Chrzanowski, Fechner, Sojka (80' Dziuba), Niewiada, Łazar, Andraszak (84' Burliga), Buśkiewicz, Bikanov (46' Krajanowski). GKP Gorzów: Janukiewicz - Truszczyński, Obem, Jakosz, Łuszkiewicz, Cieciura, Sawala, Sunday (82' Piątkowski), Szałas (70' Maliszewski), Drozdowicz, Traore. Żółte kartki: Niewiada, Rygielski, Bikanov, Dziuba (Flota), Drozdowicz (GKP). Sędzia: Tomasz Cwalina (Gdańsk) Widzów: 2000 (w tym 260 gości) SportoweFakty.pl relacjďż˝ dodaďż˝: Matihno |
|