Tego nie da się wytłumaczyć
Miały być trzy punkty, jest jeden. Siatkarki PRO KON STAL Piasta po bardzo dziwnym, pięciosetowym meczu przegrały na wyjeździe z MOSiR-em Mysłowice. Dziwnym, ponieważ w żadnej partii nie było wyrównanej walki. Po tym spotkaniu można powiedzieć zresztą tylko jedno: nikt nie jest w stanie zrozumieć kobiet. Duży ciężar gatunkowy spotkania wyraźnie usztywnił nasze zawodniczki, które w pierwszych dwóch odsłonach popełniały mnóstwo błędów. Wprawdzie mecz rozpoczął się od asa serwisowego Edyty Rzenno, ale już za moment było 11:6 dla miejscowych i co gorsza, to mysłowiczanki cały czas dyktowały warunki na parkiecie. Podobnie było w drugiej partii, kiedy to szczecinianki nie potrafiły wyprowadzić ani jednej skutecznej kontry. Przebudzenie przyszło w trzeciej odsłonie, kiedy to powoli zanosiło się na blamaż naszych siatkarek. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki role się odwróciły. To zawodniczki PRO KON STAL Piasta grały jak z nut, a rywalki się tylko przyglądały. Bardzo dobrze zaczęły grać nasze lewoskrzydłowe, funkcjonował blok, a rozgrywające nie musiały drżeć o każdą wystawę. Losy czwartego seta rozstrzygnęły się jeszcze prędzej, bo przy stanie 5:5 w pole zagrywki weszła Paulina Chojnacka i PRO KON STAL Piast zdobył dziesięć punktów z rzędu. Co ciekawe, nasza kapitan raziła rywalki zagrywką stacjonarną, a nie z wyskoku, którą wcześniej kilka razy zepsuła. I kiedy miejscowi kibice z przerażeniem oczekiwali na tie braka, ponownie role się odwróciły. MOSiR szybko objął czteropunktowe prowadzenie i później już tylko kontrolował sytuację. Nadzieja wróciła przy stanie 12:9, gdy asem serwisowym popisała się Marta Szymańska. Niestety, szczecinianki nie poszły za ciosem i nie zagroziły już rywalkom w tej odsłonie. Tym samym podopieczne trenera Marka Mierzwińskiego przegrały kolejny, wyjazdowy mecz i jeszcze bardziej skomplikowały sobie sytuację w tabeli. relacjďż˝ dodaďż˝: baaru |
|