ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
Bengoro
Hubertus w ćwierćfinale
Niestety, drugi rok z rzędu 1/16 finału okręgowego Pucharu Polski, okazała się dla drużyny z Jeżyczek poprzeczką nie do przeskoczenia. W ubiegłorocznych rozgrywkach w awansie do ćwierćfinału przeszkodziła Wiekowianka Wiekowo, teraz - Hubertus Biały Bór. Decydujący wpływ na końcowy wynik miał fakt, że gospodarze po czerwonej kartce Jana Pietruka przez ponad godzinę zmuszeni byli walczyć w "10". Co udało się w poprzedniej rundzie z Gryfem Polanów (Płomień też grał w osłabieniu), niestety nie udało się w meczu z Hubertusem.



Pierwsza połowa zaczęła się dla miejscowych katastrofalnie. Dwa pierwsze kwadranse to w wykonaniu Płomienia, najgorsze 30 minut, jakie drużyna z Jeżyczek rozegrała od dłuższego czasu. Takiej nieporadności, braku koncentracji, paniki w wyprowadzaniu piłki, potwornie niecelnych podań, słowem - antyfutbolu, dawno już kibice gospodarzy nie oglądali. Co ciekawe, w tym czasie miejscowi zdobyli też obie swoje bramki, co może zakrawać na wielkich rozmiarów paradoks. Już po 5 minutach gry goście objęli prowadzenie. Piłkę przed swoim polem karnym przejął stoper Hubertusa, Mariusz Sztuba i ... przez nikogo nieatakowany spokojnie podholował ją pod "szesnastkę" Płomienia, skąd silnym strzałem lewą nogą "ukuł" śpiących jeszcze graczy gospodarzy po raz pierwszy. Później w odstępie 6 min. miejscowi uzyskali nawet prowadzenie. W 13 min. po rzucie rożnym wyrównanie strzałem głową uzyskał Wojciech Bartkowiak, a następnie na 2:1 z "jedenastki" podwyższył Marcin Kołodziej. Drugi gol poprzedzony był kapitalną akcją po lewej stronie boiska, którą w swoim stylu przeprowadził Kamil Borowski. Na pełnej szybkości minął 3 graczy gości i gdy wpadł rozpędzony w pole karne, kolejny zawodnik Hubertusa zmuszony był zatrzymać go faulem. Prowadzący te zawody Karol Lewkowicz, bez najmniejszego zawahania wskazał na "wapno". Z prowadzenia Płomień cieszył się ledwie 120 sek. Druga bramka dla gości była praktycznie kopią pierwszej. Zmienił się tylko autor gola, którym w tym przypadku okazał się drugi ze środkowych defensorów drużyny przyjezdnej, Jakub Rząsa. Napór gości ciągle trwał. W 27 min. było praktycznie po meczu, gdyż w nieodpowiedzialny sposób (bezcelowe zagranie piłki ręką) swój zespół osłabił wspomniany wyżej J. Pietruk. Co ciekawe od tego momentu, miejscowi zaczęli grać lepiej. Było już dużo więcej spokoju w tyłach, a także akcje ofensywne zaczęły być przeprowadzane z rozmysłem. Dwukrotnie bliski uzyskania prowadzenia dla gospodarzy był Michał Kopal, a w jednym przypadku niewiele, po indywidualnej akcji, pomylił się Mariusz Jacewicz. Jednak to Hubertusowi przyszło cieszyć się w tej połowie z prowadzenia. W 38 min. gry padła bramka kuriozum, a jej zdobywcą był najlepszy strzelać ekipy gości, Roman Sztuba. Mocno bitą przez niego z rzutu rożnego futbolówkę, do bramki Płomienia wepchnął mocno wiejący tego dnia ... wiatr. Do końca tej części gry już nic ciekawego się nie wydarzyło.



Druga odsłona, mimo gry miejscowych bez jednego gracza, była bardzo wyrównana. Obie ekipy wypracowały sobie po kilka dogodnych sytuacji bramkowych, ale na prawdziwe emocje kibice doczekali się w samej końcówce spotkania. W 66 min. na 4:2 dla gości strzałem zza "16" podwyższył Ryszard Wiczyński. Piłkę po jego strzale "zdusił" wiatr i zmieściła się ona pod poprzeczką bramki Płomienia. W 71 min. spotkania siły na boisku się wyrównały. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Edward Wiczyński i od tego czasu zaczęło się kapitalne widowisko. Gospodarze ruszyli na bramkę gości praktycznie całym zespołem, licząc się z kontrami ze strony piłkarzy Hubertusa. I tak właśnie do samego końca wyglądało to spotkanie. Płomień przycisnął i pod bramką Andrzeja Satura zapanował istny kocioł. Wydawało się, że gospodarze muszą zdobyć kontaktowe trafienie, bo było ku temu kilka sposobności, ale bardzo dobrze i jednocześnie szczęśliwie bronił golkiper drużyny z Białego Boru. Goście próbowali podwyższyć wynik meczu po szybkich kontrach, ale trzykrotnie w sytuacji sam na sam zostali przed polem karnym zatrzymani przez bramkarza Płomienia, Radosława Grzebienia. Mimo wielu świetnych okazji z obu stron, wynik już nie uległ zmianie i z awansu do ćwierćfinału cieszyli się gracze Hubertusa, którzy trzeba szczerze przyznać, awansowali zasłużenie. Byli zdecydowanie lepsi piłkarsko i w nagrodę, na wiosnę w meczu 1/4 finału mają szansę spotkać się z przeciwnikami tej klasy co Drawa Drawsko Pom. czy Leśnik/Rossa Manowo.

relacjďż˝ dodaďż˝: panisantor
 

PP: Płomień Jeżyczki - Hubertus Biały Bór 2:4
data: 30-09-2008 16:00
miejsce:

+ fotki + video + relacja

imprezę polecają
poleć to wydarzenie sportowe innym
możesz być pierwszy

video
fotorelacje
• nie ma jeszcze fotek

dodaj swoje zdjcia
relacje
Hubertus w ćwierćfinale (panisantor)
 
top komentarze
newsy:
1 » Gra IV liga
mecze:
33 » Kotwica II Kołobrzeg-Ga »
30 » Mechanik Bobolice-Orzeł »
19 » Masovia Maszewo-Polonia »
19 » Pogoń Wierzchowo-Zawisz »
18 » Victoria II - KS Skibno »
17 » Dąb Dębno-Ina Goleniów
16 » Biali Sądów-Gwardia Kos »
16 » Pogoń Szczecin-Radomiak »
13 » Darłovia Darłowo-GKS Ma »
13 » KS Sieciemin-MKS Sokół  »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 1
Sterydek19...
gości: 17
statystyki portalu
• drużyn: 3158
• imprez: 155174
• newsów: 78555
• użytkowników: 81536
• komentarzy: 1185390
• zdjęć: 911753
• relacji: 40803
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies