»z newsa« Kolejna porażka mistrzów
W ostatni poniedziałek września w Superlidze doszło do ciekawego spotkania. Mistrz z zeszłego sezonu PCC Port Szczecin zmierzył się z poprzednim tryumfatorem Pazim Radissonem. W teorii spotkanie miało być bardzo wyrównane, ale w praktyce było inaczej. Tuż przed meczem widać było, że obie ekipy mają problemy ze składem - w pewnym momencie w Radissonie na boisku oglądaliśmy dwóch bramkarzy, natomiast dawna Drobnica nie miała rezerwowych i w jej szeregach musiał zagrać nawet jej kierownik.
Początek konfrontacji to przewaga Pazimu, jednak hotelarzom brakowało wykończenia akcji. Ich napastnik marnuje trzy stuprocentowe okazje posyłając mocne piłki daleko od bramki. Te szanse szybko się zemściły i nieoczekiwanie po akcji 3 na 1 PCC wyszło na prowadzenie w 11. minucie meczu. Doświadczeni piłkarze cieszyli się z niego dwie minuty, gdyż w końcu akcję sam na sam z bramkarzem celnym strzałem kończy atakujący hotelarzy. Od tego momentu znów przeważał Pazim, natomiast kontrataki Portu były nieskuteczne. Przed przerwą mogliśmy jeszcze zobaczyć chyba najładniejszego gola meczu. Hotelarze wychodzili z kontratakiem prawą flanką, pomocnik wrzucił piłkę na lewą stronę w pole karne, a tam jego kolega z pierwszej piłki odegrał na środek, gdzie czekał zawodnik jego drużyny. Napastnik również bez przyjęcia posłał futbolówkę do bramki i mieliśmy wynik 1:2. Po zmianie stron widać było już zmęczenie Drobnicy. Wytrwale atakowali hotelarze licząc na kolejne zdobycze bramkowe. Nieoczekiwanie jednak to PCC wyrównało. Z rzutu wolnego z dalszej odległości piłkarz Portu mocno uderzył w stronę bramki, golkiper Radissona popisał się ładną paradą, jednak piłkę odbił przed siebie i napastnik rywali nie miał problemu z umieszczeniem futbolówki w siatce po strzale głową. To podziałało jak zimny prysznic na Pazim. Od razu po wznowieniu hotelarze wyprowadzają groźną akcję. Bramkarz Drobnicy zostaje na linii zamiast przejąć zagraną futbolówkę, broni pierwszy strzał, ale przy dobitce jest już bezradny. PCC próbuje wyrównać, ale nie ma pomysłu na grę, a hotelarze wykorzystując zmęczenie oponenta, groźnie kontratakują i zdobywają bramkę na 4:2. Tuż przed zakończeniem spotkania jeszcze jedną akcję sam na sam z bramkarzem kończą golem piłkarze Pazimu i pojedynek kończy się ich wygraną 5:2. Szkoda, że dawna Drobnica ma teraz problemy kadrowe, gdyż konfrontacja z Radissonem mogła być bardziej zacięta. Trzeba jednak przyznać, że przez większość spotkania portowcy starali się nawiązać równorzędną walkę. Na słowa pochwały zasługuje również arbiter spotkania, które wychwytywał wiele fauli i nie pozwalał na ostrą grę. własne relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |