Blamaż szczypiornistów
Wicelider tabeli Śląsk Wrocław zbytnio nie wysilając się pokazał miejsce w szeregu szczypiornistom Pogoni Handball. Po jednostronnym meczu pokonał szczecinian 15:31 (8:15) i był to najniższy wymiar kary, jaki mógł spotkać zawodników Pogoni Handball tego dnia.
Przedmeczowe zapowiedzi o zwyżce formy zawodników Pogoni Handball i powalczeniu o zwycięstwo z faworytem do awansu Śląskiem Wrocław można odłożyć na półkę z książkami, gdzieś między baśniami i mitami. 20 minut wyrównanej gry i walki to za mało by myśleć o korzystnym rezultacie z zespołem ze stolicy Dolnego Śląska. Mecz rozpoczął się od 3 niecelnych rzutów Mariusza Gojskiego, który w następnych akcjach dołożył jeszcze 2 i w 10 minucie usiadł na ławkę rezerwowych. Szczecinianie nie byli lepsi. Co prawda w 4 minucie Sebastian Smuniewski lobem wyrównał stan rywalizacji na 1-1, ale jak się później okazało był to ostatni remis w tym meczu. Gospodarze zupełnie nie mieli koncepcji na rozmontowanie defensywy przeciwników, a indywidualne akcje kończyły się zazwyczaj albo faulem, albo stratą piłki. W 10 minucie na boisku pojawił się debiutujący Oleg Czernyszow, który rozruszał ataki Pogoni Handball, dzięki czemu szczecinianie zniwelowali straty z 4 do 2 bramek w 20 minucie. Wynik mógłby być bardziej okazały, gdyby w tym okresie gry gospodarze wykorzystali 2 rzuty karne. Po meczu nikt nie spodziewał się, że właśnie one będą gwoździem do trumny szczypiornistów Pogoni Handball. Ostatnie 10 minut to powolna agonia szczecinian. Na 7 bramek rzuconych przez Śląsk odpowiedzieli 2 trafieniami i na przerwę schodzili z bagażem 7 oczek, które aby myśleć o pozytywnych rezultacie należałoby tą stratę szybko odrobić. Ostra reprymenda trenerów w szatni nie pomogła. Szczypiorniści Pogoni Handball rzucili jeszcze pierwsi bramkę niwelując stratę do 6 bramek, ale wtedy pociąg o nazwie Śląsk Wrocław wrzucił wyższy bieg i powoli odjeżdżał zawodnikom gospodarzy. Szczecinianie w dalszym ciągu nie mieli żadnej koncepcji, a do 2 niewykorzystanych karnych w 1 połowie dołożyli jeszcze 5 po przerwie. Nieporadnością zawodników zdegustowani byli kibice, którzy pierwszy raz od niepamiętnych czasów zaczęli gwizdać. Nie pomogło. Tylko rozluźnieniu gości, szczecinianie mogą zawdzięczać tak niski wymiar kary. Pod koniec spotkania zawodnicy Śląska bawili się piłką i nie byli tak skuteczni, choć mieli ku temu mnóstwo okazji. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 15-31, a mi w imieniu zawodników i trenerów pozostaję tylko przeprosić publiczność za najgorsze widowisko w tym sezonie. Za 2 tygodnie zespół Pogoni Handball zmierzy się z zespołem z dołu tabeli Jurandem Ciechanów. Aby myśleć o korzystnym rezultacie trzeba poziom mentalny i sportowy obrócić o 180 stopni i w ostatnim meczu w tym roku we własnej hali udowodnić przede wszystkim sobie, a także kibicom, że warto bawić się piłką ręczną w Szczecinie. Pogoń Handball: Śrudka, Wężyk - Marcinkian 3, Czernyszow 3, Hofman 3, Biały 2, Misiak 1, Rojek 1, Krupa 1, Smuniewski 1, Nowe, Wolski, Szymaniak, Pawłaszek. Śląsk:Stachera, Schodowski - Świątek, Frąszczak 6, Gujski 4, Jaszka 4, Jedziniak 3, Haczkiewicz 3, Marciniak 1, Sadowski 1, Tórz 1. pogonhandball.com relacjďż˝ dodaďż˝: kaczka |
|