Płonne nadzieje Pogoni
Pogoń miała ambitny plan przed tym spotkaniem – pokonać wicemistrza Polski – Akademię FC Poznań. 40 minut gry zweryfikowało plany i ambicje… ambicje, których na parkiecie niekiedy widać nie było. Trener Biela ustawił pierwszą piątkę następująco – Konopka, Żebrowski, Lewandowski, Jatczak. Granatowo-bordowi od pierwszego gwizdka dali się zdominować poznaniakom. Po pierwszym rozpoznaniu przeciwnika Pogoń rozpoczęła nieśmiałe ataki. Szybko jednak pomysły Portowców upadły, gdy w 3 minucie meczu drużyna Akademii zaczęła grać z lotnym bramkarzem. Gdy pierwsze zaskoczenie minęło Portowcy starali się zaatakować. Niestety nasza piątka często gubi się w ferworze walki i zdarza się, że wypracowanej sytuacji nie ma kto wykończyć, nawet gdy bramka przeciwnika jest pusta. Z upływem czasu ataki gospodarzy są coraz groźniejsze. W 6 minucie Wydmuszek podaje na lewo do Dąbrowskiego, ten nie potrafi umieścić piłki w siatce. Po tej akcji groźna kontra gości – Lebiedziński mocno strzela… w ręce Konopki. W 12 minucie szybka składna akcja - Jatczak – Żebrowski – Andruszko. Ten ostatni kończy strzałem w lewy górny róg i zdobywamy pierwszą bramkę. Na trybunach rozległo się gromkie – Pogoń Szczecin.
Jak się okazało, to były miłe złego początki. Poznaniacy nie spodziewali się, iż będą na Twardowskiego przegrywać. Z tym większą determinacją próbowali odrobić straty. 2 minuty później po stracie Żebrowskiego do Leszyka podaje Lebiedziński i piłkarz Akademii pewnie strzela na wyrównanie. W 17 minucie drugą bramkę dla gości zdobywa Lebiedziński. Gdy się wydawało, że pierwsza połowa skończy się wynikiem 1:2, znów znakomicie dysponowany dziś Lebiedziński wykorzystał nieporadność Portowców i zdobył trzeciego gola. Na tablicy 1:3 i gwizdek kończący pierwszą połowę spotkania. W drugiej połowie trener Biela zdecydował się na zmianę bramkarza – Konopkę zastąpił Markiewicz. Drużyna jednak nie może się podnieść z niekorzystnego wyniku. Konstruowanie akcji przychodzi naszym zawodnikom z dużym trudem. Wykorzystują to piłkarze Akademii. W 23 minucie zamieszanie pod bramką rywala – Lebiedziński podaje do Jacka. Ten jednak nie dochodzi do piłki, ubiega go Piasecki i strzela samobójczą bramkę. Na 10 minut przed końcem spotkania wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie. Po indywidualnej akcji bramkę dla Portowców strzela Jatczak i na tablicy jest 2:4. Zatliła się iskierka nadziei na remis. Chwilę później piłkarze z Poznaniu wywalczyli rzut wolny. Wykonawcą jego miał być Lebiedziński. Rzut jednak został wykonany przed gwizdkiem sędziego, za co zobaczył on żółty kartonik. Podszedł więc drugi raz do piłki, ale znów za szybko wykonany rzut wolny za co otrzymał drugą żółtą kartę, a w konsekwencji czerwoną. Z lotnym bramkarzem mieliśmy na boisku przewagę wyraźną. Ale znów gra bez pomysłu i tracimy kolejną bramkę – tym razem strzela Leszyk. Tym razem odpowiedź Pogoni była szybka – na 3:5 strzela Wydmuszek. Nasza drużyna dalej nie potrafiła się odnaleźć na parkiecie. Efekt – z połowy boiska do pustej bramki trafia Jacek. Wynik spotkania ustalił w 38 minucie Łukasz Pieczyński. 3:7 to wyjątkowo zasłużony wynik. Niestety Portowcy nie byli dziś w stanie sprostać lepszemu rywalowi. własne relacjďż˝ dodaďż˝: maggi |
|