Zwycięstwo Bałtyku
Obie drużyny wystąpiły bez swoich czołowych młodzieżowców - Prinz zatruł się w przeddzień meczu, Kamień uczestniczył w wypadku samochodowym. Nieobecność tego drugiego zmusiła szkoleniowca gości do premierowego występu na boiskach III LB. 44-letni Miązek sprawnie kierował defensywą Regi do momentu utraty pierwszego gola. To był przełomowy moment spotkania. Po przerwie przyjezdni opadli z sił, nie byli w stanie zagrozić bramce Chamery (jedyny celny strzał zanotowaliśmy w 88 min). Generalnie postawa Regi rozczarowała, być może dlatego, że ewidentnie słabszy dzień miał lider zespołu Dubiela. 37-letni rozgrywający tylko raz pokazał się publiczności - świetnym, choć minimalnie niecelnym uderzeniem z ok. 25 m (39 min). Żeby zakończyć wątek naszego rywala, dodajmy dwie akcje z I połowy: w 13 min Skórski wyszedł do prostopadłego zagrania, lecz w sytuacji sam na sam ubiegł go Chamera, natomiast w 26. Więcek mógł wykorzystać zawahanie się Martyniuka, ale w pełnym biegu odbił się od czysto interweniującego Wróbla.
Gdynianie od początku, co właściwie jest już stwierdzeniem niepotrzebnym (bo tak dzieje się zawsze), atakowali, tyle że jakoś niekonkretnie. W 11 min na skraju pola karnego Łapczyński uprzedził Kudybę, który ładnie przyjął futbolówkę na pierś, lecz nie znalazł miejsca na minięcie golkipera. W 35 min Pietrzyk strzelił z 16 m z woleja i piłka - po rykoszecie - trafiła w słupek. W 44 min Adamus sprytnie wykonał rzut rożny. Zagrał do Pięty, który na dwunastym metrze efektownie złożył się do uderzenia z woleja. Piłkę, mimo rykoszetu, Łapczyński odbił, jednak wprost pod nogi Szudrowicza, który w podstawowej "11" wspaniale zastąpił Nadolnego. Po zmianie stron wszyscy czekali na drugiego gola i już udzielało się nam zdenerwowanie. Bo wiadomo jak to jest, gdy nie wykorzystuje się przewagi. W 59 min, po dośrodkowaniu Adamusa, Kudyba "główkował" z 5 m i pewnie sam nie wie, jakim cudem nie trafił w światło bramki. W 61 min Łapczyński sparował na korner strzał Pietrzyka z linii pola karnego, w 71. Pięta - też z 16 min - spudłował z czystej pozycji. Wreszcie w 80 min akcję rozpoczął Martyniuk dalekim zagraniem na lewą stronę do Nadolnego. Łukasz podciągnął pod pole karne i podał do nadbiegającego Adamusa, który chyba zdecydował się na strzał. Nie udał mu się, ale na drodze piłki akurat znalazł się Szudrowicz. Przystawił nogę, futbolówka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Było po meczu!!! W 83 min przed szansą stanął Styn, ale zwlekał ze strzałem, natomiast w 90. wymarzoną okazję miał "Szu". Jednak hat-tricka nie doczekaliśmy się, ponieważ Robert zwyczajnie skiksował. 2:0 bez fanfarów, ale dobitne. www.baltykgdynia.pl relacjďż˝ dodaďż˝: mariosks |
|